Wojna domowa na Ukrainie 15.01.2016r.- 330 dzień od nowego rozejmu.

Eksponaty z Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej w Doniecku.

„Pozytywny trend w rozwoju ekonomicznym Niemiec można było obserwować do ostatnich miesięcy ub. roku, a więc również po tym, jak fala uchodźcza osiągnęła najwyższy poziom. Ekonomiści zauważają, że zwiększone wydatki państwa na pomoc dla uchodźców także pozytywnie wpłynęły na koniunkturę niektórych branż”– twierdzi niemiecka gazeta „Deutsche Welle”.

„W ub. roku wydatki państwa na uchodźców wyniosły 15 mld euro, czyli 0,6 proc. PKB. Jeżeli liczba uchodźców w 2016 roku miałaby się wynieść znów milion, wówczas koszty mogą wzrosnąć do 30 mld euro. Eksperci podkreślają, że na obecnym etapie migracja wprawdzie napędziła koniunkturę, ale nie przynosi jeszcze trwałych zysków dla gospodarki. Dopiero, gdy spore grupy uchodźców otrzymają zatrudnienie, a ich składki na świadczenia społeczne będą wyższe niż otrzymywane świadczenia, bilans zacznie się poprawiać”– pisze w dalszej części swojego artykułu niemiecka „DW”.

Jeśli jest tak dobrze, w wyniku napływu uchodźców do Niemiec, co w czym problem, niech ich przyjmują do siebie jak najwięcej, to gospodarka niemiecka poszybuje pod same niebiosa dzięki koniunkturze spowodowanej bezsensownym wydawaniem pieniędzy z kieszeni niemieckich podatników.

Oczywiście problem molestowania niemieckich kobiet i dziewcząt, też może w dłuższej perspektywie okazać się bardzo korzystny, bo przyczyni się do wzrostu urodzeń.

Pomimo tych pozytywów, w kolejnej części tekstu zamieszczonego w „DW”, już nie jest tak różowo, bo „mimo pozytywnej tendencji w niemieckiej koniunkturze niektórzy ekonomiści przestrzegają przed zbytnim optymizmem. W obliczu wielu korzystnych czynników należałoby, ich zdaniem, oczekiwać lepszych wyników, niż obecnie”.

A więc problem polega na ty, że „osłabienie waluty euro, spadek oprocentowań i niemalże zerowa inflacja powinny być dla gospodarki jak prawdziwe silniki turbo. W obliczu tego faktu, wzrost PKB na poziomie 1,7 proc. wypada raczej skromnie” – zauważył główny ekonomista „DekaBank” Andreas Scheuerle.

Jak z tego widać zamiast „silników turbo” napędzających niemiecką gospodarkę z powodu „osłabienia waluty euro, spadku oprocentowania i niemalże zerowej inflacji” mamy tylko stare wysłużone silniki diesla z przepracowanych solidnie mercedesów, co spowodowane jest właśnie kosztami nieprzemyślanej polityki zagranicznej i napływem uchodźców.

Jednak pomimo jawnie wyrażanego i coraz częściej artykułowanego niezadowolenia znacznej części społeczeństwa z tak prowadzonej polityki przez rząd pod kierunkiem obecnej kanclerz Angelę Merkel, Niemcy mają zwiększyć jeszcze bardziej wydatki na uzbrojenie armii.

Otóż jak donosi dziennik „Bild”, niemiecki rząd zamierza podwyższyć budżet MON do 2% wielkości PKB, co ma na celu udzielenie większego wsparcia partnerów NATO dla USA w walce z terroryzmem.

„Bild” interpretuje informację o podniesieniu nakładów na obronność, jako reakcję Niemiec na  naciski Stanów Zjednoczonych, które wielokrotnie domagały się, aby wszyscy partnerzy NATO podnieśli swoje wydatki na obronność do 2% PKB w celu większego wsparcia partnerów NATO dla USA w walce z terroryzmem.

Niemiecki projekt budżetu na 2016 przewiduje wydanie kolejnych 34 mld euro na cele obronności. Jest to ponad 10 proc. całego budżetu państwa, ale jednocześnie tylko nieco więcej niż 1 proc. spodziewanego PKB.

Przy spełnieniu wymogu przeznaczenia 2 proc. PKB na potrzeby obronności, Niemcy musiałyby wyasygnować na te cele dodatkowo 25 mld euro, a więc łącznie wydać na armię około 59 mld euro (około 240 mld złotych, co stanowi w porównaniu ponad 10% polskiego PKB).

Przypomnę, że Polska obecnie wydaje na cele obronne około 10 mld dolarów rocznie, co stanowi 2% PKB i jest to więcej niż na przykład nakłady  na pomoc rodzinom i dzieciom, które wynoszą aż 0,8% PKB i są jednocześnie najniższe w całej UE, czy też wydatki związane z bezrobociem, których wysokość wynosi 0,4% PKB, i są również jednymi z najniższych w krajach UE.

Dla porównania średnio kraje UE wydają na ochronę zdrowia 8,4% PKB, zaś Polska tylko prawie połowę tej kwoty, czyli 4,8% PKB.

W tym kontekście, niechęć najbogatszego kraju w UE, jakim są Niemcy, do zwiększania nakładów na obronność, jest zrozumiała, natomiast bezkrytyczne zwiększanie tychże nakładów przez naszą klasę rządzącą, już nie.

Bo cóż, my jako społeczeństwo i państwo, możemy uzyskać dzięki zakupowi kilku, czy też nawet kilkunastu jakiś nowych sztuk nowoczesnego uzbrojenia?

Na pewno nie podniesie to naszego poczucia bezpieczeństwa, natomiast podniesie koszty utrzymania polskich sił zbrojnych o wiele miliardów euro rocznie.

A więc kosztem dzieci z biednych rodzin, kosztem też rodzin osób bezrobotnych, pieniądze które powinny służyć temu aby poprawić ich los i przyczynić się do rozwoju gospodarczego kraju są bezrefleksyjnie wydawane, aby tylko zadowolić światowego hegemona.

Problemem Polski obecnie nie jest brak środków, tylko ich marnotrawienie przez rządzącą klasę polityczną i podlegające jej instytucje, w imię szkodzących społeczeństwu racji politycznych lub innych ambicji osobistych i korupcyjnych powiązań.

Tylko, że w Niemczech sprawy te zostaną w kolejnej odsłonie politycznej właściwie rozstrzygnięte, natomiast w Polsce w ciągu najbliższych lat, na to samo się nie zanosi, bo coby nie mówić o Niemczech to tam mimo wszystko dbają o dobro kraju, natomiast w Polsce dba się wyłącznie o egoistyczne dobro własne, kraj pozostawiając na pastwę obcych nam, i często wrogich, sił.

http://www.dw.com/pl/niemiecka-koniunktura-ma-si%C4%99-dobrze-gospodarka-ro%C5%9Bnie-dzi%C4%99ki-konsumpcji/a-18980278

http://www.dw.com/pl/rz%C4%85d-rfn-chce-zwi%C4%99kszy%C4%87-wydatki-na-obronno%C5%9B%C4%87/a-18980682

***

Na tym kończąc ten wstęp, przechodzę teraz do relacji z kolejnego dnia wojny domowej na południowo-wschodniej Ukrainie.

Pomimo uzgodnionym, na środowym spotkaniu grupy kontaktowej w Mińsku,  zawieszeniu broni, które miało się rozpocząć w dniu wczorajszym, ukraińskie wojska wzmogły operacje militarne.

I tak, już od godziny 17:40 w rejonie Gorłówki , a tam w okolicy Szirokoj Bałki, ukraińscy żołnierze rozpoczęli, trwające przez wiele godzin walki o średniej intensywności, prowadząc ostrzał pozycji sił powstańczych przy użyciu moździerzy.

Mniej więcej w tym samym czasie zaczęły dochodzić odgłosy prowadzonych walk w rejonie Doniecka, gdzie wcześniej, bo od godziny 17:00 ukraińscy żołnierze rozpoczęli prowokacyjny ostrzał przy użyciu moździerzy i broni maszynowej z kierunku Piask i kopalni „Butowka” oraz w rejonie Marinki.

Walki w tym rejonie trwały do późnych godzin nocnych przybierając stopniowo na sile. Wtedy to ukraińskie wojsko do walk wprowadziło również opancerzone wozy bojowe, artylerię przeciwlotniczą i granatniki. Później nastąpił też ostrzał donieckiego lotniska i jego okolic, szczególnie w rejonie wsi Żabiczewo i serwisu „Volvo-Centrum”.  Ostrzał w tym rejonie trwał do wczesnych godzin rannych i następnie dziś od godziny 09:23 (czasu lokalnego) został tam przy użyciu moździerzy kaliber 82 mm, wznowiony.

Po za tym w dniu wczorajszym przez pięć minut (od godziny 12:24 do 12:29) z kierunku Nowotoszkowki przy użyciu moździerzy kaliber 120 mm ukraińskie wojsko ostrzelało miejscowość Gołubowskoje.

W godzinach od 19:00 do 19:40 ze strony miejscowości Ługańskoje przeprowadzili ukraińscy żołnierze sześć ostrzałów przy użyciu moździerzy kaliber 82 mm i czołgu na pozycje sił powstańczych rozmieszczone w rejonie wsi Kalinówka.

Następnie w po 20:20 w tym samym rejonie ukraińskie wojsko przeprowadziło ostrzał przy użyciu haubic D-30 kaliber 122 mm i moździerzy kaliber 120 mm na stanowiska obronne powstańczych sił zbrojnych.

Łącznie podczas wczorajszego wieczornego i nocnego ostrzału zostało uszkodzonych dziesięć domów jednorodzinnych, w tym jeden całkowicie spłonął.

Obecnie w miejscach nocnego ostrzału przeprowadzonego przez ukraińskich żołnierzy pojawili się obserwatorzy misji OBWE i Wspólnego Centrum Koordynacji i Kontroli Zawieszenia Broni, w celu sporządzenia raportów.

Jak poinformowała strona ukraińska; w dniu wczorajszym zarejestrowano cztery ostrzały z kierunku Doniecka w rejon miejscowości Piaski, Opytnoje i kopalni „Butowka”, które przeprowadzono przy użyciu ręcznej broni maszynowej i granatników.

Podczas wczorajszego dnia wizyty zagranicznych delegacji z Francji i Czech, ośmiu mieszkańców DRL przekazało swoje relacje z pobytu w niewoli ukraińskiej. Dodam, że do chwili obecnej wg. danych będących w posiadaniu Rzecznika Praw Obywatelskich DRL, w rękach ukraińskich znajduje się jeszcze co najmniej 1354 osoby:

***

Coraz częściej mieszkańcy obrzeży Doniecka, które znajdują się pod kontrolą ukraińskich formacji zbrojnych, skarzą się na dokonywane tam grabieże i inne przestępstwa, poinformował rzecznik DRL Dmitrij Popow:

„Niejednokrotnie dzwonią do nas mieszkańcy, którzy są ofiarami tzw. zaczystek, którym w trakcie rewizji zabierano pieniądze, złoto i sprzęt domowy. Jak sądzę, jest to podstawa do wszczęcia postępowań karnych wobec tych, którzy dopuszczają się tych przestępstw”– powiedział Dmitrij Popow.

Podczas wczorajszej konferencji prasowej poświęconej problemowi oligarchów, ukraiński prezydent Petro Poroszenko zapomniał jak jest po ukraińsku słowo „portfel” i w związku z tym użył rosyjskiego słowa „кошелёк”. A może nie stworzono jeszcze w języku ukraińskim takiego słowa jak „portfel”, gdyż nadal używa się tam innego określenia na te słowo- „mieszek”.

 

Na koniec kilka zdjęć:

Szachtersk i Iłowajsk- szef DRL Aleksander Zacharczenko przekazuje najbardziej poszkodowanym mieszkańcom klucze do nowych domów.

Członkowie francuskiej delegacji Jacques Clostermann i Josy Jean Bosquet oraz parlamentarzyści z Czech, z Komunistycznej Partii Czech i Moraw; Zdenek Ondraczek i Stanisław Makowvik zwiedzali wczoraj donieckie Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, w którym są również eksponaty z obecnie prowadzonej wojny o wolność ludzi Donbasu.

I jeszcze kilka aktualnych filmów:

***

***

 

Pozdrawiam.