Wojna domowa na Ukrainie 19.05.2016r.- 452 dzień od nowego rozejmu.

 

Zastępca dowódcy Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód w Szczecinie generał brygady Krzysztof Król powiedział, że „szpica NATO (VJTF) przyda się, by sytuacje przewidziane w art. 4- podstęp, niepokoje społeczne, naruszenie granic – nie przerodziły się w otwarty konflikt zbrojny”. Szpica została pomyślana jako „odpowiedź na zagrożenia hybrydowe na naszym obszarze operacyjnym” – powiedział, dodając, że „plany można dostosować do sytuacji”.

Ze słów generała Króla jasno wynika, że jednym z zadań do jakich została powołana szpica NATO jest wg. zacytowanego art.4 udział w tłumieniu „niepokojów społecznych”, które też są w interpretacji liderów politycznych niektórych krajów UE taktyką działań w ramach wojny hybrydowej prowadzonej przez Rosję.

W tym miejscu pojawia się bardzo istotny problem polegający na tym: czy podstawowym zadaniem szpicy- do jakiego została ona powołana- jest tłumienie „niepokojów społecznych”, czy też przeciwstawienie się, na zasadzie „odstraszania” rosyjskiemu zagrożeniu?

Pytanie jest o tyle istotne, bo artykuł 4 traktatu NATO, nic nie mówi o żadnej agresji zewnętrznej, poza enigmatycznym sformułowaniem dot. „naruszenia granic”.

Natomiast jeśli chodzi o samą odpowiedź w rozstrzygnięciu tego dylematu można znaleźć w samych informacjach dotyczących działania szpicy, a więc jej liczebności i czasu potrzebnego jej do zajęcia stanowisk bojowych.

Otóż tzw. szpica- czyli powołane na szczycie sojuszu NATO we wrześniu 2014 roku w Newport Tymczasowych Sił Natychmiastowego Reagowania (ang. Very High Readiness Joint Task Force, VJTF)- to nic innego jak licząca tylko 5 tys. żołnierzy międzynarodowa brygada, która ma być wspierana przez siły morskie, lotnictwo i oddziały specjalne np. polski „Grom” (proszę zwrócić uwagę w jakim celu i kiedy po raz pierwszy ta policyjno-wojskowa jednostka zostanie użyta w Polsce).

Natomiast jeśli chodzi o przewidziany czas reakcji szpicy na ewentualne „zagrożenia”, to wynosić on ma 48 godzin + tydzień, czyli łącznie 9 dni aby przygotować się do przemieszczenia.

Dodam, że siły tej brygady mogą zostać wzmocnione jeszcze dwiema brygadami, ale nie podano w jakim terminie mają być one przygotowane do opuszczenia swoich miejsc stacjonowania.

Przypomnę jeszcze, że gro sprzętu i ludzi przemieszczać się będzie po drogach lądowych lub też zostanie przetransportowana statkami, co oczywiście wydłuża czas ich dotarcia w rejon trwającego konfliktu.

Jak więc z powyższego widać: de facto siły te w żaden sposób realnie nie mają możliwości zająć na czas pozycji obronnych wobec atakującego wroga, no chyba że utworzą one linię obrony daleko od granic wschodniej flanki krajów NATO (np. na Odrze) lub też są przewidziane do zupełnie innych zadań niż obrona przed atakiem zewnętrznym wrogich sił zbrojnych na jedno, lub kilka, krajów członkowskich sojuszu od strony flanki wschodniej czy też z każdego innego hipotetycznego kierunku..

Na ten fakt zwróciła również uwagę brytyjska gazeta „Financial Times” („FT”) w artykule, który ukazał się w poniedziałek,  poświęconemu tematowi szpicy NATO.

Otóż, wg „FT”, „siły VJTF są narażone na atak już na etapie rozmieszczania ich, w przypadku konfliktu z Rosją”.

Wynika to z tego, na co zwróciłem wcześniej uwagę, że czas reakcji gotowości do wymarszu takiej szpicy w warunkach realnego konfliktu zbrojnego, jest zdecydowanie za długi, i siły VJTE nie odegrałyby w takim konflikcie żadnej roli, natomiast groziłoby im jeszcze na etapie przemarszu, czy też w trakcie formowania się do wymarszu, rozbicie.

Więc jeśli nie są one przeznaczone do tego aby skutecznie stawić opór zbrojny zewnętrznemu agresorowi, to w takim razie po co, przeznaczając na nią tak wielkie środki finansowe, powołano te siły zbrojne?

Stąd wniosek, że siły szpicy nie są przygotowywane na wypadek rozpoczęcia konfliktu militarnego z Rosją, czy też z innym krajem na terenie Europejskiego teatru działań wojennych. No chyba, że służyć one będą w takim przypadku tylko do utworzenia pierwszej silnej linii obronnej np. na Odrze, tylko w tym miejscu proszę mi wyjaśnić, po co Rosji zajmować jest całą Polskę i do tego zagrozić bezpośrednio Zachodowi dalszą ekspansją militarną?

Tak więc, pod pretekstem wykreowanego i sprowokowanego zagrożenia rosyjskiego, państwa NATO utworzyły siły szybkiego reagowania, nie w celu bronienia granic swoich członków przed agresją zewnętrzną, tylko do ochrony władz krajów zagrożonych rewoltą i otwartym buntem społecznym.

Podobne znaczenie mają plany powołania na najbliższym szczycie NATO, który ma się odbyć w lipcu w Warszawie, czterech batalionów, które rotacyjnie mają być rozmieszczone we wszystkich krajach flanki wschodniej, czyli: Polski, Litwy, Łotwy i Estonii. Siły te łącznie mają liczyć od 600 do 3400 żołnierzy, co jak na stawienie oporu potężnym armiom ze Wschodu jest ilością po prostu rozbrajającą.

Czyli można przyjąć, że te oddziały- w sytuacji gdy wiadome już jest, że siły główne VJTE, mają bardzo długi czas reakcji służący im do przygotowania się do wymarszu- zajmą jako pierwsze pozycje bojowe w przypadku zagrożenia wewnętrznego w danym kraju lub grupie państw izolując najpoważniejsze ogniska buntu społecznego i nic po za tym nie są zdolne wykonać. Bo ich zdolności obronne są czysto symboliczne w przypadku zmasowanej ofensywy zewnętrznej przeprowadzonej przez wrogie siły zbrojne. Natomiast do izolowania buntów społecznych przy czynnej współpracy sił policyjno-wojskowych kraju stacjonowania nadają się wyśmienicie. To samo można powiedzieć ze szpicą NATO, której czas reakcji na początku zamieszek nie jest istotny, natomiast jest istotny ich udział w późniejszym przywracaniu porządku i tłumieniu buntu.

Dodam jeszcze, że na Zachodzie temat domniemanego zagrożenia na flance wschodniej ze strony Rosji i sytuacja na Ukrainie praktycznie przestał już interesować opinię publiczną.

https://pl.wikipedia.org/wiki/NATO_Response_Force

https://pl.wikipedia.org/wiki/Jednostka_Wojskowa_GROM

http://www.ft.com/intl/cms/s/0/7ac5075c-1a96-11e6-b286-cddde55ca122.html#axzz495WfYm2u

***

Na tym kończąc ten wstęp, przechodzę teraz do relacji z kolejnego dnia wojny domowej na południowo-wschodniej Ukrainie.

Ostatnia noc w Donbasie była bardzo gorąca, i to nie ze względu na temperaturę, tylko dlatego bo od północy ukraińskie wojsko postanowiło hucznie przywitać przyjazd dobrej cioci Nuland do Kijowa.

Bardzo intensywne odgłosy zawieszenia broni dochodziły od strony północnych przedmieść Doniecka, dzielnicy Oktriabskiej,, punktu kontrolnego Jasinowata i wschodnich obrzeży Doniecka: Awdiejewki, Staromichaiłowki i Trudowskiej, na pólnoc od Doniecka w okolicach Spartakusa oraz ostrzelany został ponownie Dokuczajewsk.

W wyniku wczorajszego ostrzału przez ukraińskie wojsko miejscowości Zajcewo, na północnych obrzeżach Gorłówki, zostały zniszczone dwa domy przy ulicy Karbuszewa nr. 71 i 81 oraz uszkodzone dziewięć innych przy ulicy: Polietajewa nr. 121, 123 i 128, ulicy Łaczisa nr. 7 i 9, ulicy Lisjanskogo nr. 7, ulicy Karbuszewa nr. 66, ulicy Brusiłowa nt. 28 i ulicy Ribałki nr. 212.

W rejonie frontu ługańskiego również sytuacja zaczęła się zaostrzać. I tak przedwczoraj, ukraińskie wojsko 5 razy naruszyło tam warunki zawieszenia broni, 30 razy prowadząc ostrzał przy użyciu opancerzonych wozów bojowych, 10 przy użyciu automatycznych wyrzutni granatów oraz przy wykorzystaniu broni ręcznej. W rezultacie ostrzału snajperskiego został zabity w okolicy wsi Rajewki jeden milicjant, a kolejny odniósł rany.

Natomiast w dniu wczorajszym kijowskie siły zbrojne 4 razy naruszyły tam warunki zawieszenia broni ostrzeliwując z ręcznych granatników p.panc, automatycznych wyrzutni granatów i broni ręcznej stanowiska obronne Milicji Ludowej ŁRL rozmieszczone w rejonie wsi Kalinówka.

***

Rada Krajowa włoskiego regionu Weneto przegłosowała wczoraj rezolucję wzywającą włoski rząd do potępienia polityki UE względem Krymu i do szukania rozwiązania dotyczącego zniesienia sankcji antyrosyjskich.

Jak widać monolit europejskich państw jednomyślnie popierających sankcje wobec Rosji, jaki chciał z tak wielkim trudem zbudować Donald Tusk wraz z  Angelą Merkel zaczyna powoli, cegiełka po cegiełce, pękać i sypać. Po prostu powoli kraje UE zaczynają mówić swoim językiem dbając przede wszystkim o własny interes a nie po dyktando tandemu Berlin-Waszyngton.

 

Na koniec kilka zdjęć:

Wczoraj w Międzynarodowym Dniu Muzeów w donieckim Narodowym Muzeum Sztuki miało miejsce uroczyste odsłonięcie obrazu Wasilija Zabaszty zatytułowanego: „Semen Gułak-Artemowskij i Michaił Glinka”.

Donieck- Narodowe Muzeum Sztuki dalsza część uroczystych obchodów Międzynarodowego Dnia Muzeów.

I jeszcze kilka aktualnych filmów:

***

Pozdrawiam.