Wojna domowa na Ukrainie 3.08.2015r.- 165 dzień od nowego rozejmu.

Kurdiumowka po walkach.

„Rosja potrzebuje nas, a my potrzebujemy Rosji„– powiedział dla rosyjskiej agencji informacyjnej „Interfax” francuski ambasador w Moskwie, Jan Morris Ripper.

Francuski dyplomata zaapelował do krajów unijnych, aby nie dopuściły do izolacji Rosji.

„Niezależnie od różnic w ocenie sytuacji na Ukrainie, kontakty rosyjsko-unijne powinny, jeszcze w tym roku ulec poprawie”– podkreślił J.M.Ripper.

„Żaden Europejczyk nie chce całkowitego zerwania stosunków z Rosją” – dodał.

Przypomniał również, że żadna francuska firma nie odeszła z rosyjskiego rynku, chociaż obecny klimat polityczny nie sprzyja współpracy na poziomie biznesu.

Trochę nie współgra ze słowami francuskiego ambasadora sprawa zamówionych przez Rosję dwóch helikopterowców Mistral, których kontrakt został jednostronnie przez Francję zerwany.

Przypomnę, że w zeszłym tygodniu, wg. informacji przekazanych przez stronę rosyjską, Francja zgodziła się na zwrot prawie 1,2 mld euro za niedostarczone okręty. Uzgodnienia na temat rozwiązania tego kontraktu, mieli sfinalizować ostatnio premier Rosji Dmitrij Rogozin i francuski sekretarz generalny ds. obrony i bezpieczeństwa narodowego Louis Gautier.

Ostateczną kwestią jaka została jeszcze do doprecyzowania jest wysokość odszkodowania jakie ma zapłacić strona francuska Rosji. Francja gotowa jest zwrócić 785 mln euro, zaś Rosja domaga się 1,163 mld euro. Różnica jak widać jest niebagatelna bo dotyczy aż 0,4 mld euro.

Czy się dogadają po myśli Francji?

Jak sądzę, ostatnio demonstrowana postawa władz francuskich wobec Rosji, czego wyrazem mogą być cytowane wyżej słowa francuskiego dyplomaty, czy też mające miejsce kilka dni temu odwiedziny (wbrew stanowisku Kijowa) delegacji parlamentarzystów tego kraju na Krymie, mogą dowodzić, że pęka tak zwana „solidarność europejska” i Francja w ten sposób usiłuje coś dla siebie ugrać. A że jest o co walczyć, to determinacja Francji rośnie.

Warto przy tej okazji przypomnieć, że po wizycie na Krymie francuskich parlamentarzystów, wypowiadali się oni na temat zastanej tam sytuacji bardzo pozytywnie:

„Na Krymie nie ma oznak destabilizacji, pomimo faktu, że zachodni politycy chcieliby, aby sytuacja była niestabilna”– powiedział jeden z członków francuskiej delegacji na Krymie, Claude Goasguen.

„Nadszedł czas  przyznać, że Krym jest regionem, gdzie króluje pokój, nawet jeśli Stany Zjednoczone chciały, by tam wybuchła wojna (…) Mówi się, że mieszkańcy Krymu nie mieli prawa przeprowadzać referendum. Oczywiście, że mieli! Dlaczego nie? Właśnie to uratowało region przed wojną”– uzupełnił swoją wypowiedź francuski parlamentarzysta.

Później podczas wizyty tej delegacji w Moskwie, inny z jej uczestników- Yves Pozzo di Borgo, powiedział, że:

„Stosunki między sąsiadami powinni kształtować sami sąsiedzi, a nie postronni”– odnosząc się w ten sposób do postawy władz UE, które ingerują w konflikt.

Według niego, innym  przykładem destrukcyjnej ingerencji może być stanowisko Unii Europejskiej, które uniemożliwia nawiązanie współpracy między Ukrainą a eurazjatyckim obszarem współpracy regionalnej:

„To błędne stanowisko, które nie przyniesie niczego dobrego”

Oczywiście wizyta francuskiej delegacji parlamentarnej wywołała wśród przedstawicieli ukraińskich władz nieskrywane oburzenie, uznając ją za „przejaw braku szacunku dla suwerenności Ukrainy i celowe lekceważenie ukraińskiego prawa”. Podobne stanowisko zajął francuski resort spraw zagranicznych, co jednocześnie zaprzecza słowom ambasadora tego kraju w Moskwie, który również jest za poprawą relacji na linii rosyjsko-unijnych.

Jak z tego widać, jeszcze trwa deklarowana wrogość, ale fakty zaczynają jej powoli zaprzeczać i zwycięża pragmatyzm w obawie o przyszłość w wyniku zerwanych- dobrze układających się wcześniej- relacji dwustronnych.

W odniesieniu do tego jaką ważną rolę odegrał- i nadal odgrywa- francuski prezydent François Hollande w rozwiązaniu na drodze pokojowej konfliktu w Donbasie, można się spodziewać niebawem, że stanowisko czołowych krajów UE, zacznie się zmieniać na korzyść własnych interesów, nie poddając się dalszym naciskom zaoceanicznego hegemona.

Oczywiście najgorzej na tym wyjdą te kraje, które nie zmienią swojej postawy spolegliwie realizując decyzje jakie zapadają w Waszyngtonie.

Jak sądzę, postawa Francji dowodzi, że sprawa rozwiązania konfliktu na Ukrainie zbliża się do pozytywnego finału. Jednocześnie dalsze angażowanie się w podsycanie tego konfliktu ze strony niektórych państw UE, będzie obecnie mocno hamowane ze względu na szkody jakie ona za sobą niesie.

Po prostu liderzy wiodących państw unijnych uznali, że ukraiński eksperyment nie powiódł się i czas już najwyższy zacząć się z niego rakiem wycofywać.

Ciekawe co w takim razie poczną ci spośród naszych polityków, którzy tak mocno wcześniej zaangażowali się w ukraińską hucpę realizując polecenia swych zagranicznych mocodawców?

Proszę zwrócić uwagę, że tak sam szef, jak i cała największa partia opozycyjna, którą on reprezentuje, jakoś ostatnio w sprawach Ukrainy dziwnie zamilkli.

Czyżby przed wyborami obawiali się reakcji ludzi, którzy nie popierają takich zimnowojennych inicjatyw narażających bezpośrednio nasz kraj na bardzo negatywne konsekwencje?

Nie oznacza to oczywiście, że pozbyli się oni swoich poglądów na tą sprawę, po prostu taktycznie zmietli ją pod dywan, aby później w zaciszu gabinetów robić swoje.

Obecnie kluczem do tego jak będzie się kształtowała sytuacja na Ukrainie jest to jakie wobec niej zapadną decyzje w Waszyngtonie. Jeśli więc Waszyngton uzna, że dalsze angażowanie się tam jest w dłużej perspektywie nieopłacalne i kłopotliwe, to nasi podżegacze wojenni jak poprzednio pozostawieni zostaną z ręką w nocniku, robiąc przy tym głupie miny.

Warto przypomnieć tu podobną sytuację jaka miała miejsce kilka lat temu, gdy odwrócenie o sto osiemdziesiąt stopni polityki amerykańskiej wobec Rosji, nazwane przez amerykańską sekretarz stanu Hillary Clinton „resetem” już rok później doprowadziło do tragicznych wydarzeń na pod smoleńskim lotnisku.

Czy obecnie może zakończyć się to podobnie?

Tym retorycznym pytaniem kończę ten stanowczo przydługi wstęp przechodząc teraz do relacji z kolejnego dnia wojny domowej na południowo-wschodniej Ukrainie.

Wczoraj w nocy od około godziny 22:42 rejon osiedla Oktjabrskiego znalazł się z kierunku Opytnoje pod ostrzałem ukraińskiej artylerii. Jak dotychczas nie jest wiadome jaki ten ostrzał spowodował straty.

Skutki wczorajszego ostrzału Doniecka przez ukraińską artylerię:

Na linii miejscowości Awdiejewka-Opytnoje w późnych godzinach nocnych od 23:27 doszło do ostrych starć przy użyciu ciężkiej artylerii, moździerzy i broni ręcznej. Później w odwecie ukraińskie stanowiska ogniowe znalazły się pod ostrzałem powstańców. W rejonie Marinki i Aleksandrowki około godziny 02:00 doszło również do walk.

Późnym wieczorem ukraińska artyleria od strony miejscowości Swietłodarsk przeprowadziła intensywny ostrzał na wschodnie obrzeża Gorłówki. W wyniku tego ostrzału kilka pocisków spadło w rejonie ulic Internacjonalnej i Pierwomajskiej uszkadzając tam cztery domy, gdzie w jednym z nich  zapalił się dach oraz podstację energii elektrycznej i niszcząc magazyny z piwem.

W rejonie północnych obrzeży Gorłówki od godziny 22:00 wywiązały się walki, które później rozszerzyły się na zachodnie przedmieścia w kierunku miejscowości Dzierżyńsk i Szumy. Walki trwały do wczesnych godzin rannych. Również w rejonie miejscowości Strognatowka-Biełoj Kamienki wywiązały się walki przy użyciu ciężkiej artylerii i moździerzy.

Sytuacja wokół Gorłówki z każdym kolejnym dniem zaostrza się i intensywność walk z nacierającymi głównie w nocy wojskami ukraińskimi przybiera na sile.

Poza tym odgłosy toczących się walk dochodziły z okolic następujących miejscowości: Stachanowa, Deblaczewa, Kondratiewki, Rumiancewa i Głubokoje.

Na odcinku frontu ługańskiego również utrzymywała się bardzo napięta sytuacja militarna, gdzie od niedzieli od godziny 06:00 do dziś do godziny 06:00 ukraińskie wojsko sześć razy dopuściło się naruszenia warunków zawieszenia broni.

Ostrzeliwane były tam następujące miejscowości: Gołobowskoje, Donieckij, obrzeża Pierwomajska, wieś Suchodoł i leżąca w pobliżu  Sławionoserbska wieś Priszczyb oraz tradycyjnie już okolice pomnika Kniazia Igora znajdującego się po drugiej stronie rzeki na przeciwko Stanicy Ługańskiej. Jak dotychczas nie ma informacji o ofiarach wśród ludności cywilnej.

Na linii miejscowości Pionierskoje-Nikołajewka-Stanica Ługańska doszło do intensywnych walk przy użyciu moździerzy, granatników i broni maszynowej.

Jak widać po dzisiejszej relacji; czym bliżej do spotkania w Mińsku, tym głośniej robi się w Donbasie:

W Doniecku obchodzono wczoraj święto „Desantnika”- czyli 85 rocznicę powstania Wojsk Powietrzno-Desantowych:

Natomiast w Ługańsku poza obchodami 85 rocznicy powstania Wojsk Powietrzno-Desantowych odsłonięto również dwa pomniki: pomnik poległych w obronie Ługańskiej Republiki Ludowej oraz pomnik poległych w walkach o niepodległość ŁRL żołnierzy wojsk powietrzno-desantowych, tzw. Pomnik Desantnika:

Powyżej na zdjęciach- odsłonięcie w Ługańsku pomnika poległych w walce o ŁRL.

Na powyższych zdjęciach uroczystości odsłonięcia pomnika Diesantników Poległych w Walce o Obronę ŁRL.

Władze kijowskie również zorganizowały obchody święta Wojsk Powietrzno-Desantowych ale w znacznie skromniejszym wymiarze jak to miało miejsce w Ługańsku i Doniecku. Z tej okazji ukraiński prezydent Petro Poroszenko zamieścił na swoim profilu na portalu społecznościowym wpis, gdzie podał liczbę zabitych żołnierzy z ukraińskich jednostek powietrzno-desantowych podczas walk w Donbasie:

https://twitter.com/poroshenko/status/627808551151501312

Podczas wczorajszej wizyty Poroszenki w Słowiańsku, powiedział on, że ukraińskie wojsko nie zostanie wycofane z rejonu Mariupola oraz Awdiejewki, bachmutskoj trasy i miejscowości Szczastie.

Natomiast jeśli chodzi o wycofanie broni ciężkiej, zgodnie z porozumieniami podpisanymi w Mińsku, to zastrzegł, że odnosi się to tylko ściśle określonych obszarów o czym w każdym przypadku decyduje Sztab Generalny ukraińskich sił zbrojnych:

Poroszenko udzielił również wczoraj wywiadu dla austriackiej gazety „Kurier”, gdzie ujawnił, które kraje według niego mogą zostać zaatakowane przez Rosję. Według niego rosyjską agresją militarną są zagrożone: Finlandia, kraje bałtyckie oraz kraje w rejonie basenu Morza Czarnego. Dodał przy tym, że w Donbasie Ukrainia nie walczy tylko o swoją niepodległość, ale również „o demokrację, wolność i bezpieczeństwo w Europie”.

http://kurier.at/politik/ausland/der-ukrainische-praesident-petro-poroschenko-im-kurier-interview-wir-kaempfen-fuer-die-sicherheit-europas/144.687.924

W Odessie dziś w nocy miał miejsce zamach bombowy w siedzibie tamtejszej organizacji „Samoobrony”. W wyniku wybuchu 200 gramowego ładunku trotylu zamontowanego pod bramą siedziby odeskiej „Samoobrony”, która mieści się przy ulicy Kanatnoj nr. 35 zostały wybite szyby w budynku ochrony i uszkodzona została brama:

Na koniec kilka zdjęć:

Kurdiumowka po walkach.

Prezenty od kijowskich władz dla mieszkańców Gorłówki.

I jeszcze kilka aktualnych filmów:

Pozdrawiam.