Wojna domowa na Ukrainie 6.10.2015r.- 229 dzień od nowego rozejmu.

Dziś w Mińsku odbędzie się kolejna dura rozmów w podgrupach roboczych, których tematem będzie ustawa o amnestii oraz specjalny status Donbasu.

„Porządek obrad jest taki sam jak poprzednio: praw do amnestii, wybory i specjalny status dla Donbasu. Szczególna uwaga zwrócona również będzie na przywrócenie pracy ważnych strategicznie połączeń kolejowych, dopływu energii elektrycznej i magistrali wodnej oraz rozminowania okolic Jasinowatej”– poinformował przedstawiciel ze strony DRL na spotkanie w grupie kontaktowej, Denis Puszilin.

Delegacja DRL ma przyjechać do Mińska o godzinie 11:00 czasu lokalnego. Rozmowy w podgrupach rozpoczną się o godzinie 13:15, a po nich ma dojść do spotkania w grupie kontaktowej.

Wcześniej ukraiński prezydent Petro Poroszenko powiedział, że oczekuje na oświadczenie władz Doniecka i Ługańska o unieważnieniu zaplanowanych przez nie wyborów.

W odpowiedzi na to przedstawiciele władz Donieckiej i Ługańskiej RL, zapowiedzieli, że są gotowi rozważyć możliwości przeniesienia terminu wyborów, ale swoją decyzję uzależniają od postępu toczących się obecnie rozmów podgrup w Mińsku.

Zasadniczą kwestią są amnestia i udzielenie Donbasowi specjalnego statusu.

Natomiast ukraiński prezydent Petro Poroszenko z uporem maniaka twierdzi, że po tym jak Ukraina odzyska Donbas- co ma się stać jeszcze w tym roku- następnym w kolejności będzie Krym:

Życzę panu Poroszence powodzenia!

Przy okazji zaczęto ujawniać wczoraj w naszych wiodących mediach domniemane kulisy rozmów jakie ostatnio miały miejsce w Paryżu tzw. kwartetu normandzkiego.

Otóż okazuje się, że Ukraina stanęła tam na wysokości zadania i dzielnie „odrzuciła próby nacisków Moskwy”.

Warto tu się zatrzymać i zapoznać bliżej z okolicznościami jakie miały towarzyszyć rozmowom „kwartetu normandzkiego” w Pałacu Elizejskim.

Cytuję:

„Ukraina odrzuciła próby nacisków w sprawie Donbasu, podjęte przez prezydenta Władimira Putina podczas obrad „normandzkiej czwórki,, w Paryżu” – oświadczył wiceszef administracji prezydenta Petra Poroszenki ds. zagranicznych Kostiantyn Jelisiejew.

Według jego relacji Rosjanie po raz kolejny domagali się, by Ukraina odłożyła wdrożenie handlowej części umowy o stowarzyszeniu z Unią Europejską, która wejdzie w życie 1 stycznia 2016 r. – ,,Pomysł ten został odrzucony,,– przekazał urzędnik.”

A więc po raz kolejny Ukrainie udało się dzielnie obronić swoje dziewictwo przed natarczywością syberyjskiego niedźwiedzia.

„Możemy być z takiej dzielnej i bardzo odważnej postawy dumni”- sugerują czytelnikom polskie wiodące media.

Aż serce rośnie mając takiego sąsiada u południowo-wschodnich granic. Możemy spać spokojnie, bo on nie da nam zrobić krzywdy broniąc naszą wschodnią flankę- taki jest morał z tej medialnej przypowieści:)

http://fakty.interia.pl/polska/news-administracja-poroszenki-ukraina-odrzucila-proby-naciskow-mo,nId,1898681

https://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1525157,Naciski-Kremla-na-Ukraine-na-szczycie-w-Paryzu-Kulisy-spotkania

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/kijow-ukraina-odrzucila-proby-naciskow-moskwy-podczas-rozmow-w-paryzu,583105.html

***

Kończąc ten przydługi wstęp przechodzę obecnie do relacji z kolejnego dnia wojny domowej w południowo-wschodniej Ukrainie.

Na początek zamieszczam film, na którym zarejestrowano moment zestrzelania przedwczoraj ukraińskiego drona nad Donieckiem. Dodam, że dron ten został zestrzelony za pomocą przenośnego zestawu rakietowego i po trafieniu go spadł na dach budynku mieszkalnego przy ulicy Kowalja nr. 57, nie powodując tam żadnych szkód. Cała sztuka w problemie zestrzeliwania dronów polega na tym aby ich kompletnie nie zniszczyć, gdyż bardzo ważne z przyczyn wywiadowczych jest zachowanie w nim nośnika pamięci, co pozwala później określić, jaki dokładnie odcinek frontu jest w kwestii zainteresowania ukraińskiego dowództwa wojskowego:

A poza powyższym incydentem, którego szczegóły przedstawiłem we wczorajszej relacji, nic więcej się na froncie donbaskim nie wydarzyło.

A więc nadal ukraińskie wojsko przestrzegając bezwzględnego zawieszenia broni zawartego 29 sierpnia br. powstrzymuje się od ostrzału celów cywilnych. Nadal też dochodzi do sporadycznych i o ograniczonym zasięgu incydentów polegających na prowokacjach wojska ukraińskiego, które prowadzi ostrzał w kierunku linii obronnych sił powstańczych. Również nadal- mimo deklaracji- strona ukraińska nie wycofuje broni o kalibrze poniżej 100 mm, w tym czołgów. Nadal też broń ciężka, której wycofanie obejmowało poprzednie zawieszenie broni jest ukrywana przez ukraińskie wojsko w strefie przyfrontowej oraz ciągle tam następuje rotacja personelu, ale prowadzona w taki sposób, że ilość żołnierzy rośnie, a nie maleje.

W sobotę 3 października zakończył się pierwszy w historii republik biatlon czołgów pomiędzy załogami sił zbrojnych DRL i milicji ludowej ŁRL.

Wczoraj szef rządu ŁRL Igor Płotnicki pogratulował zwycięskim załogom, wręczając im pamiątkowe dyplomy, puchary i medale oraz nagrody pieniężne.

***

Jak przyznała ukraińska naczelna prokuratura wojskowa w oświadczeniu złożonym przez jej rzecznika Anatolija Matiosa; od początku konfliktu ze strefy prowadzony działań bojowych w Donbasie ma miejsce masowa dezercja żołnierzy. Szacuje się, że około 16 tys. ukraińskich żołnierzy- w tym większość, opuściła szeregi ukraińskich sił zbrojnych z bronią w ręku. Nie wiadomo co się z tymi żołnierzami obecnie dzieje. Jednie koło tysiąc z nich udało się jak do tej pory zatrzymać i postawić im zarzut dezercji:

Przy okazji tej informacji podanej przez ukraińską naczelną prokuraturę wojskową warto zainteresować się co piszą na ten temat nasze wiodące media i jak ją interpretują?

Otóż, jak zwykle nasze media, wykorzystując okazję, dopuszczają się manipulacji.

I tak jeden z wiodących polskich tabloidów zamieścił informację na powyższy temat pod wiele mówiącym tytułem:

„Agencja TASS: Dezercja ukraińskich żołnierzy”

Dalej napisano w podtytule, że:

„Ponad 16 tysięcy żołnierzy zdezerterowało z Donbasu w trakcie walk z prorosyjskimi separatystami. Wiele z nich zabrało ze sobą broń”– podaje rosyjska agencja TASS powołując się na ukraińską prokuraturę wojskową”

Aby więc oczywistą sprawę dezercji (czy też spowodowanym innymi okolicznościami  tajemniczego zaginięcia około 15 tysięcy ukraińskich żołnierzy z frontu w Donbasie),ukazać w krzywym zwierciadle, posunięto się do manipulacji polegającej na tym, że jedynym źródłem tego newsa ma być rosyjska agencja „TASS”, a więc w domyśle; źródło mało wiarygodne.

W jakim celu posunięto się po raz kolejny- jeśli chodzi o wojnę domową w Donbasie- do tak prymitywnej manipulacji?

Otóż chodzi o to, że w ten sposób osiągnięto przynajmniej trzy cele:

1.   W ten sposób podano rzeczywisty problem masowego znikania z szeregów ukraińskiej armii żołnierzy,
2.   Jednocześnie informację tą zmiękczono po przez powołanie się- według potocznego mniemania- na źródło niewiarygodne czyli rosyjskie, a więc tym samym pośrednio posiano wątpliwości na temat jej rzetelności. A przecież  można było powołać się bezpośrednio na ukraińskie źródła, bo takie są i zacytować bezpośrednio wypowiedź rzecznika ukraińskiej naczelnej prokuratury wojskowej. I wtedy sytuacja byłaby jasna i nie budziła wątpliwości wśród czytelników.
3.   Pośrednio potwierdzono również, jaka jest prawdziwa liczba zabitych ukraińskich żołnierzy w czasie ponad rok trwających walk. Bo przecież niemożliwe jest tak skuteczne ukrycie się znacznej liczby żołnierzy, po których nie pozostał nawet ślad. Oczywiście jakaś niewielka część przeszła na stronę powstańców, ale nie są to nawet tysiące, tylko raczej setki. Tym sposobem potwierdziła się podawana przez powstańców ilość około 18 tysięcy zabitych w czasie walk ukraińskich żołnierzy.

Jak widać nasze prorządowe media są nie reformowalne i żadne racje nie trafią do nich aby wreszcie zaprzestały tych swoich prymitywnych manipulacji a zamiast tego podawały informacje w sposób rzetelny i jednoznaczny.

Ukraińscy konstruktorzy pochwalili się wczoraj swoim najnowszym osiągnięciem wojskowej myśli technicznej; helikopterem „Lew-1”. Oczywiście helikopter ten nie jest jakimś osiągnięciem, które wyszło z ukraińskich biur projektowych, tylko przetworzoną na ukraińską modłę konstrukcją amerykańskiego śmigłowca „Bell-47”, a  więc jest to bardzo stara konstrukcja, pamiętająca jeszcze czasy wojny koreańskiej, do której w ramach innowacji dodano tylko silnik GTD-350 montowany również w śmigłowcach „Mi-2”- czyli też nie najnowszej konstrukcji.
„Lew-1” jeśli wejdzie do służby w ukraińskich siłach zbrojnych ma pełnić misję patrolową, operacji poszukiwawczych oraz ratowniczych. Poza tym ma służyć do patrolowania granic przez Służbę Graniczną.

No i na koniec jeszcze jedna informacja.

Otóż w Charkowie, z inicjatywy partii „Swoboda” lokalne władze samorządowe zaczęły poważanie zastanawiać się nad problemem: czy nie podążyć wzorem Donbasu na drogę uzyskania większej autonomii w ramach reformy struktur samorządowych administracji państwowej.

Jak widać wystarczy ruszyć jedną cegiełkę w tym zmurszałym murze, a zacznie powoli się walić.

Tak więc prezydent Poroszenko niech zaprzestanie bujania w obłokach, marząc o odzyskaniu czegokolwiek, tylko wytęży swoje wysiłki na rzecz nie utracenia tego co jeszcze pozostało w jego rękach.

Na koniec kilka zdjęć:

Uroczystość wręczania nagród wygranym załogom biorącym udział w biatlonie czołgów przez szefa rządu ŁRL, Igora Płotnickiego.

Ukraiński śmigłowiec „Lew-1” podczas ćwiczeń z podejmowaniem rannych.

I jeszcze kilka aktualnych filmów:

***

Pozdrawiam.