Wojna domowa na Ukrainie 7.04.2016r.- 411 dzień od nowego rozejmu.

Referendum w Holandii.

Podczas wczorajszego referendum w Holandii na temat tego czy obywatele tego kraju są za czy przeciw porozumieniu w sprawie członkostwa UE z Ukrainą, większość głosujących odpowiedziała- „Nie”.

Przypomnijmy jak doszło do wczorajszego referendum w Holandii.

Otóż eurosceptyczny ruch Geen Peil postanowił skorzystać z nowego prawa w Holandii i wymusić na władzach tego kraju konsultacje ze społeczeństwem w sprawie unijno-ukraińskiej umowy.

Pomysł poparło ponad 420 tysięcy obywateli. Aktywiści namawiają jednocześnie, aby głosować na ”nie” podnosząc, że umowa jest krokiem do członkostwa Ukrainy we Wspólnocie. A to  miałoby kosztować holenderskich podatników miliony euro.

Pomimo to referendum nie jest wiążące. Zwycięstwo eurosceptyków postawiło jednak rząd Marka Rutte, który już zgodził się na przyjęcie umowy, w trudnej sytuacji.

Umowa Brukseli z Kijowem na razie tymczasowo weszła w życie, co jest wynikiem m.in. tego, że jak dotąd Holandia nie ratyfikowała tego porozumienia.

Przypomnę, że frekwencja we wczorajszym referendum przekroczyła 30% uprawnionych do głosowania, a więc jest ono ważne. Natomiast blisko dwie trzecie głosujących (64%) opowiedziało się przeciwko  ratyfikacji umowy umowy o zacieśnieniu współpracy gospodarczej UE z Ukrainą.

A więc nawet intensywna kampania prowadzona przez szefa ukraińskiej dyplomacji Pawło Klimkina w zeszłym tygodniu w Holandii nie zdołała przekonać Holendrów do członkostwa Ukrainy w UE.

 

Po ogłoszeniu wyników wczorajszego referendum w Holandii, premier Mark Rutte oświadczył, że jego rząd ponownie może rozważyć kwestię ratyfikowania umowy stowarzyszeniowej UE z Ukrainą.

Natomiast przywódca eurosceptycznej i antyemigracyjnej Partii Na Rzecz Wolności (PVV) Geert Wilders z ogromnym zadowoleniem przyjął wyniki referendum:

„To wotum nieufności wobec elit w Brukseli i Hadze. To początek końca UE”– napisał na swoim profilu na Twitterze lider „PVV”.

Zadowolenie nie kryją też inicjatorzy referendum. „Wyniku nie można zignorować”– podkreślił Thierry Baudet z Forum Na Rzecz Demokracji.

Przed dramatycznymi skutkami holenderskiego „nie” dla całej Europy przestrzegał już wcześniej szef Komisji Europejskiej. „Nie- mogłoby otworzyć drogę do europejskiego kryzysu” – przestrzegał przez referendum Jean-Claude Juncker.

A więc to nie żywiołowy napływ imigrantów z Północnej Afryki, Bliskiego Wschodu i Południowych Bałkanów, nie zamachy ekstremistów islamskich w Paryżu i Brukseli, nie kryzys spowodowany zaostrzeniem stosunków z Rosją i zdestabilizowanie Ukrainy w wyniku dokonanego tam zamachu stanu są wg. szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude Junckera głównymi przyczynami obecnego europejskiego kryzysu, tylko może dopiero otworzyć do niego drogę wynik wczorajszego referendum w Holandii.

Sytuacja ta dowodzi jak bardzo polityczne elity europejskie oddaliły się od rzeczywistości realizując swoje urojone koncepcje, że obecnie głos ludzi stanowi dla nich zagrożenie, bo wszystko zaczyna wymykać się spod kontroli.

Jak można już dziś przewidywać, na podstawie wyników referendum w Holandii, czas kiedy to podejmowało się decyzje ponad głowami społeczeństw skończył się. Tym samym forsowana koncepcja unijnego nadrządu, który podejmuje za wszystkie kraje członkowskie decyzje polityczne, kończy się, co oznacza w tym sensie, że kończy się również UE z jaką dotychczas mieliśmy do czynienia, a więc na siłę forsowanych i narzucanych przez jej władze krajom członkowskim (szczególnie tym słabszym) swoich praw i przyjętych rozwiązań. Co jest efektem podpisanego w grudniu 2007 roku „Traktatu Lizbońskiego”,  którego podpisanie niemiecki publicysta Alan Posener określił w gazecie „Die Welt”, że spowoduje, tylko to iż „Europa nie będzie ani bardziej efektywna, ani bardziej demokratyczna, ani bardziej przejrzysta, ani bardziej otwarta”.

No i właśnie z tym wszystkim mamy teraz do czynienia, czemu holenderscy obywatele powiedzieli wreszcie „Nie!”.

***

Na tym kończąc ten wstęp, przechodzę teraz do relacji z kolejnego dnia wojny domowej na południowo-wschodniej Ukrainie.

Po trwającej na frontach w Donbasie kilkudniowej względnej ciszy przedwyborczej, w dniu wczorajszym nastąpiła eskalacja działań militarnych strony ukraińskiej.

I tak, od godziny 15:00, ukraińskie wojsko przy użyciu moździerzy kaliber 82 mm przez około 10 minut prowadziło ostrzał w okolicy wsi Szirokino na południowym odcinku frontu, na wschód od Mariupola.

Półtorej godziny później, ukraińscy żołnierze ostrzelali przy użyciu moździerzy osiedle Zajcewo, na północ od Gorłówki. Pociski spadały też w centralnej części miejscowości na ulicach Busłajewa i Rybałko. Podczas poprzedniego ostrzału prowadzonego przez ukraińskie wojsko w Zajcewie zostało uszkodzonych sześć domów jednorodzinnych.

W późnych godzinach nocnych, po godzinie 22:30, ukraińskie wojsko przy wykorzystaniu ciężkich moździerzy przeprowadziło ostrzał z kierunku miejscowości Piaski obrzeży donieckiego lotniska i terenu okalającego serwis „Volvo-Centrum”.

W tym samym czasie ostrzelane też zostały zachodnie obrzeża miejscowości Spartakus, gdzie w wyniku tego zostało uszkodzonych lub zniszczonych pięć domów jednorodzinnych znajdujących się przy ulicy Kijowskiej nr. 15,17,18,19 i 20. Możliwe, że nie jest to ostateczna liczba strat.

Na odcinku frontu ługańskiego też w dniu wczorajszym było niespokojnie, gdzie w rejonie wsi Kalinowka ukraińskie wojsko przy użyciu moździerzy kaliber 120 i 82 mm oraz działek przeciwlotniczych, opancerzonych wozów bojowych, automatycznych wyrzutni granatów i ręcznych wyrzutni kierowanych pocisków rakietowych trzykrotnie ostrzelało pozycje zajmowane przez Milicję Ludową ŁRL. Ofiar tego ostrzału nie było.

W ciągu ostatniej doby walk zginęło trzech powstańców a pięciu zostało rannych. Po stronie ukraińskiej z ciągu ostatnich dwóch dni w okolicy Awdiejewki zostało rannych dwóch snajperów, w tym jeden bardzo poważnie.

Natomiast wg. informacji przekazanych przez służbę prasową dowództwa ukraińskich wojsk biorących udział w tzw. operacji antyterrorystycznej (ATO) przeciwko ludności cywilnej zbuntowanego Donbasu, ukraińskie pozycje miały być 67 razy ostrzeliwane.

I tak gorąco miało być w rejonie Doniecka. W okolicach Ługańskoje, miały zostać ostrzelane przy użyciu opancerzonych transporterów piechoty ukraińskie punkty oporu.

Ponadto przy użyciu moździerzy miały zostać ostrzelane linie obronne wojsk ukraińskich w rejonie następujących miejscowości: Awdiejewki, Niewielska, Nowogorodska, Opytnoje, kopalni Bytówka i Zajcewa. W rejonie Piasków i Swiatłodarska grupy bojowe prowadziły ostrzał przy pomocy ręcznej broni maszynowej i karabinów snajperskich.

Na koniec kilka zdjęć:

Donieckie Muzeum Krajoznawcze- wystawa prac ceramicznych stworzonych na motywach poezji Anny Riewjakiny pt. „Kroniki miasta”.

 

I jeszcze kilka aktualnych filmów:

***

Pozdrawiam.