Wojna domowa na Ukrainie 23.09.2015r.- 216 dzień od nowego rozejmu.

Zdjęcie bez podpisu:)

„Fakt, że Rosja nadal wspiera separatystów nie opiera się na jednym źródle informacji ale na wielu źródłach wywiadowczych, do których mamy dostęp. A to co usłyszałem dzisiaj, tylko potwierdza i wzmacnia dowody i informacje, jakie znane są od dawna, o obecności rosyjskich wojsk na wschodzie Ukrainy. Wzywam Rosję do wycofania wszystkich wojsk ze wschodu Ukrainy, oraz do pełnego wdrożenia porozumienia mińskiego”– taki dramatyczny apel wystosował sekretarz generalny paktu NATO, Jens Stoltenberg podczas wczorajszej konferencji prasowej w Kijowie.

Podczas drugiego dnia wizyty sekretarza generalnego NATO w Kijowie powtórzył on po raz kolejny karkołomną tezę o obecności rosyjskich wojsk w Donbasie.

Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że twierdzi on, iż jego wiedza tajemna „opiera się nie na jednym źródle informacji”, ale chyba z przekory, nie zamierza podzielić się tą wiedzą z międzynarodową opinią publiczną.

Prawdopodobnie drugi raz w ciągu dwóch dni wizyty na Ukrainie, powtórzenie tezy przez Stoltenberga; o obecności rosyjskich wojsk w Donbasie, wynika z faktu, że ukraiński prezydent Petro Poroszenko zarzekał się wcześniej, iż na zamkniętym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy (RBNiOU) zostaną przedstawione niezbite dowody rzekomego zaangażowania się rosyjskich wojsk w konflikcie na południowo-wschodniej Ukrainie:

„Dziś, podczas zamkniętej części (spotkania RBNiOU– dopisek mój), pokażemy mocne dowody obecności rosyjskiego regularnego wojska i rosyjskiego zaangażowania w agresję przeciwko Ukrainie na wschodzie kraju”

https://twitter.com/poroshenko/status/569485123927851008/photo/1?ref_src=twsrc^tfw

Prawdopodobnie to są te „mocne dowody”, które już co najmniej raz były przez Poroszenkę wykorzystane jako rekwizyty, ale wtedy nie zrobiły na nikim wrażenia:)

Przypomnę, że ukraiński prezydent Petro Poroszenko już kilkakrotnie wcześniej przedstawiał publicznie „dowody rosyjskiej agresji”. Ostatni raz rekwizyty te były okazywane podczas historycznego już „Marszu Godności”  zorganizowanego w Kijowie 22 lutego br. w pierwszą rocznicę zwycięstwa rewolucji na Majdanie Niepodległości, kiedy to tego właśnie dnia obalono władzę wybranego w demokratycznych wyborach prezydenta Wiktora Janukowycza.

https://twitter.com/STsegolko/status/569464620106305537/photo/1?ref_src=twsrc^tfw

Dodam również, że według prezydenta Poroszenki; rosyjski opozycjonista Borys Niemcow „zginął, bo chciał opublikować dowody, że rosyjskie siły zbrojne są na Ukrainie”:

„Borys się nie bał. Bali się kaci, którzy go zabili”– dodał wtedy ukraiński prezydent.

Tylko, że w trakcie śledztwa dotyczącego śmierci Borysa Niemcowa okazało się, że został zabity przez jakiś Czeczenów, natomiast te enigmatyczne materiały jakie miał on posiadać, a dotyczące „niezbitych dowodów rosyjskiej agresji” okazały się mitem, bo nikt i nigdzie ich na oczy nie oglądał.

Taka oto jest wiarygodność ukraińskiego prezydenta.

Jednak w związku z tak silnie akcentowanym, w trakcie wizyty w Kijowie sekretarza generalnego paktu NATO, Jensa Stoltenberga, problemem domniemanej obecności rosyjskich wojsk w Donbasie, warto się zastanowić jaki to ma cel?

Otóż jak sądzę, są dwa cele główne i jeden poboczny.

Tymi celami głównymi są:

1.  Zmuszenie rosyjskich władz do wywarcia presji na separatystów, aby zrezygnowali z przeprowadzenia wyborów samorządowych na własną rękę,
2.  Gdyby zaś Rosja nie spełniła pokładanych w niej oczekiwań, ma to dać pretekst do przedłużenia i rozszerzenia sankcji wobec Rosji.

Celem zaś pobocznym i mało realnym do zrealizowania ma być uzyskanie przez władze kijowskie pomocy wojskowej państw członkowskich NATO, które wejdą w ramach kontyngentu ONZ na Ukrainę, pod pretekstem stabilizowania sytuacji wewnętrznej we wschodniej części kraju.

Potwierdzeniem tego ostatniego faktu może stanowić deklaracja ukraińskiego prezydenta, który ogłosił wczoraj, że nie wyklucza na najbliższym forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku zaproponuje wprowadzenie kontyngentu sił pokojowych w strefę konfliktu w Donbasie:

„Wiesz, że moje stanowisko co do zasady, jest stanowiskiem ukraińskich władz, które rozważają jako sposób na deeskalację konfliktu wdrożenie w ten proces sił pokojowych,  w pierwszym etapie jego realizacji obejmując linię styku, a następnie- w ciągu kilku kolejnych tygodni- w strefie granicy państwowej między Rosją a Ukrainą”– powiedział w rozmowie z Jensem Stoltenbergiem podczas obrad RBNiOU, ukraiński prezydent.

A więc realizacji tych trzech punktów, wg. optyki ukraińskiej, rozwiązałaby wszystkie problemy związane z separatyzmem w Donbasie oraz dodatkowo zwiększyła by presję ekonomiczną i gospodarczą na Rosję, umożliwiając w przyszłości odzyskanie kontroli nad Krymem.

To też by wyjaśniało dlaczego nagle, po wielu miesiącach nie przestrzegania przez stronę ukraińską zawieszenia broni, od kilku tygodni nastąpił w Donbasie nie widziany tam od ponad roku spokój.

Po prostu władze kijowskie znalazły inny sposób na odzyskanie kontroli politycznej i administracyjnej nad zbuntowanym terytorium południowo-wschodniej części kraju.

Czy pomysł się sprawdzi, czy też będzie kolejnym niewypałem, dowiemy się już za kilka-kilkanaście tygodni. Ale już dziś, na podstawie poprzednich doświadczeń można się spodziewać, że niestety, ale jest to kolejna mrzonka, w którą tym razem został wkręcony sekretarz generalny NATO.

***

Kończąc ten wstęp, przechodzę obecnie do relacji z kolejnego dnia wojny domowej na południowo-wschodniej Ukrainie.

W Donbasie w dalszym ciągu ukraińskie wojsko przestrzegając porozumienia o ścisłym zawieszeniu- broni zawartego w dniu 29 sierpnia br.- nadal powstrzymują się od ostrzału celów cywilnych i stanowisk obronnych sił powstańczych.

Oczywiście nadal są jednostkowe przypadki prowadzonych przez ukraińskich żołnierzy ostrzałów w kierunku linii obronnych powstańców i na teren przez nich kontrolowany, ale przez swą niewielką skalę i szkodliwość, nie zmieniają obrazu ogólnego, którym jest trwający już od ponad trzech tygodni wyjątkowy spokój.

***

Ukraiński minister spraw zagranicznych Pawło Klimkin oskarżył wczoraj Rosję o to, że szkoli bojowników Państwa Islamskiego. Zwrócił przy tym uwagę, że taktyką rosyjską jest stworzenie kryzysów na Bliskim Wschodzie aby następnie przy jej udziale je rozładowywać, co wg. Klimkina jest:

„Klasycznym rosyjskim podejściem- zrobić coś tak, aby wywołać kryzys, jeden bądź nawet dwa. A następnie te kryzysy rozwiązać można tylko przy udziale Rosji”

Taktyka taka ma za zadanie podnieść prestiż Rosji i jej znaczenie na arenie międzynarodowej.

Teoria bardzo dobra- jak to u Klimkina, ale jak zwykle nie trzyma się kupy:)))))

Jak podał hierarcha zboru prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego z cerkwi w Jekaterinowce w obwodzie tarnopolskim; członkowie skrajnie nacjonalistycznej organizacji ukraińskiej „Prawy Sektor” wraz z towarzyszącymi im funkcjonariuszami milicji dokonali przejęcia tamtejszej cerkwi. W wyniku protestu zorganizowanego przez wiernych, doszło do siłowego przejęcia budynku świątyni, co spowodowało u około 15 osób różnego typu ciężkie obrażenia. Osoby te zostały następnie hospitalizowane:

Na koniec kilka aktualnych filmów:

***

Pozdrawiam.