Wojna domowa na Ukrainie 17.04.2016r.-421 dzień od nowego rozejmu.

Pozostałości pomnika na wzgórzu Saur-Mogiła.

„Musimy zapewnić naszych sojuszników na wschodniej flance NATO, że mogą czuć się bezpiecznie”– zapewniła na konferencji Global Security Forum w Bratysławie niemiecka minister obrony narodowej Ursula von der Leyen.

Po przeczytaniu tych słów zacytowanych przez jeden z wiodących polskojęzycznych portali internetowych, od razu poczułem się- nie wiedzieć czemu- bezpieczniej.

Po prostu słowa te podziałały jak jakieś ukojenie i przestałem się obawiać „ruskiej agresji”.

Tylko, że po dokładniejszym wczytaniu się w to co wczoraj w Bratysławie powiedziała niemiecka minister, znów pojawił się niepokój, bo zrozumiałem, że ona zapewniając „sojuszników na wschodniej flance NATO, że mogą czuć się bezpiecznie” nie miała na myśli naszego udręczonego strachem kraju, ale kraje bałtyckie:

„Moskwa nie powinna nawet zacząć myśleć o tym, że może rzucić nam wyzwanie w rejonie krajów bałtyckich”– przestrzegła Ursula von der Leyen.

A więc nie o zapewnienie bezpieczeństwa Polski tu chodzi, tylko o bezpieczeństwo krajów graniczących bezpośrednio z Rosją na wschodnich rubieżach NATO.

No tak, ale co w takim razie zrobić z tym fantem, że- jak to określił pierwszy przywódca Litwy po odzyskaniu przez nią niepodległości prof. Vytautas Landsbergis, co zostało odnotowane w jego wywiadzie dla niemieckiej gazety „Deutsche Welle”, że „Putin uważa Europę za tchórzliwą i słabą” i w związku z tym nie przejmie się zapewnieniami niemieckiej minister obrony?

Wcześniej przez 45 lat kazano nam żyć w strachu  ciągłego zagrożenia ze strony militaryzmu niemieckiego. Czy teraz więc mamy znowu przez kilkadziesiąt lat żyć pod presją zagrożenia ze strony Rosji?

Jak widać elity polityczne naszego kraju, nie umieją już inaczej rządzić jak tylko według dyrektyw napływających z zewnątrz. Za poprzedniego ustroju było to BP KPZR, ze wszystkimi płynącymi z tego tytułu konsekwencjami, a dziś jest tandem USA-UE, który narzuca nam swoją optykę i realizację swoich celów polityczno-gospodarczych.

A Polacy jak zwykle są tylko ofiarą i zakładnikami tego typu uległej polityki.

Takie są konsekwencje wybierania do władzy ludzi bez przeszłości, którzy niczego wcześniej w swoim życiu samodzielnie nie dokonali i nie osiągnęli, zawdzięczając swoja pozycję tylko pewnemu korzystnemu układowi. Dzieje się tak dlatego, bo ludzie, nie posiadający kręgosłupa, zmuszeni są tylko tak tańczyć jak im pryncypał zagra. A reszta się nie liczy, bo im nie o dobro Polaków chodzi, tylko o dobro własne, swoich rodzin, przyjaciół i ugrupowań politycznych, dzięki którym zdobyli miejsce przy korycie władzy.

A dobro Polski i Polaków nie musi wcale w całości pokrywać się z interesami polityki prowadzonej przez UE i Stany Zjednoczone.

I dotąd będziemy pariasami cywilizowanego świata, dokąd społeczeństwo polskie tej prostej i oczywistej sprawy nie zrozumie.

http://www.dw.com/pl/landsbergis-putin-uwa%C5%BCa-europ%C4%99-za-tch%C3%B3rzliw%C4%85-i-s%C5%82ab%C4%85/a-19160521

***

Na tym kończąc ten wstęp, przechodzę teraz do kolejnej relacji z wojny domowej na południowo-wschodniej Ukrainie.

Wczoraj w Donbasie na linii styku nadal postępowało uspokajenie sytuacji.

Możliwą przyczyną tego stanu rzeczy może być to, że misja obserwatorów OBWE stała się w ciągu ostatniego tygodnia bardziej aktywna, na co dowodem może być większa ilość inspekcji i zamontowanie kolejnej kamery monitorującej przestrzeganie zawieszenia broni w newralgicznym punkcie frontu, a więc w trójkącie Awdiejewka-Jasinowata- donieckie lotnisko. Przypomnę, że w rejonie tym już od kilku miesięcy ukraińskie wojsko systematycznie naruszało warunki zawieszenia broni prowadząc ostrzał m.in. przy użyciu zakazanej tam ciężkiej artylerii w kierunku linii obronnych sił powstańczych i celów cywilnych.

Innym wytłumaczeniem dla postępującego uspokojenia sytuacji na froncie w Donbasie może być dokonana w czwartek zmiana rządu, który jeszcze nie wyrobił sobie stanowiska, czy kontynuować nadal operację ATO, czy też zgodnie z umową podpisaną w mińsku w lutym ubiegłego roku, ją wreszcie zakończyć, a wojska- szczególnie te należące do batalionów ochotniczych- wycofać na znaczną odległość od linii frontu, tak aby nie dochodziło tam z ich strony do jakiś samowolnych prowokacji.

Pomimo tego, od godziny 20:00 do rana, ukraińskie wojsko z przerwami prowadziło ostrzał przy użyciu moździerzy kaliber 120 mm i 82 mm oraz ciężkich karabinów maszynowych, działek przeciwlotniczych, granatników i ręcznej broni maszynowej ostrzał w następujących rejonach: zachodnich i północno-zachodnich przedmieść Doniecka, a tam wsi Żabiczewo i terenu przyległego do serwisu „Volvo-Centrum” oraz osiedla Trudowskiego, wsi Wiesełoje, przedmieść miejscowości Spartakus, okolic punktu kontrolnego na drodze Donieck-Gorłówka znajdującego się na wysokości Jasinowatej i obrzeży Gorłówki, głównie ostrzeliwując teren Zajcewa.

Ukraińskie wojsko prowadziło te ostrzały z kierunku miejscowości: Żowanka, Bahmutka, Opytnoje, Piasków, Marinki, Awdiejewki i z szybu wentylacyjnego kopalni „Butowskiej”.

Natomiast wg. informacji ze strony ukraińskiej, w ciągu ostatniej doby przeprowadzono 50 ostrzałów w kierunku pozycji ukraińskich wojsk sił ATO w Donbasie.

***

We wczorajszym programie ukraińskiej telewizji „Kanał 112”, deputowany Wierchownej Rady Dmitrij Tymczuk potwierdził, to czego można było się wcześniej domyślać i o czym informowały niezależne media, a więc o tym, że do tzw. batalionów ochotniczych ukraińskich sił zbrojnych w pełni świadomie przyjmowano również kryminalistów:

Zapytany przez redaktorkę prowadzącą program o konkretne informacje na ten temat Tymczuk odpowiedział, że wg. danych opublikowanych przez ukraiński MON, 30% ochotników zgłaszających się do walki na froncie ATO posiadało przeszłość kryminalną. Dodał, że wykreowanego przez władze mitu o bohaterskich ochotnikach walczących z terrorystami w Donbasie nie dało się długo utrzymać i zaczął on się sypać gdy pojawiły się pierwsze przypadki użycia broni- przez przestępców zmobilizowanych w szeregi ukraińskiej armii- do innych celów niż walka na froncie.

Taką skandaliczną sytuację wyjaśnił Tymczuk tym, że- tak jak poprzednio na Krymie- żołnierze regularnej armii odmówili użycia broni przeciwko ludności cywilnej. Dlatego też, aby miał kto walczyć zaproponowano legalizację batalionów ochotniczych, i aby zapewnić im odpowiedni stan osobowy zaczęto przyjmować do nich ochotników o przeszłości kryminalnej, w tym recydywistów.

Ta niebywała sytuacja, jeśli chodzi o państwo europejskie XXI wieku, dowodzi tylko temu jak niewielka część społeczeństwa popiera to co robi obecna junta w Kijowie. Dlatego też musi on wspierać się powrotem do odkurzonych idei skrajnego nacjonalizmu ukraińskiego, który popiera tylko marginalna część społeczeństwa, z tego głowni środowiska patologiczne.

Pokazuje to również jak trudno znaleźć jakiś wspólny mianownik dla tego sztucznego tworu państwowego, który pociągnąłby za sobą przynajmniej większość Ukraińców, bo odwołanie się do banderyzmu okazało się fiaskiem.

Zresztą enigmatyczna przynależność do państw Zjednoczonej Europy również już mało kogo przekonuje na Ukrainie i mało kto w nią tam wierzy, bo okazało się, że obiecanki sprzed rewolty majdaniarskiej w 2014 roku są tylko zwykłą propagandową mrzonką i obecnie jest jeszcze gorzej niż było poprzednio.

Natomiast sam Zachód może się tylko zadowolić nieskutecznymi połajankami w stronę coraz silniej dzierżących władzę na Ukrainie klanów oligarchów.

Tak więc nie tylko największą porażką amerykańskiego prezydenta Baracka Obamy będzie Libia- do czego się ostatnio przyznał, ale również projekt pod nazwą demokratyczna Ukraina, która będzie teraz na długie lata problemem dla pozostałej części Europy.

Na koniec kilka zdjęć:

Wzgórze Saur-Mogiła obecnie.

Wczoraj w Doniecku na scenie Akademickiego Teatru Muzyki i Dramatu miała miejsce premiera spektaklu współczesnego rosyjskiego dramatopisarza Nikity Woronowa pt. „Pasja według Torczanowa”.

I jeszcze kilka aktualnych filmów:

***

 

Pozdrawiam.