Wojna domowa na Ukrainie 26.12.2015r.-310 dzień od nowego rozejmu.

 

 

Za niecały tydzień, 1 stycznia 2016 roku,  wchodzi w życie porozumienie  UE o wolnym handlu z Ukrainą (DCFTA).

Porozumienie DCFTA jest najważniejszą częścią umowy stowarzyszeniowe Ukrainy z UE i ma ono otworzyć unijny rynek dla ukraińskich towarów.

Według interpretacji strony ukraińskiej ma to być wielki sukces, który zagwarantuje rozwój gospodarczy i doprowadzi do przezwyciężenia obecnego kryzysu.

Czy w związku z tym prawdą jest, że Ukraina na tym porozumieniu tylko zyska, czy też może będzie odwrotnie od jej oczekiwań i straci ona na tej umowie?

Oczywiście władze unijne zaprzeczają jakoby Ukraina w wyniku tej umowy mogła stracić, bo mimo wszystko gospodarka ukraińska skorzysta z pojawiających się w związku z umową DCFTA nowych możliwości handlowych.

Prawda zaś jest taka, że już w ciągu ostatnich dwóch lat, od czasu gdy Ukraina zaczęła nawiązywać ściślejszą więź z UE, jej budżet skurczył się o 17 do 18% PKB, a więc na kwotę mniej więcej 10 miliardów dolarów.

To jest pierwsza strata, której oczywiście UE nie ma zamiaru Ukrainie w żaden sposób wyrównać.

Strata ta wynika przede wszystkim z tego, że ukraińska gospodarka nakierowana była na współpracę z Rosją i krajami byłego ZSRR, a więzi z tym kierunkiem zostały zerwane.

Rekompensatą utraty rynków krajów postradzieckich ma być wymiana handlowa z krajami UE, ale czy rzeczywiście takie przekierowanie jest możliwe?

Otóż, sprzedaż ukraińskich towarów pochodzenia rolno-spożywczego, na który tak bardzo liczą władze w Kijowie, w dobie istniejącej obecnie nadwyżki tych produktów w UE i związanego z tym spadku ich cen, jest niemożliwe. Do tego dochodzi jeszcze bardzo poważne ograniczenie spowodowane dostosowaniem przez Ukrainę przepisów fito-sanitarnych, do tych jakie obowiązują w UE. A to też w ciągu najbliższych lat nie jest możliwe, bo wymaga zaangażowania ogromnych pieniędzy, których oczywiście obecnie Ukraina nie posiada.

W tym przypadku możliwe jest jednak zaangażowanie się kapitałowe zachodnich firm w sektor produkcji rolnej i przetwórstwa rolnego, tylko czy rynki europejskie są w stanie wchłonąć te produkty i za jaką cenę?

Czy taki hipotetyczny rozwój sytuacji nie doprowadzi do pogłębienia się problemów europejskich rolników i właścicieli firm przetwórczych i czy oni w związku z tym będą zachowywać bierność widząc jak jeszcze bardziej kurczą się ich dochody?

Jak sądzę, w świetle powyższego, sprzedaż towarów segmentu rolno-spożywczego na europejskich rynkach jest tylko mitem, który nie ma szans przeciągu najbliższych dziesięcioleci się zrealizować.

Kolejną sprawą są produkty przemysłowe, które również teoretycznie Ukraina mogłaby sprzedawać na Zachód, szczególnie gdy będą one konkurencyjnie cenowo.

Tylko, że ukraiński przemysł nie rozwijający się od czasów upadku Związku Radzieckiego, ma do zaoferowania obecnie towary o przestarzałej konstrukcji i energochłonne. Czy takie produkty, nawet jeśli będą konkurencyjnie cenowo, znajdą chętnych do ich zakupu?

Tu też występuje, podobnie jak w odniesieniu do produktów rolno-spożywczych, problem innowacyjności i sprostania unijnym przepisom, a więc dokapitalizowania tej produkcji.

Problem jest również w tym, czy nawet po dostosowaniu się tej produkcji do standardów unijnych, znajdzie się dla nich miejsce na rynku, który jak wiadomo w UE nie cierpi na brak towaru tylko ich nadmiar.

Oczywiście producenci zachodni mogą przenieść swoją produkcję na Ukrainę, korzystając tam z taniej siły roboczej, a więc wytwarzając dzięki temu towary znacznie tańsze niż w swoich macierzystych krajach. Tylko, czy takie rozwiązanie nie pogłębi jeszcze bardziej kryzysu gospodarczego w krajach UE?

Można brać jeszcze pod uwagę eksport taniej siły roboczej z Ukrainy na Zachód, czego na przykład oczekują nasze firmy budowlane. Tylko, co zrobić z rzeszą dajmy na to 500 tysięcy polskich robotników, których zastąpiliby pracownicy z Ukrainy?

Jak widać mamienie Ukraińców tym, że coraz mocniejsze integrowanie się ich kraju z UE, przełoży się na niebywałe sukcesy gospodarcze i rozwiąże ich problemy, jest zwykłą mrzonką, bo to nie Ukraina ma zyskać tylko co najwyżej ograniczona liczba krajów unijnych, które z tego układu potrafią wyciągnąć korzyści.

Czy w związku z tym ktokolwiek będzie przejmował się losem przeciętnego Ukraińca? Oczywiście, że nie na co dowód mamy w postaci sytuacji Polski, gdzie nadal istnieje znaczny odsetek ludzi żyjących poniżej, lub na granicy ubóstwa, a całe regiony naszego kraju pozostają na marginesie rozwoju. Dlatego też miliony młodych ludzi zmuszonych zostało do emigracji zarobkowej na Zachód, z czego on korzysta, pogłębiając jednocześnie biedę u nas.

Oczywiście możemy powiedzieć, że przecież UE pomaga nam przeznaczając znaczne środki na budowę infrastruktury, rozwój nauki, kulturę i inne projekty, tylko że dzieje się to kosztem potężnego zadłużenia Polski, i kiedyś te pieniądze przestaną napływać a długi trzeba będzie spłacić.

 

Tak w praktyce wygląda ta współpraca z UE, gdzie bogate kraje jeszcze bardziej się bogacą, a biedne pozostają z masą długów do spłacenia.

Podobnie będzie i z Ukrainą, tylko że tam zaszłości jeszcze bardziej będą wywierały negatywny wpływ na przyszłą sytuację tego kraju.

Tak więc liczenie na jakiś cud, jest tylko oszukiwaniem samego siebie, bo upadające gospodarki europejskie nie potrzebują konkurencji tylko dalszych rynków na zbycie swojej produkcji, traktując poszerzanie UE, jako przedłużenie jej agonii.

Wynika to z tego, że jedynym poważnym parterem do współpracy gospodarczej i handlu dla UE jest Rosja, ale ten rynek z przyczyn politycznych powoli zaczyna się dla niej zamykać.

***

Na tym kończąc ten wątek, przechodzę teraz do relacji z kolejnego dnia wojny domowej na południowo-wschodniej Ukrainie.

Pomimo obowiązywania bezwzględnego zawieszenia broni do czego zobowiązała się strona kijowska w dniu wczorajszym nadal dochodziło na całej długości frontu donieckiego do incydentów militarnych o różnym stopniu nasilenia.

I tak w okolicy Doniecka miały miejsce walki w rejonie lotniska na linii miejscowości Piaski-Opytnoej, gdzie w użyciu był również czołgi. Walki toczyły się także na zachód do Doniecka w rejonie miejscowości Marinka i Krasnogorowki oraz intensywnie były ostrzeliwane, od godziny 22:00 do 08:00 rano w dniu dzisiejszym, obrzeża miejscowości Spartakus. Podczas walk w rejonie donieckiego lotniska miał zostać ranny ukraiński żołnierz z 63 brygady.

W rejonie Gorłówki dochodziło do walk w okolicy Zajcewa, Majorska Michajłowki i Nowogorodska.

Na południowej części frontu walki toczyły się  w rejonie Komiternowa, na północ od Mariupola.

Tam też ma się udać grupa przedstawicieli MON DRL w celu sporządzenia raportu z ostatniego ostrzału gdzie ukraińskie wojsko na teren miasta oraz jego obrzeża wystrzeliło ponad 200 pocisków moździerzowych.

Do wymiany ognia doszło również na odcinku frontu ługańskiego w okolicy miejscowości Szczastie.

Łącznie, jak podało dowództwo wojskowe DRL, w ciągu ostatniego tygodnia, zginęło 3 powstańców, a 2 zostało rannych. Ponadto w niewyjaśnionych okolicznościach osiem osób zaginęło lub są przetrzymywane przez stronę ukraińską.

***

Poniżej zdjęcia dokumentujące skutki zamachu bombowego na samochód wiozący dowódcę 6 samodzielnego pułku Kozaków Pawła Dremowa:

Tym razem w dniu dzisiejszym funkcjonariusze ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa prowadzą operację antyterrorystyczną i poszukiwania zwolenników separatyzmu w miejscowości Swietłodarsk, na północ od Debalczewa.

Na koniec kilka zdjęć:

Wczoraj 700 dzieci z Doniecka, Jenakijewa, Gorłówki, Debalczewa, Makiejewki, Jasinowatej i z rejonu jasinowatskiego uczestniczyło w uroczystym spektaklu noworocznym. Łącznie w spektaklu tym weźmie udział 7 tys. dzieci.

Protest mieszkańców Jelenowki przeciwko łamaniu przez ukraińskie władze warunków rozejmu.

Donieck pomnik poświęcony pamięci poległych podczas wojny w Afganistanie- w 36 rocznicę rozpoczęcia wojny w Afganistanie oddano hołd poległym tam żołnierzom.

I jeszcze kilka aktualnych filmów:

***

Pozdrawiam.