Wojna domowa na Ukrainie 24.09.2015r.- 217 dzień od nowego rozejmu.

Amerykański senator John McCain w Odessie

„Oświadczenie Poroszenki, i jego przedstawiciela na rozmowy w Mińsku Kuczmy, o planie przystąpienia Ukrainy do NATO jest naruszeniem porozumień mińskich. Jeśli więc Ukraina zacznie przygotowania w celu wstąpienia do NATO lub też rozpocznie inne związane z tym procedury, to DRL w tym samym momencie uzna za nie ważne porozumienie zawarte w Mińsku i przystąpi do operacji oczyszczenia z ukraińskiej okupacji całego terytorium Donbasu”– takie oświadczenie złożył wg. donieckiej agencji prasowej szef rządu DRL, Aleksander Zacharczenko.

„Jestem pewien, że  wiele innych regionów, w takim przypadku (próby wstąpienia Ukrainy do NATO- dopisek mój) będzie chciało również odłączyć się z jego (ukraińskiego państwa- dopisek mój) struktury”– powiedział na zakończenie swojego oświadczenia Aleksander Zacharczenko.

W tym samym czasie ukraiński prezydent Petro Poroszenko zakończył spotkanie z sekretarzem generalnym paktu NATO, Jensem Stoltenbergiem oświadczając, że „współpraca między Ukrainą i NATO ma charakter strategiczny”.

„Jak na razie, de iure, nie jesteśmy sojusznikami, ale de facto- jesteśmy bardziej niż partnerami”– powiedział Poroszenko po spotkaniu z sekretarzem generalnym NATO, Jensem Stoltenbergiem.

Poroszenko dodał, kontynuując swoją myśl, że „Ukraina jest najdalej na wschód wysuniętym przyczółkiem cywilizacji euro-atlantyckiej sojuszu państw NATO”. Zauważył przy tym, że „Ukraina i NATO jeszcze nigdy nie były tak blisko siebie jak obecnie” czego dowodzi „wysoki poziom współpracy, zaufania i nadziei na osiągnięcie pozytywnego wyniku” zacieśnienia dalszych stosunków pomiędzy Kijowem a Sojuszem.

Przypomnę, że wcześniej Petro Poroszenko wielokrotnie podkreślał, że kwestia wstąpienia Ukrainy do NATO, będzie poddana do rozstrzygnięcia przez obywateli w referendum.

Przy okazji też warto zwrócić uwagę na użytą przez Poroszenkę frazę: „cywilizacja euro-atlantycka”. Jak widać pakt NATO wdraża jakąś nową formę cywilizacji- pewnie tak samo jak poprzednio niemieckie Waffen SS, które niosło zarzewie kultury i cywilizacji po trupach słowiańskiej ludności na Wschód?

Na takie oświadczenia ukraińskiego prezydenta, składane w trakcie wizyty w Kijowie sekretarza generalnego NATO, odpowiedziały również rosyjskie władze, zwracając uwagę, że na plany przystąpienia przez Ukrainę do NATO, podjęte zostaną odpowiednie kroki: „każdy pomysł zbliżenia takiej organizacji (NATO– dopisek mój) do naszych granic zmusza nas do podjęcia odpowiednich środków zaradczych w celu zapewnienia nam bezpieczeństwa, bezpieczeństwa narodowego”– powiedział wczoraj szef kancelarii prezydenta Rosji, Dmitrij Pieskow.

„Oczywiście NATO, nie zmieni i nie jest w stanie zmienić swojego pierwotnego celu jaki przyświecał powstaniu tej organizacji (…) w tym przypadku, nadal nie można zapominać, że jest to organizacja, która powstała w czasie konfliktów w celu konfrontacji. I tej istoty swojego istnienia NATO zmienić nie może”- powiedział Dmitrij Pieskow.

Jak widzimy wewnętrzny konflikt ukraiński po tymczasowym uspokojeniu się sytuacji w Donbasie, zaczyna przechodzić- przy aktywnej postawie sekretarza generalnego NATO i przedstawicieli środowiska jastrzębi amerykańskiej sceny politycznej- w swój zasadniczy wymiar, konfrontacji pomiędzy NATO, a Rosją.

W ten sposób zaczynają się spełniać obawy, które towarzyszyły ukraińskiej rewolcie od samego jej zarania, że konflikt wewnętrzny zainicjowany na kijowskim Majdanie, przeistoczy się z czasem w konflikt międzynarodowy, z naturalnym jego teatrem działań- w Europie Środkowo-Wschodniej.

Tak więc, czy tego chcemy, czy też nie- przy obecnej scenie politycznej w Polsce, ukształtowanej po 1989 roku z elit solidarnościowej i antysystemowej PRL-owskiej opozycji- zostaniemy jako strona aktywna wciągnięci w ten konflikt, gdzie nasz rejon jest tylko niewielkim fragmentem globalnej rozgrywki.

Co oczywiście niczego nie usprawiedliwia i nie pomniejsza jego znaczenia, bo skutki takich działań są już widoczne, chociażby na przykładzie Syrii czy też Ukrainy, a wcześniej- Jugosławii.

To jest ten wymiar tragiczny globalnej wojny o panowanie nad światem, gdzie peryferie się nie liczą i są tylko poligonem walki o zdobycie dominacji.

***

Kończąc ten przydługi wstęp przechodzę teraz do zasadniczego wątku jakim jest sytuacja na Ukrainie i wojna domowa na jej południowo-wschodnich rubieżach.

Wczoraj nadal w Donbasie utrzymywał się spokój, zaś siła dynamicznie zmieniających się zdarzeń przeniosła się na teren pozostałej części kraju, gdzie trwa blokada Naddniestrza i Krymu i przybiera na sile bezpardonowa walka o władzę, wpływy i pieniądze.

Oczywiście niepoślednią rolę w ostatnio zauważonej aktywności polityków reprezentujących instytucje i rządy krajów zachodnich, ma wpływ przeprowadzenie niezależnych od władzy centralnej wyborów samorządowych na terenie DRL i ŁRL, które to de iure usankcjonują faktyczną suwerenność tego regionu.

Aby więc do tego nie dopuścić, przeciwdziałając ich skutkom, zwiększa się prawdopodobieństwo kolejnej ofensywy zbrojnej ukraińskiej armii na teren opanowany przez separatystów.

Czy władze ukraińskie się na to zdecydują?

Otóż bez jednoznacznego przyzwolenia i gwarancji na dostawy broni i pomocy finansowej ze strony partnerów zachodnich, takie działanie byłoby szaleństwem, ale jak wiadomo w każdym szaleństwie jest jakaś metoda. Co w tym konkretnym przypadku może po prostu przekładać się na nadzieje pokładane przez kijowską ekipę, że w chwili totalnej porażki jej sił zbrojnych, Zachód nie będzie mógł już obok tego faktu przejść obojętnie i po prostu rozpocząć jakąś jawną akcję militarną, np. zwiększając dostawy broni śmiercionośnej i pomoc finansową na dalsze prowadzenie przez Ukrainę wojny z częścią swoich obywateli.

Jak to się zakończy przekonamy się w niedługim czasie.

Jeśli zaś chodzi o wybory organizowane przez ŁRL, które odbędą się tam 1 listopada br, wypowiedział się wczoraj szef rządu ŁRL, Igor Płotnicki.

Otóż zwrócił on uwagę, że niezależne wybory w obwodzie ługańskim są zgodne z literą prawa umowy podpisanej w Mińsku, gdzie uzgodnione zostały terminy i ich procedury.

Wszystko zaś oparte jest na mapie drogowej, która powinna być realizowana punkt, po punkcie. Czyli: ogłoszenie amnestii, spójna reforma konstytucji oraz prawo wyborcze. Z tym wszystkim strona ukraińska w pełni świadomie zgodziła się i podpisała dokument umowy Mińsk-2.

Jeśli więc Poroszenko uważa, że realizacja umowy Mińsk-2 jest jakimś ultimatum ze strony władz republik, to czy on był świadomy co podpisywał?

Jak powiedział na zakończenie Igor Płotnicki: „nie rozumiem tej logiki”. „Jak sądzę Petro Aleksiejewicz powinien się uspokoić i nie reagować tak nerwowo. I na spokojnie przeanalizować nasze propozycje”.

Na zakończenie tego wątku dodam, że na odcinku frontu ługańskiego, po raz pierwszy od ponad trzech tygodni jest pierwsza ofiara po stronie sił powstańczych. Otóż w dniu wczorajszym, jak zwykle, ukraińskie wojsko przeprowadziło z kierunku Stanicy Ługańskiej ostrzał przy użyciu granatników automatycznych pozycji obronnych sił powstańczych zlokalizowanych w okolicach wsi Kalinówka. Jeden z takich pocisków eksplodował w pobliżu powstańca powodując u niego niegroźne dla życia obrażenia.

***

Po opublikowanym ostatnio w sieciach społecznościowych kompromitującym filmie, były zastępca dowódcy batalionu „Azow”, a obecnie aresztowany za przestępstwa finansowe Igor Mosijczuk, zabrał głos w celu wyjaśnienia okoliczności tego incydentu.

Otóż wg. wersji podanej na swojej stronie na Facebooku przez Mosijczuka; incydent miał miejsce pod koniec maja zeszłego roku w okolicy miejscowości Berdiańsk i polegał na tym, że patrol milicji drogowej usiłował pod pretekstem, że jadą nim separatyści, dokonać kontroli samochodu:

„To wydarzenie naprawdę miało miejsce w Berdiańsku podczas przygotowywania przez batalion „Azow” wyzwolenia Mariupola. Na filmie oprócz mnie, wiać innych ochotników z batalionu „Azow” ps. „Otto” i „Aleks”. Działo się to wtedy gdy byłem zastępcą dowódcy batalionu „Azow”,,– takie wyjaśnienie zamieścił na swojej stronie na Facebooku Igor Mosjiczuk.

Dodał, że podczas próby dokonania kontroli przez funkcjonariuszy milicji, jadący z nim towarzysze mieli tylko powiedzieć, że jeśli chcą oni ustalić kim są, powinni zadzwonić do swojego komendanta.

Oczywiście jak cały incydent wyglądał wystarczy obejrzeć film jaki zamieściłem poniżej.

https://www.facebook.com/igor.mosijcuk

Przypomnę, że na filmie widać jak podczas próby dokonania przez patrol milicji drogowej kontroli nieoznakowanego samochodu, jadący nim pasażerowie- w tym Igor Mosijczuk- przymusili milicjantów drogówki przy użyciu broni do zaniechania dokonania kontroli ich pojazdu:

Na koniec kilka zdjęć:

Czwarty dzień blokady Krymu.

W Charkowie grupa około pięćdziesięciu zamaskowanych członków batalionu „Azow” zaatakowała dom byłego gubernatora obwodu charkowskiego Michaiła Doblikna.

I jeszcze kilka aktualnych filmów:

***

Pozdrawiam.

Ps.

Wytyczono nową trasę przerzutową dla uchodźców z Bliskiego Wschodu: