Wojna domowa na Ukrainie 9.02.2016r.- 356 dzień od nowego rozejmu.

W takich warunkach na froncie zakwaterowani są ukraińscy żołnierze z 53 zmechanizowanej brygady ATO.

„Jesteśmy nie tylko przerażeni, ale i oburzeni ludzkim cierpieniem, jakie wywołują u dziesiątków tysięcy ludzi naloty bombowe, głównie rosyjskie” – powiedziała niemiecka kanclerz Angela Merkel po spotkaniu z premierem Turcji Ahmetem Davutoglu w Ankarze.

Niemiecka kanclerz Angela Merkel spanikowana niekontrolowanym napływem uchodźców z Bliskiego Wschodu do Niemiec postanowiła zmienić front występując tym razem ostro przeciwko rosyjskiemu zaangażowaniu się w konflikt syryjski.

Merkel wezwała Moskwę do natychmiastowego zakończenia nalotów i przypomniała o wspólnej rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ ws. Syrii z grudnia 2015 r. Razem z Ankarą Berlin chce przypomnieć o rezolucji, której sygnatariusze żądają zakończenia bombardowania ludności cywilnej. Rezolucję podpisała także Rosja.

Szkoda tylko, że z podobnymi obiekcjami nie występowała niemiecka kanclerz wobec Ukrainy, gdy jej siły zbrojne przez półtorej roku, dzień po dniu ostrzeliwały i bombardowały cywilów w Donbasie.

Wizyta Angeli Merkel w Turcji wywołała tam bardzo ostrą krytykę ze strony opozycji, niezależnych mediów i organizacji pozarządowych, które zarzuciły niemieckiej kanclerz pomijanie tematów związanych z łamaniem praw człowieka przez obecnie rządzącą w Ankarze ekipę polityczną. I tak turecka gazeta „Cumhuriyet” opublikowała na pierwszej stronie wczorajszego wydania (a więc w czasie wizyty niemieckiej kanclerz w Turcji) pytanie w języku niemieckim:

„Dziennikarze siedzą w więzieniach. Czyżby Pani tego nie wiedziała?”

Podczas obecnej wizyty Angela Merkel ograniczyła krytykę tureckich władz do minimum koncentrując się przede wszystkim na problemie uchodźców, którzy zalewają w sposób niekontrolowany jej kraj.

I tak, Niemcy i Turcja zaproponowali zaangażowanie się wojsk NATO w walce przeciwko gangom przemytników w basenie Morza Egejskiego:

„…należy sprawdzić, na ile Sojusz może pomóc w monitorowaniu sytuacji na tym morzu oraz wesprzeć pracę europejskiej agencji ochrony granic Frontex i tureckiej straży granicznej”– powiedziała Angela Merkel.

Po wczorajszym spotkaniu z tureckim premierem Ahmedem Davutoglu uzgodniono, że niemiecka organizacja charytatywna Technisches Hilfswerk pomoże w zaopatrzeniu niezbędne środki do życia 30 tys. uchodźców czekających po syryjskiej stronie granicy z Turcją.

Merkel podkreśliła, że Turcja pozostaje dla UE ważnym partnerem w kryzysie uchodźczym. W listopadzie Bruksela i Ankara porozumiały się co do wspólnego planu, w którym Turcy zobowiązali się do skuteczniejszej kontroli granic, co miało ograniczyć napływ uchodźców do Europy. W zamian UE obiecała Turcji 3 mld euro na opiekę dla 2,7 mln syryjskich uchodźców przebywających w tym kraju. Większość z nich przedostała się w ub.r. do Europy właśnie przez Turcję.

Jak widać kryzys z uchodźcami, którzy masowo zaczęli napływać do Niemiec, spowodował przewartościowanie priorytetów politycznych niemieckiej kanclerz, dla której obecnie pokój na południowym-wschodzie Europy i zakończenie konfliktu w Donbasie stanowi cel drugorzędny. Dlatego też z tej strony ostatnio jest tak małe zainteresowanie problemem wdrażania umowy mińskiej, w sprawie której pertraktacje praktycznie stanęły w miejscu.

Tak to właśnie wygląda to balansowanie nad przepaścią, że z jednej strony wywołuje się poważne kryzysy, których później nie udaje się zażegnać, co z kolei prowadzi do następnych jeszcze poważniejszych.

Pokazuje to po jak śliskiej drodze podążają przywódcy niektórych państw UE, gdzie ich koncepcie na ułożenie po swojemu świata, nijak mają się do realnej rzeczywistości, co w następstwie prowadzi do nieprzewidywanych wcześniej przez nich zjawisk.

Czy ktoś rozpoczynając proces obalania władzy w Syrii brał pod uwagę to, że w kilka lat później ich sojusznicy z „wolnej Syrii” oraz Państwa Islamskiego zostaną pokonani, i nie mając innego wyjścia zostaną zmuszeniu do ucieczki do Europy?

Oczywiście, że nikt tego wcześniej nie brał pod uwagę, bo liczył się tylko doraźny cel polityczny, którego zresztą nie udało się zrealizować.

Podobny problem odnosi się do Ukrainy, która po proeuropejskim i proamerykańskim zamachu stanu jaki miał miejsce dwa lata temu, pogrążyła się w otchłaniach: anarchii, bezprawia, wojny domowej, biedy i odradzającego się ksenofobicznego skrajnego nacjonalizmu.

Czy obecnie wzmacnianie wschodniej flanki NATO, przez wysyłanie tam sprzętu i wojsk, nie doprowadzi do tego samego, do czego doprowadzono w Syrii, gdzie sytuacja zachodnim macherom od wielkich biznesów wyrwała się spod kontroli?

Dziś, jeśli chodzi o Syrię, to problem mają jej obywatele oraz kraje ościenne i te, do których napłynęła potężna fala uchodźców.

Pytaniem jest: jakie problemy będzie miała Europa, gdy państwo ukraińskie w końcu zbankrutuje i rozpocznie się tam wojna domowa na pełną skalę?

Czy wiadomo już jakie wywoła to zjawiska?- szczególnie w kontekście dyslokacji wojsk NATO w pobliże rosyjskich granic.

Powiem tak: przykład Syrii powinien być dla nas wyraźnym sygnałem do czego mogą doprowadzić nieodpowiedzialni politycy w sytuacji wzrostu napięcia wywołanego ich ingerencją w wewnętrzne sprawy Ukrainy.

Tak więc w interesie UE, jeśli zależy jej naprawdę na zachowaniu w Europie pokoju i dobrobytu, jest jak najszybsze doprowadzenie do zakończenia konfliktu na Ukrainie i podjęcie partnerskiego dialogu z Rosją w celu znalezienia wspólnych rozwiązań zaistniałej sytuacji.

Każde zaś podbijanie bębenka i zwlekanie prowadzić będzie do dalszych ofiar, wywołując kolejny wzrost napięcia na wschodnich granicach UE i potęgować będzie straty gospodarcze będące wynikiem  prowadzonej z Rosją wojny ekonomicznej.

A tej wojny, podobnie jak wojny z użyciem broni atomowej, nikt nie wygra, a będą tylko sami przegrani.

Dlatego dalsze brnięcie w ten ślepy zaułek szaleństwa globalnej dominacji jednego imperium niczego nie rozwiąże a jeszcze bardziej skomplikuje, i tak już trudną sytuację.

Sprawa polega na tym, że nie jest możliwe wprowadzenie na stałe systemu jednobiegunowego podporządkowanego interesom finansjery i kół przemysłowych światowego mocarstwa. Historia już to udowodniła wielokrotnie, tylko czy po raz kolejny przekonać się o tej prawdzie musimy ponosząc ze swej strony kolejne tragiczne ofiary?

***

Na tym kończąc ten wstęp, przechodzę teraz do relacji z kolejnego dnia wojny domowej na południowo-wschodniej Ukrainie.

W dniu wczorajszym sytuacja na linii styku nadal uspokajała się.

Jednak, pomimo powstrzymywania się przez ukraińskie wojsko ostrzału w kierunku pozycji obronnych sił powstańczych zmieniono taktykę.

Otóż ukraińscy wojskowi zaczęli w rejonie Zajcewa- na północ od Gorłówki i w kierunku na północ od Mariupola, w okolicy miejscowości Wodjannoje prowadzić ostrzał w kierunku własnych pozycji. W celu stworzenia materiału filmowego mającego stanowić dowód na to, że pozycje ukraińskich wojsk są ostrzeliwane przez „separatystów”, którzy w ten sposób łamią porozumienie o zawieszeniu broni, zaproszono tam ekipy ukraińskiej telewizji.

 

Jedynie do poważniejszych incydentów doszło w okolicach Doniecka gdzie ukraińscy żołnierze ostrzelali wieś Żabiczewo i na północ od Gorłówki w rejonie Zajcewa, które zostały ostrzelane przy użyciu moździerzy kaliber 82 mm, granatników i ręcznych karabinów maszynowych.

Ponadto również w rejonie frontu ługańskiego, gdzie ukraińskie wojsko sześć razy przeprowadziło ostrzał w kierunku pozycji Milicji Ludowej ŁRL.

I tak, z kierunku miejscowości Ługańskoje ukraińscy żołnierze przy użyciu opancerzonego wozu bojowego i wyrzutni pocisków przeciwpancernych ostrzelali pozycje sił powstańczych znajdujących się na obrzeżach wsi Kalinówka. Później te same pozycje zostały ostrzelane z kierunku wsi Nowozwanowki przez ukraińskich żołnierzy przy użyciu moździerzy kaliber 82 mm.

Również przy użyciu automatycznych granatników i ręcznej broni maszynowej ukraińscy żołnierze ostrzelali pozycje powstańców w rejonie wsi Sanżarowki i Łotwinowa.

Natomiast wg. komunikatu przekazanego przez służbę prasową ukraińskiego dowództwa wojskowego operacji ATO, „prorosyjscy bojownicy nie zaprzestali prowokacji” naruszając warunki zawieszenia broni aż 45 razy.

I tak, przy użyciu granatników miały zostać ostrzelane pozycje sił ATO, w rejonie następujących miejscowości: Opytnoje, Awdijewki, Ługańskoje, Troiczkoje, Zajcewa, Majorska i kopalni „Butowki”.

Ostrzał moździerzami miał być prowadzony w rejonie Piasków, Marinki, Gnutowa i Troiczkowa.

Ponadto bardzo intensywny ostrzał przy użyciu automatycznych granatników, ciężkiej broni maszynowej, moździerzy kaliber 82 mm i granatników miał być przeprowadzony na pozycje obronne sił ATO, w rejonie miejscowości Krasnogorowki.

W rejonie Mariupola miały zostać z ręcznej broni maszynowej pozycje ukraińskich wojsk w okolicy miejscowości Szirokino.

 

***

Podczas rozładowywania wagonów pod Nikołajewem na stacji Olszanskoje, zmarł ukraiński żołnierz zmobilizowany do udziału w tzw. operacji antyterrorystycznej (ATO). Według wstępnej diagnozy lekarzy, 37-letni żołnierz zmarł z wycieńczenia organizmu i niewydolności serca.

W tym samym rejonie, z miejsca stacjonowania w Nikołajewie i Sziroko Łana, grupa 53 ukraińskich żołnierzy z 53 zmechanizowanej brygady ATO udała się wczoraj ze skargą do rejonowego prokuratora Aleksandra Kity. Przyczyną skargi na dowódcę 53 zmechanizowanej brygady ATO, Aleksandra Maruszczaka były skandalicznie złe warunki zakwaterowania oraz wyżywienia. Po napisaniu skargi żołnierze zostali nakarmieni i odesłani autobusem do miejsc stacjonowania pododdziałów:

 

W Zaporożu kierowca autobusu został oskarżony o separatyzm dlatego, bo nie chciał przewieźć za darmo zdemobilizowanego żołnierza ATO.

„Podeszłam z mężem, on pokazał zaświadczenie. W odpowiedzi usłyszał: ‚Odejdź stąd, wy mojego ojca zabiliście w Doniecku'”– napisała na swojej stronie na Facebooku żona ukraińskiego rezerwisty.

https://web.facebook.com/natali.postina/posts/1691191271150118

Po dwóch tygodniach wyjaśniła się sprawa incydentu do jakiego doszło w niedzielę wczesnym rankiem 24 stycznia w pobliżu bramy głównej portu wojennego w Odessie.

Otóż okazuje się, że sprawcy incydentu podjechali pod bramę główną portu wojennego samochodem terenowym marki „Mitsubishi Pajero” na polskich numerach rejestracyjnych. Zaciekawiony strażnik podszedł do samochodu aby dowiedzieć się w jakim celu zatrzymali się przed wejściem do portu. Zamiast odpowiedzi jeden z pasażerów chwycił go za klapy usiłując obezwładnić, jednak strażnikowi udało się uciec i zamknąć w budynku wartowni.

Wtedy to osoby, które przyjechały samochodem pod bramę, przeszli przez płot, otworzyli bramę i usiłowali sforsować drzwi do wartowni, co im się udało. Po wtargnięciu tam czasowo odebrali broń strażnikowi po czym przybyły posiłki i obezwładniły intruzów. Kierowca samochodu, który nadal w nim przebywał widząc co się dzieje usiłował interweniującą pomoc przejechać nim. W odpowiedzi na to jeden z przybyłych na pomoc żołnierzy przestrzelił wszystkie opony w samochodzie:

Na koniec kilka zdjęć:

Donieck dzielnica Budionnowska, w szkole podstawowej nr. 145 obchodzono uroczyście dzień młodego bohatera antyfaszysty.

 

Odessa 24.01.2016r.- samochód „Mitsubishi Pajero” na polskich numerach rejestracyjnych, którym przyjechali pod bramę do portu wojennego sprawcy incydentu polegającego na usiłowaniu wtargnięcia na teren portu.

 

I jeszcze kilka aktualnych filmów:

 

 

***

Pozdrawiam.