Wojna domowa na Ukrainie 12.09.2015r.- 205 dzień od nowego rozejmu.

Kijów- spalony wczoraj autobus przewożący bojców z pułku „Donbas”.

„Mimo ciszy i braku ofiar na linii rozgraniczenia w Donbasie, na wschodzie Ukrainy, obecne tam wojska Federacji Rosyjskiej nie wycofują z tego regionu żołnierzy i sprzęt”– powiedział wczoraj Petro Poroszenko podczas konferencji prasowej, która odbyła się po spotkaniu z asystentem amerykańskiego Sekretarza Stanu, Victorią Nuland.

Następnie ukraiński prezydent brał udział w otwarciu w Kijowie, dwunastej konferencji Jałtańskiej Strategii Europejskiej (YES), międzynarodowego stowarzyszenia będącego siecią „stworzoną do promowania rozwoju sprawiedliwej, wolnej i prosperującej Ukrainy, mającą na celu otworzenie tego kraju na resztę świata oraz wspieraniu europejskich aspiracji Ukrainy.

Sukcesem organizacji jest nawiązanie stałej współpracy ze światowej sławy politykami, liderami biznesu, ekspertami i naukowcami oraz dziennikarzy na spotkaniach i debatach publicznych na Ukrainie oraz w krajach Unii Europejskiej.”

(http://kwasniewskialeksander.pl/dzialalnosc-prezydenta/jaltanska-strategia-europejska).

Przypomnę, że w 2007 roku członkiem YES został Aleksander Kwaśniewski, który w 2010 roku stanął na czele tej organizacji.

(https://pl.wikipedia.org/wiki/Aleksander_Kwa%C5%9Bniewski)

Po tej dygresji chciałbym powrócić do mającego miejsce obecnie spotkania YES-u w Kijowie.

Otóż, podczas tegorocznego kongresu YES-u, które tym razem odbywa się pod hasłem „W strefie ryzyka: jak los Ukrainy wpływa na Europę i świat”, ukraiński prezydent powiedział, że:

„Jeśli Rosja wciąż będzie wstrzymywała proces uregulowania donbaskiego konfliktu, sankcje wobec Moskwy powinny być rozszerozne”

Podkreślił również, że okupowany przez Rosję Krym stał się jej bazą wojskową, przy pomocy której będzie „destabilizować sytuację w basenie Morza Czarnego i Śródziemnego w globalnym konflikcie z Zachodem”.

Jak z powyższych słów wynika, Poroszenko dostrzegł, że Ukraina jest poligonem, na którym toczy się „globalny konflikt”.

Jeśli zaś był tego świadomy wcześniej, to dlaczego Ukraina nic nie zrobiła w tym kierunku aby uniemożliwić zajęcie przez Rosję Krymu?

Przy okazji kongresu YES, Poroszenko odniósł się również do doniesień o obecności rosyjskich wojsk w Syrii:

„Bezprawna, dokonana przez Rosję aneksja Krymu, która nie spotkała się ze zdecydowaną odpowiedzią wspólnoty międzynarodowej, popchnęła Kreml do kolejnej agresji. W tych dniach rosyjskie tzw. ,,zielone ludziki,, setkami wysiadają w Syrii, inspirując wzrost przemocy na Bliskim Wschodzie i prowokując dalszy wzrost liczby uchodźców w Unii Europejskiej”

A więc w powyższej części zacytowanej wypowiedzi Poroszenki znajduje się odpowiedź, na wcześniej postawione pytanie; przyczyną  oddania Krymu był brak „zdecydowanej odpowiedzi wspólnoty międzynarodowej”.

W tym momencie pojawia się kolejne pytanie:

Dlaczego Zachód- a szczególnie Stany Zjednoczone- mając świadomość tego, że Krym jest dla Rosji ważną bazą wojskową, z której może kontrolować basen Morza Czarnego i Śródziemnego oraz rejon Bliskiego Wschodu, oddał go bez walki?

Proszę zwrócić uwagę, że ze strony amerykańskiej sprawa Krymu praktycznie jest nie poruszana w pertraktacjach dotyczących Ukrainy.

Otóż amerykańscy stratedzy musieliby być skrajnie naiwni jeśliby przyjęli, że Rosja da się wymanewrować bez odpowiedzi militarnej, z żywotnych dla jej interesów geostrategicznych, baz wojskowych na Krymie. Jaka zaś by była ta rosyjska odpowiedź militarna, chyba łatwo zgadnąć?

Tym bardziej, że już podczas próby obalenia rządów prezydenta Baszira al-Asada w Syrii, Rosja po raz pierwszy pokazała swoją determinację, a tam też m.in. chodziło o rosyjską bazę wojskową w porcie Tartus.

Dając tym samym do zrozumienia amerykańskim jastrzębiom, że tu posunęli się już „o jeden most za daleko” i dalszy ich marsz napotka zdecydowany opór.

Tak więc, świadomi tego stanu rzeczy, sądząc że na Krymie się problem zakończy, zakazali ekipie kijowskiej podejmowania jakichkolwiek akcji militarnych wobec wojsk rosyjskich podczas akcji zajmowania przez nie Krymu.

Natomiast w odniesieniu do słów Poroszenki, że jakoby „w tych dniach rosyjskie tzw. ‚zielone ludziki’ setkami wysiadały” w Syrii, to można je między bajki włożyć, podobnie jak inne jego twierdzenie, że obecne w Donbasie wojska rosyjskie „nie wycofuje z tego regionu żołnierzy i sprzętu”.

Bo tak jak w działaniach wojny domowej w Syrii jak i w działaniach wojennych w Donbasie wojska regularnej rosyjskiej armii nie biorą żadnego udziału i tam ich po prostu nie ma.

No chyba, że sprzedając sprzęt wojskowy i szkoląc w jego obsłudze żołnierzy syryjskich, można uznać za bezpośrednią interwencję rosyjskiej armii w Syrii?

Tylko, że z drugiej strony, podobne zaangażowanie się „Przyjaciół Syrii” zrzeszających koalicję państw sojuszniczych Stanów Zjednoczonych, można również analogicznie uznać, że biorą bezpośredni udział w wojnie syryjskiej.

Tak więc-,jak widać- jednym wolno pomagać rebeliantom, a innym pomaganie legalnej władzy jest zabronione. Oczywiście mam tu na myśli Syrię, bo na Ukrainie sytuacja jest dokładnie odwrócona o sto osiemdziesiąt stopni.

Na koniec zacytuję jeszcze naszego utytułowanego krajowego „eksperta” w tej zagmatwanej dziedzinie, obecności wojsk rosyjskich wszędzie gdzie tylko można sobie wyobrazić:

„Dlaczego Rosja jest gotowa odpuścić Donbas?

– Bo musi. Bo tam nie ma żadnych perspektyw. Zwycięstwo na rosyjskich warunkach jest w ogóle niewyobrażalne; albo za cenę rozpętania gigantycznego konfliktu, do czego Rosja nie jest w tej chwili skłonna. Natomiast jako konfliktu lokalnego Rosja nie jest w stanie go wygrać. Wycofanie się z Donbasu w taki sposób, że siły rosyjskie zostaną przerzucone (niemalże dosłownie, ponieważ one są przerzucane z Sewastopolu) na Bliski Wschód, do Syrii, jest takim wygodnym wyjściem, dlatego że można tam wystąpić w roli siły narzucającej pokój, czyli trochę poprawić sobie reputację.”

Jak z powyższego widać nasz „ekspert” idzie jeszcze o krok dalej niż sama tuza w tej dziedzinie, czyli agencja „Stratfor”, bo wie więcej od samego Georga Friedmana, ale również od ukraińskiego prezydenta, który wczoraj w Kijowie podczas kongresu YES, stwierdził, iż obecnie w Donbasie Rosja „nie wycofuje z tego regionu żołnierzy i sprzętu”, zaś utytułowany „ekspert” jest pewny, „że siły rosyjskie zostaną przerzucone (niemalże dosłownie, ponieważ one są przerzucane z Sewastopolu) na Bliski Wschód, do Syrii”.

Nie dość tego twierdzi on, że muszą być te wojska przerzucane z Sewastopola, jakby nie było innego miejsca skąd można je przerzucić? Dlaczego więc z Sewastopola? Mania prześladowcza, czy co?

http://fakty.interia.pl/tylko-u-nas/news-kto-wywolal-kryzys-migracyjny,nId,1883432

***

Po tym przydługim wstępie przechodzę teraz do relacji z kolejnego dnia wojny domowej na południowo-wschodniej Ukrainie.

W wyniku przestrzegania przez ukraińskie wojsko zawieszenia broni zawartego w dniu 29 sierpnia, nadal w Donbasie panuje spokój nie dochodzi tam do poważniejszych incydentów zbrojnych.

***

Pomimo trwającego obecnie zawieszenia broni i deklaracji ukraińskich władz o rozwiązaniu konfliktu na drodze pokojowej, kijowski rząd poparł wczoraj zwiększenie wydatków na budżet MON-u do poziomu 5% PKB w następnym roku.

Po zakończonym wczoraj spotkaniu ukraińskiego prezydenta z  komisarzem UE ds. europejskiej polityki sąsiedztwa i stowarzyszenia Johannesem Hahnem, na konferencji prasowej Petro Poroszenko powiedział, że wybory w Donbasie muszą odbyć się według obowiązującego na Ukrainie prawa i być uznane przez międzynarodowych obserwatorów.

Ukraińska Służba Bezpieczeństwa poinformowała wczoraj, że wspólnie z Naczelną Prokuraturą Wojskową udaremniła dokonanie zamachu mającego pozbawić życia szefa MSW Arsena Awakowa. Podejrzanymi o organizowanie i przygotowanie zamachu są członkowie ukraińskiego batalionu ochotniczego „Swoboda”, w tym jego dowódca Andreja Jangolenkę. Poza planowanym zamachem na Awakowa grupa ta przygotowywać miała również zamachy na wysokich rangą urzędników państwowych, parlamentariuszy, przedsiębiorców i ochotników.

Dowodem planowanego zabójstwa ma być podsłuchana rozmowa Andreja Jangolenki:

Aresztowanie Jangolenki wpisuje się w obecnie prowadzoną akcję eliminacji z życia politycznego i dowodzenia oddziałami zmilitaryzowanymi niewygodnej dla władzy w Kijowie opozycji. Pretekstem do wyeliminowania z życia publicznego konkurentów politycznych jest zamach jaki miał miejsce w czasie protestów członków partii „Swoboda” i organizacji „Prawy Sektor” pod Wierchowną Radą w Kijowie 31 sierpnia, kiedy to zginęło dwóch funkcjonariuszy służ porządkowych i ponad 100 osób zostało rannych.

Wtedy do Arsen Awakow opublikował na swoim profilu w internecie deklarację, że nie będzie żadnych kompromisów w ściganiu osób odpowiedzialnych za wydarzenia 31 sierpnia:

W odpowiedzi na falę represji jaka spadła na czołowych działaczy i aktywistów organizacji skrajnie radykalnych, lider „Prawego Sektora” Dmitrij Jarosz ogłosił konieczność zjednoczenia wszystkich organizacji nacjonalistycznych:

„Wczoraj, trwały regularne aresztowania ukraińskich patriotów. W tym czasie reżym osadził w więzieniu byłego trójzubowca, a obecnie swobodowca, Jurija Sirotiuka. Władze rozpoczęły bezwzględną walkę z nacjonalistami. Pomimo pewnych różnic, należy przezwyciężyć rozbijanie ruchu nacjonalistycznego. Jest to jedyny sposób na zatrzymanie prześladowań i aby ponownie stać się motorem napędowym walki o wolność, sprawiedliwość i dobro Ukraińców”.

Na koniec kilka zdjęć:

Na pierwszym zdjęciu widać Arsena Awakowa z Andriejem Jangolenko i jego żoną.

Na zdjęciu drugim- Andriej Jangolenko w towarzystwie żołnierzy z batalionu „Swoboda”..

I jeszcze kilka aktualnych filmów:

***

Pozdrawiam.