Wojna domowa na Ukrainie 22.10.2015r.- 245 dzień od nowego rozejmu.

„Jest to cyniczne, kiedy prezydent deklaruje jedno, a robi coś zupełnie przeciwnego”- napisał na swoim profilu na Facebooku jeden z byłych pracowników należącej do ukraińskiego prezydenta Perta Poroszenki stacji telewizyjnej „Kanał 5”.

„Obecnie nie jestem na antenie! ‚Kanał 5’ w osobie Władymira Mżelskoja ogłosił, że zostałem zwolniony. Niby dlaczego? (…) Dwa tygodnie temu wysłałem do dyrekcji list, w którym powiadomiłem o różnych niedomaganiach jakie już sześć miesięcy wcześniej omawiałem z kolegami w pracy. Najważniejszymi z nich był brak środków, w wyniku czego wykonywałem pracę za trzy osoby. Powodowało to moralne rozterki, czy wziąć urlop czy też jak zwykle rano stawić się do pracy.

Żałuję, że tak się działo? My byliśmy do tego zmuszani…dostawaliśmy dwie pensje, 1000 hrywien oficjalnie, a reszta była wypłacana poza ewidencją.”

https://www.facebook.com/roman.sukhan?fref=nf

Tak to właśnie wygląda ta deklarowana walka z brakiem prawa i korupcją, o której ciągle mówi ukraiński prezydent. Natomiast na swoim podwórku nadal  toleruje on patologiczne układy polegające na wyzyskiwaniu swoich pracowników, nie płaceniu za nich należnego ubezpieczenia zdrowotnego i odprowadzania składek na świadczenia socjalne oraz oszukiwaniu skarbu państwa nie odprowadzając właściwej wysokości podatków.

Czy w związku z tym taka osoba stojąc na czele państwa może być wiarygodna i czy jego słowa są w jakimkolwiek stopniu wiarygodne?

Natomiast na kanwie tego co się obecnie dzieje na Ukrainie, niemiecka „Deutsche Welle” zamieściła na swoich łamach tekst pod znamiennym tytułem:

Cicha separacja Donbasu. „To już inny kraj”

Według autorów tekstu w Donbasie jest coraz mniej Ukrainy a więcej Rosji.

Do tego stanu rzeczy mają się przyczyniać kwestie symboliczne, takie jak usuniecie ukraińskich flag i tablic, czy też zmiana nazw ulic i miejscowości poprzez nadawanie im- często przez wymazywanie miękkich znaków liter- rosyjskiego brzmienia.

Natomiast w kwestii realnych zmian jakie tam zachodzą, wg. autorów, są zmiany w zakresie finansów, gdzie obecnie dominuje w Donbasie rozliczanie w rublach oraz przejęcie pod rosyjską kontrolę oddziałów separatystów.

Autorzy przywołali się również na opinię niemieckiego eksperta, znawcy spraw ukraińskich, który twierdzi, że: „Putin nie dąży jednak do kolejnego zamrożonego konfliktu”. Pomimo tego, że dla niego taki konflikt nie byłby niczym nowym, gdyż podobnego rodzaju konflikty miały już wcześniej miejsce w byłych sowieckich republikach. Ale tym razem jest inaczej, bo „ciche zbliżenie wschodnio-ukraińskich terenów zajętych przez separatystów do Rosji stoi w sprzeczności z oficjalną polityką Kremla i mińskich porozumień”. Dlatego też Moskwa tym razem nie chce zamrażać tego konfliktu, bo jej celem jest to, aby „ten twór pozostał wewnątrz ukraińskiego państwa. Rosja chce pozostać tam trwałym czynnikiem zakłócającym”.

„Dopiero jeśli się to nie powiedzie, Rosja mogłaby zawsze przejść do swojego ‚planu B’ wobec Donbasu: definitywnego odłączenia go od Ukrainy”– twierdzi niemiecki ekspert, na którego opinię powołali się autorzy artykułu.

Tezy niemieckiego eksperta są logiczne i wpisują się w pewną linię propagandową, polegającą na tym, że o wszystkim co się dziej na Ukrainie, decyduje Moskwa.

Czy tak jest w rzeczywistości?

Otóż, pomijając w artykule sprytnie stronę ukraińską, można do takich z grubsza ociosanych wniosków dojść.

Ale niestety prawda jest taka, że to strona rządowa pełni nadal na Ukrainie rolę przewodnią i nie da się tego oszukać, ani obejść, a więc udawać, że na Ukrainie nie grała ona pierwszych skrzypiec i za wszystko co tam się wydarzyło ponosi odpowiedzialność.

Bo przecież nie kto inny dokonał zamachu stanu w lutym ubiegłego roku jak nie ci, którzy obecnie w Kijowie rządzą.

Czyż to nie obecne władze zaraz po zamachu stanu, podpierając się przy tym zachodnimi standardami demokracji, pozbawiły mniejszości etniczne ich przywilejów, w tym odrębności języka i kultury?

Czy wreszcie, sprawa dotychczas nie wyjaśnionej i nie osądzonej zbrodni w Domu Związków Zawodowych w Odessie w maju ubiegłego roku, czy też agresja militarna wobec ludności cywilnej Donbasu, to był wynik również działań separatystów, bądź przy jakimkolwiek współudziale Moskwy?

Otóż, działania jakie wtedy podjęto ze strony Kijowa były nakierowane na zastraszenie i sterroryzowanie wszystkich tych, którzy usiłują się przeciwstawić jego polityce, a więc  co najwyżej w tym przypadku można mówić o współodpowiedzialności ze strony UE, której przywódcy udawali, że nie dostrzegają dziejącego się na Ukrainie zła nadal ślepo popierając kijowski reżym, jednocześnie udzielając mu na wszystko carte blanche. Oczywiście przy czynnej propagandzie wiodących zachodnich mediów, których zakłamanie przerosło wszystko, z czym mieliśmy wcześniej do czynienia.

W podobny sposób sytuacja odnosi się do „cichej separacji Donbasu”, którego przyczyna nie leży po stronie rosyjskiej czy też separatystów, ale jest wynikiem oficjalnej i usankcjonowanej prawnie przez władze w Kijowie, blokady zbuntowanej jego części, co również dzieje się przy cichym poparciu Zachodu.

Czy tu też jest ręka Moskwy?

Jeśli zaś chodzi o problem umów pokojowych zawartych w Mińsku, to otwierają one proces ponownej integracji terytorialnej Donbasu z Ukrainą, ale pod jednym podstawowym warunkiem, że wszystkie decyzje jakie będą podejmowane wobec Donbasu przez władze kijowskie, powinny one konsultować i uzgadniać z przedstawicielami władz zbuntowanych republik, jako pełnoprawną stroną konfliktu.

Taka jest filozofia tego porozumienia i taka jest również zasada państwa wyznającego zasady demokratyczne, bo narzucanie siłą swojej woli innym jest domeną państwa totalitarnego.

Tak więc jeśli Donbas ostatecznie odseparuje się od pozostałej części Ukrainy, to nie z własnej woli tylko z siły realnych faktów, do których będzie musiał się dostosować, tak jak obecnie dostosowuje się do blokady gospodarczej i finansowej radząc sobie z problemami jakie to rodzi.

I tych właśnie wniosków zabrakło w niemieckiej „Deutsche Welle”, aby przedstawić obiektywny obraz faktów. Bez nich zaś można powiedzieć, że jest to kolejna sprytnie spreparowana propagandówka, odwracająca uwagę od głównych sprawców nieszczęść Ukrainy, zaś obarczając nimi ofiary reżymu.

http://www.dw.com/pl/cicha-separacja-donbasu-to-ju%C5%BC-inny-kraj/a-18798106

***

Na tym kończąc wstęp, przechodzę teraz do relacji z kolejnego dnia wojny domowej na południowo-wschodniej Ukrainie.

Pomimo trwającego już od prawie dwóch miesięcy bezwzględnego zawieszenia broni, coraz częściej w ostatnim czasie ukraińscy żołnierze dopuszczają się jego łamania. Szczególnie ma to miejsce w okolicach donieckiego lotniska, gdzie w ciągu ostatniej doby ukraińskie wojsko trzykrotnie ostrzeliwało pozycje obronne sił powstańczych.

Ostatni taki incydent miał miejsce w okolicy serwisu „Volvo-Centrum”, gdzie około godziny 23:30 ukraińscy żołnierze z kierunku miejscowości Piaski ostrzeliwali przy użyciu moździerzy kaliber 82 mm linie obronne powstańców. Broń tego typu, jak wiadomo zgodnie z ostatnim porozumieniem zawartym w Mińsku, powinna już być przez stronę ukraińską wycofana, ale widocznie strona ukraińska za nic ma sobie taki porozumienia?

W ramach walki z nadużyciami i korupcją do jakiej dochodzi w DRL w wyniku działań podejmowanych przez ukraińskich oligarchów, władze DRL przejęły ponad 50 mln rubli z rachunku jednego z nich, Siergieja Kurczenki:

Natomiast w Ługańsku został aresztowany przez funkcjonariuszy MBP ŁRL w momencie przyjmowania łapówki w wysokości 70 tysięcy Hrywien (około 3 tys dolarów) prokurator Prokuratury Generalnej ŁRL, Aleksander Filippowicz.. Łapówka miała przyspieszyć korzystne zakończenie postępowania karnego prowadzonego wobec jednego z lokalnych przedsiębiorców.

***

W Żytomierzu nieznani sprawcy podpalili wczoraj rano samochód osobowy marki „Ford”, którego właścicielem był ochotnik ukraińskiego batalionu „Donbas”:

Na koniec kilka zdjęć:

Donieck Akademicki Teatr Muzyczno-Dramatyczny- przedpremierowy spektakl wodewilu pt. „Khanum”.

I jeszcze kilka aktualnych filmów:

***

Pozdrawiam.

Ps.

Dzisiejsza relacja ukazała się później niż zwykle i w wersji okrojonej, bo pełny jej tekst został przypadkowo skasowany. Za co przepraszam prosząc o wyrozumiałość.