Wojna domowa na Ukrainie 04.02.2017r.- 709 dzień od nowego rozejmu.

Donieck po wczorajszym ostrzale 03.02.2017 REUTERS/Alexander Ermochenko

Na czwartkowym posiedzeniu RB ONZ Nikki Haley- nowa ambasador USA przy tej organizacji powiedziała, że „Krym jest częścią Ukrainy (…) nasze sankcje mające związek z Krymem pozostaną w mocy dopóki Rosji nie zwróci tego półwyspu Ukrainie”.

 

 

W ten sposób wbrew wcześniejszym deklaracjom Donalda Trumpa, który miał dokonać zasadniczego przewartościowania zasadniczych kwestii w polityce międzynarodowej, tak naprawdę polityka amerykańska za nowej administracji weszła na stary dobrze wydeptany już szlak przez jej poprzedników działań podejmowanych wobec Rosji.

Nie dość tego, na tym samym posiedzeniu RB ONZ, ambasador Nikki Haley potępiła Rosję za jej „agresywne działania” na wschodzie Ukrainy dodając, że „Rzecz jasna wschodnia Ukraina nie jest jedyną częścią tego kraju, która cierpi z powodu agresywnych działań Rosji. Stany Zjednoczone nadal potępiają i wzywają do niezwłocznego zakończenia rosyjskiej okupacji Krymu”

Czy język ten nie przypomina dokładnie tego samego jakim posługiwali się przedstawiciele poprzedniej administracji?

Niestety jest to dokładnie ten sam język, a więc okazuje się, że wcześniejsze deklaracje rzucane przez Donalda Trumpa podczas kampanii wyborczej były czczą propagandą mającą na celu zdobycie głosów tych Amerykanów, którzy już mieli dość polityki zagranicznej- w tym oczywiście wobec Rosji- prowadzonej przez ekipę prezydenta Baracka Obamę i jego dwóch poprzedników.

Z tych deklaracji pozostał tylko cień poprzednich obiecanek, który ma na celu przysłonięcie faktu. Dostrzec to można w innym fragmencie wystąpienia amerykańskiej ambasador przy ONZ:

„To nie powinno się zdarzyć, ani wyglądać w ten sposób (chodzi o obecną eskalację działań wojennych w Donbasie- dopisek mój). Chcemy polepszyć nasze relacje z Rosją. Jadnak poważna sytuacja na wschodniej Ukrainie wymaga jasnego i zdecydowanego potępienia jej działań”.

Przypomnę, że jest to pierwsze tak ostre- w stosunku do Rosji- przemówienie na arenie międzynarodowej wysokiego przedstawiciela obecnej administracji Donalda Trumpa.

Dowodzi to tego, że stosunek wobec Rosji, wbrew wcześniejszym deklaracjom, nie zmienił się.

Ciekawa w tym kontekście jest wcześniejsza cisza jaka zapadła w tej sprawie ze strony Donalda Trumpa i jego współpracowników, od czasu wyborów do. Czyżby w tym czasie uzgadniano z różnymi siłami wewnątrz Stanów Zjednoczonych jak i z kluczowymi partnerami zagranicznymi stanowisko obecnej administracji wobec Rosji?

Kluczowe jest tu według mnie jest niedawne spotkanie nowego szefa niemieckiej dyplomacji Sigmara Gabriela z szefem amerykańskiego departamentu stanu Rexem Tillersonem i wiceprezydentem Mikem Pencerem.

Na temat tych rozmów Sigmar Gabriel powiedział, że:

„Występują co prawda rozbieżności w podejściu amerykańskiego prezydenta do tematów migracji, Europy, konfliktu ukraińskiego czy stosunku do Rosji. Jednak w rozmowach z Pencem i Tillersonem różnice te nie były widoczne”.

Dodał także, iż:

„Byłem zadowolony z tego, że mamy cały szereg wspólnych stanowisk – podkreślił niemiecki minister. W rozmowie z amerykańskimi partnerami starał się zaakcentować, że dla Niemiec nie ma żadnej alternatywy wobec Unii Europejskiej. Pence i Tillerson ze swej strony zaznaczyli, że są bardzo zainteresowani wzmocnieniem Europy”

A co najważniejsze, że w czasie tego spotkania w Waszyngtonie, poruszona została kwestia Rosji, wobec której nałożone wcześniej przez Unię Europejską sankcje mogą zostać tylko zniesione, kiedy nastąpią postępy w mińskim procesie pokojowym w odniesieniu do Ukrainy Wschodniej. „Nikt nie oponował”– podkreślił niemiecki dyplomata mówiąc na temat rozmów z gospodarzami spotkania.

Dlatego też, po to potrzebny był ten okres ciszy dla ekipy Trupma, aby w jego czasie ustalić rzeczywisty kierunek swojej polityki zagranicznej. A wnioski płynące z wystąpienia amerykańskiej ambasador przy ONZ są dowodem w jakim kierunku to poszło.

Po rozmowach w Waszyngtonie Gabriel poinformował również, że wiceprezydent Mike Pence przyjedzie do Niemiec na monachijską Konferencję Bezpieczeństwa (17.-19.02.2017). Nie wiadomo, czy przyjedzie na nią też szef amerykańskiej dyplomacji. Ma on jednak zamiar wziąć udział we wcześniejszym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw G20 w Bonn.

Biały Dom poinformował później, że Pence obok Monachium odwiedzić ma także Brukselę, by – „pogłębić i wzmocnić sojusz transatlantycki”.

Stosunek nowego prezydenta USA Donalda Trumpa do Unii Europejskiej i NATO w ubiegłych tygodniach wywołał wiele niepewności w gronie europejskich partnerów USA. Trump euforycznie wyrażał się wówczas o Brexicie, demonstrując jednocześnie obojętność wobec dalszych losów UE, a sojusz NATO określał jako „przeżytek”.

Natomiast w czasie rozmów z szefem niemieckiego MON Pence i Tillerson ze swej strony zaznaczyli, że są bardzo zainteresowani wzmocnieniem Europy, a brytyjskiej decyzji o Brexicie nie uważają wcale za początek rozpadu Unii Europejskiej.

A więc jak widzimy to w polityce amerykańskiej tak na dobrą sprawę nic się nie zmieniło, a jeśli nawet są jakieś zmiany, to tylko kosmetyczne- bez większego znaczenia dla sytuacji w skali globalnej.

***
Na tym kończąc ten wstęp, przechodzę teraz do relacji z wojny domowej na południowo-wschodniej Ukrainie, która ze względu na warunki techniczne mojego ograniczonego dostępu do wszystkich funkcji bloga, w tym do możliwości pełnej edycji, są skrócone do niezbędnego minimum.

W dniu wczorajszym, podobnie jak przedwczoraj, poziom eskalacji konfliktu przez ukraińskie siły ATO był bardzo wysoki.

I tak, w wyniku wczorajszego ostrzału prowadzonego w godzinach od 18:00 do 24:00 przy użyciu ciężkiej artylerii kaliber 152 i 122 mm, moździerzy kaliber 120 i 82 mm oraz opancerzonych wozów bojowych, różnego rodzaju granatników i ręcznych karabinów maszynowych, ukraińscy żołnierze w ramach tzw. operacji antyterrorystycznej (ATO) przeprowadzili ostrzał rejonu wsi Trudowskij i Aleksandrówka na zachodnich obrzeżach Doniecka, Zajcewa i Michajłowki na północ od Gorłówki, miejscowości Krutaja Bałka, Spartakus i Żabiczewo w okolicach Jasinowatej oraz Sachanki, Leninskoje i Bezimiennoje w rejonie południowego odcinka frontu donieckiego w nowoazowskim obwodzie. Łącznie strona ukraińska dziesięć razy w ciągu minionej doby złamała porozumienie w sprawie zawieszenia broni w Donbasie.

W Ługańsku dokonano zamachu bombowego w jadącym samochodzie, w którym jechał szef Milicji Ludowej ŁRL płk Oleg Anaszczenko:

Dowódca batalionu „Somalia” z sił zbrojnych DRL Michaił Tołstych ps. „Giwi” potwierdził, że 1 lutego br. został ranny w walkach pod Awdijewką:

„Moja rana nie była niebezpieczna i pozwoliła mi nadal prowadzić walki pod Awdiejewką (…) W ciągu ostatnich trzech dni straciłem swoich czerech najlepszych żołnierzy. Kilku też zostało rannych, ale ale żyją i niedługo wrócą aby pełnić służbę. W tym czasie siły ATO straciły dużo swoich ludzi i wiele sztuk ciężkiego sprzętu- to była zemsta za eskalację konfliktu”– powiedział „Giwi”.

***

A teraz kilka aktualnych filmów:

***

Pozdrawiam.

Ps.

Mam nadzieję, że kłopoty z dostępem do możliwości pełnej edycji na blogu, zostaną niebawem usunięte i wszystko wróci na stare tory.

Powiem tylko, że bardzo charakterystyczny jest moment, w którym te trudności wystąpiła, a więc na początku kolejnej fali eskalacji konfliktu wewnętrznego na południowym-wschodzie Ukrainy.

Podobny w skutkach atak na mój blog miał jeszcze miejsce gdy publikowałem na neonie, ale metoda jaką wtedy zastosowano była inna, bardziej można powiedzieć pokrętna i mająca wprost na celu dyskredytację mojej osoby, tym samym zamknięcie mi ust (odsyłam do ostatnich kilku tekstów opublikowanych wtedy przeze mnie na neonie, komentarzy pod nimi i roli jaką wtedy odgrywali niektórzy negatywnych bohaterów obecnych moich problemów z prowadzeniem bloga). Zapoznanie się z tą sytuacją, jej zrozumienie i umiejętne wyciągnięcie wniosków, pozwoli obnażyć metody jakimi posługują się służby wobec niewygodnych dal ich pryncypałów osób i środowisk publikujących niezależnie od głównego nurtu informacyjnego swoje teksty.

A więc wystarczy tylko obserwować i uczyć się oraz wyciągać wnioski. A to już jest bardzo dużo.

© Powyższy tekst jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła