Wojna domowa na Ukrainie 21.12.2017r.- 1028 dzień od nowego rozejmu.

Obecny stan sił zbrojnych, od czasu mianowania na szefa MON Antoniego Macierewicza, można bardzo precyzyjnie określić po mających miejsce poważnych wypadkach wojskowego sprzętu latającego, z których trzy wydarzyły się w tym roku.

Ostatni z takich wypadków miał miejsce wieczorem kilka dni temu (18 grudnia) w okolicach lotniska w Mińsku Mazowieckim, kiedy to podczas lotu szkoleniowego, młody ale doświadczony pilot z 23 Bazy Lotnictwa Taktycznego (23 BLT), rozbił samolot MiG-29 podczas podchodzenia do lądowania. Po stwierdzeniu tego faktu przez dowództwo 23 BLT, przystąpiono natychmiast do akcji ratowniczo-poszukiwawczej, gdyż urządzenia naprowadzające w samolocie nie działały. Nie udało się podnieść w tym celu uruchomionego helikoptera ratowniczego, w związku z tym akcję prowadziły służby leśne i straż pożarna.

Poszukiwanie prowadzono na obszarze około 15 km² , a pilota znaleziono po około 2 godzinach. Ratownicy medyczni z Grupą Ratownictwa Lotniskowego 23 BLT wraz z ratownikami z Zespołu Ratownictwa Medycznego w Mińsku Mazowieckim podjęli rannego pilota udzielając mu niezbędnej pomocy i przetransportowali transportem kołowym szpitala.

O złym stanie helikoptera ratunkowego, który znajduje się na terenie lotniska 23 BLT świadczy fakt, że- jak podano w komunikacie rzecznik prasowej MON: warunki pogodowe były na tyle dobre, że umożliwiały lądowanie samolotu MiG-29 (http://www.mon.gov.pl/aktualnosci/artykul/najnowsze/komunikat-mon-j2017-12-19/).

Ten fakt ważny jest o tyle, że przy użyciu tego helikoptera akcja poszukiwawcza trwałaby o wiele krócej, co przy wypadku z udziałem samolotu wojskowego typu MiG-29, ma bardzo zasadnicze znaczenie, gdyż każda minuta jest cenna. Niestety w tym przypadku akcja trwała ponad 2 godziny. Dlatego też wiceminister MON Bartosz Kownacki, który przybył na miejsce zdarzenia, powiedział, że pilot samolotu „miał ogromnie dużo szczęścia” (http://www.defence24.pl/716767,kownacki-pilot-nie-katapultowal-sie-mial-ogromne-szczescie), tym bardziej, iż z niewiadomych powodów nie katapultował się. Co rzeczywiście, jeśli weźmiemy od uwagę fakt, że lądował w lesie, zakrawa na cud. Tym bardziej, że podobno obrażenia jakie on odniósł są niewielkie.

Bartosz Kownacki ujawnił również, że na miejsce akcji jechały również „inne systemy powietrzne”, które jednak dotarły już po odnalezieniu pilota. Prawdopodobnie chodzi o systemy bezzałogowe, które co najmniej równie skutecznie można wykorzystać w takiej akcji poszukiwawczej a ich możliwości użycia przy niskiej podstawie chmur są znacznie szersze i nie stwarzające zagrożenia dla załogi. Tak więc i tu zawiodły procedury.

Jeśli zaś chodzi o przyczyny tego wypadku, to pomimo nowych informacji, są one niejasne. I tak, mogło dojść do błędu pilota jak również awarii technicznej samolotu np. jednostki napędowej. Możliwe też było, przy panujących wówczas warunkach pogodowych oblodzenie kadłuba, czy też wystąpienie jakiegoś nagłego nieprzewidzianego zdarzenia takiego, np. takiego jak zderzenie z dużym ptakiem.

Najbardziej prawdopodobnie jest jednak wersja o tym, że zawinił pilot. Chodzi o to, że przy znikomej liczbie godzin ndolotu ( w tym przypadku wynosiła ona 80 godzin), no i ewentualnych jakiś zakłóceniach w pracy urządzeń pokładowych, silników, czy też sterów, przy tak małej liczbie lotów jakie ma na swoim koncie „doświadczony” pilot, nie jest on przygotowany- w określonych i niesprzyjających okolicznościach pogodowych w locie nocnym- do odpowiednich reakcji. Przy lądowaniu zaś najmniejszy błąd kończy się tragicznie. Tak jak to np. miało miejsce np. w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku, gdzie również błąd załogi i ułańska brawura doprowadziły do rozbiciu samolotu tuż przed płytą lotniska.

Natomiast o tym, że w poniedziałkowej katastrofie jej przyczyną był jakiś błąd pilota, świadczy po pierwsze to, że miał bardzo mały dolot- czyli był tak naprawdę pilotem nie doświadczonym oraz fakt, że się nie katapultował. Nie katapultował się, bo sądził, że prawidłowo ląduje na płycie swojego macierzystego lotniska, a nie w lesie 8 kilometrów od niego. Kolejnym dowodem na to, że wina leży po stronie pilota, jest okoliczność bezwypadkowego 28-letniego (http://www.defence24.pl/716413,28-lat-migow-29-na-polskim-niebie-koniec-okresu-bezwypadkowego-analiza) okresu użytkowania przez lotnictwo polskie samolotów MiG-29. Który nota bene jest chwalony przez ekspertów jako jeden z najlepszych samolotów myśliwskich na świecie. Jednocześnie zaś, średni roczny nalot w lotnictwie wojskowym to 120 godzin. Jeszcze więcej godzin powinni spędzać w powietrzu piloci myśliwców. Na F-16 roczny nalot to 200 godzin. Czyli, że od wymaganej ilości godzin minimalnego dolotu, pilotowi rozbitego MiG-a brakowało jeszcze 120 godzin, czyli 60% czasu lotów. Jeśli więc- jak twierdzi MON- to był „doświadczony” pilot, to już mówi samo za siebie.

Dlatego też, tego wypadku nie można analizować jako jednostkowego faktu, ale poszerzyć go o kontekst tego co się obecnie dzieje w lotnictwie polskim.
A dzieje się bardzo dużo złego, czego nie widzieliśmy tam już od wielu lat. I tak, tylko w tym roku: doszło już do trzech wypadków z udziałem wojskowych maszyn lotniczych. Na przykład w czerwcu, w okolicach Padwy we Włoszech, miał miejsce wypadek polskiego śmigłowca. Kiedy maszyna znajdowała się w powietrzu, załoga dostrzegła płomienie ogarniające turbinę. Pilot w trybie awaryjnym skierował śmigłowiec na pole uprawne. Sześciu żołnierzom, którzy znajdowali się na pokładzie, udało się wyjść z maszyny. Chwile później, zaraz po zderzeniu z ziemią, pożar obejmował już całą jednostkę

Z kolei 13 grudnia na Lotnisku Wojskowym 41. Bazy Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie dwie osoby zostały ranne w wypadku śmigłowca. Doszło do niego w trakcie podejścia do lądowania.

„W lotnictwie bardzo łatwo popełnić błąd, który kosztuje ludzkie życie. Dlatego tak ważne jest przestrzeganie procedur i szkolenie„– powiedział były dowódca wojsk lotniczych.

W tych konkretnych przypadkach najprawdopodobniej zabrakło jednego jak i drugiego.

Po pierwsze brak pieniędzy na paliwo do sprzętu latającego ogranicza czas lotów szkoleniowych. Po drugie zaś, w tym samym czasie rosną wymagania szefostwa MON w sprawie dyspozycyjności i skuteczności pilotów, którzy mają spełnić te nierealne oczekiwania. No i po trzecie, polityka jaką obecnie prowadzi się wobec Rosji, a więc kraju w którym produkowane są MiG-i 29, powoduje, że nie mamy dostępu do części, które zmuszeni jesteśmy obecnie kupować od Ukrainy.

W sumie te czynniki, prowadzą do tego typu tragedii, czego najjaskrawszym przykładem może być wypadek śmiertelny do jakiego doszło podczas trwających na Bałtyku manewrów „Ostrobok-17” doszło do tragicznego wypadku. Z biorącego udział w ćwiczeniach śmigłowca wypadł żołnierz – spadł na pokład jednego z okrętów. Mimo prób reanimacji, mężczyzny nie udało się uratować.

Czy też wcześniej, bo zaraz po objęciu teki szefa MON przez Macierewicza, gdy żołnierze „GROM” w sierpniu 2016 roku w Gdańsku, podczas zorganizowanego dla króla Jordanii Abdullaha II przy udziale prezydenta Andrzeja Dudy, jeden z żołnierzy zginął, zaś drugi został bardzo poważnie ranny.

Wtedy do śmiertelnego wypadku doszło na terenie Jednostki Wojskowej 2305 (GROM) Gdańsk. Podczas wykonywania zadania szkoleniowego z udziałem śmigłowca Mi-17 z 7 Eskadry Działań Specjalnych w Powidzu, polegającego na podejmowaniu żołnierzy z pokładu statku zacumowanego przy nabrzeżu, z nieustalonych do tej pory przyczyn jeden z żołnierzy spadł na pokład statku. Doznał ogólnych potłuczeń ciała oraz urazu kręgu szyjnego. Drugi z żołnierzy, przypięty do liny zamocowanej do śmigłowca, dostał się między nabrzeże, a burtę statku. Zmarł wskutek odniesionych obrażeń.

I tak zawsze będzie się kończyć, jeśli władza będzie traktowała żołnierzy i siły zbrojne instrumentalnie. Podobną przyczyną była w sprawie poniedziałkowego wypadku samolotu MiG-29.

***

Na tym kończąc ten wstęp, przechodzę teraz do kolejnej relacji z wojny domowej na południowo-wschodniej Ukrainie.

Sytuacja w ciągu minionej doby ustabilizowała się na donieckim odcinku frontu na podwyższonym poziomie wrogich działań zbrojnych podejmowanych przez ukraińskie siły zbrojne ATO wobec DRL.

I tak, między godziną 21:30 a 22:15 czasu lokalnego, ukraińscy żołnierze przy użyciu ciężkiej artylerii kaliber 122 mm ostrzeliwali intensywnie miejscowość Jasinowata (zdjęcia przedstawiające skutki tego ostrzału w części zdjęciowej dzisiejszej relacji). W wyniku tego, jedna osoba zginęła, a kolejna została ranna. Oczywiście nie licząc znacznych strat materialnych będących następstwem tego ostrzału, którymi są: uszkodzenie dziesięciu domów, w tym 190 w nich okien oraz uszkodzenia w przedszkolu „Zołotyj Kliuczik”.

Łącznie w ciągu minionej doby, ukraińscy żołnierze na tym odcinku frontu, przy użyciu: ciężkiej artylerii kaliber 122 mm, moździerzy kaliber 120 i 82 mm oraz granatników i broni maszynowej, 36 razy ostrzeliwali terytorium DRL w rejonie 15 znajdujących się tam miejscowości.

Natomiast w tym samym czasie, na ługańskim odcinku frontu, ukraińscy żołnierze przy użyciu: moździerzy kaliber 82 mm, opancerzonych wozów bojowych, przeciwpancernych wyrzutni granatów SPG i automatycznych granatników ASG, a także różnego typu innych granatników oraz broni maszynowej, 6 razy ostrzeliwali terytorium ŁRL, w rejonie 5 znajdujących się tam miejscowości: Kalinowa, Krasnego Jara, Łogwinowa, Kalinowa-Barszczowatoje i Gołubowskiego.

Poniżej raporty za ostatnią dobę udostępnione przez centrum prasowe sztabu ukraińskiego dowództwa wojskowego prowadzącego przeciwko ludności rosyjskojęzycznej w Donbasie tzw. operację antyterrorystyczną (ATO):

Прес-центр штабу АТО
14 godz.

„Зведення Прес-центру штабу АТО станом на 18.00 20 грудня 2017 року

Російсько-окупаційні війська продовжують порушувати режим тиші та вести прицільний вогонь по позиціях Збройних Сил України із забороненого Мінськими домовленостями озброєння.
На Донецькому напрямку противник з мінометів різних калібрів та усього спектру піхотного озброєння неодноразово обстрілював позиції сил АТО у районі Пісків і Водяного. З гранатометів, великокаліберних кулеметів і стрілецької зброї загарбники порушували перемир’я поблизу Кам’янки і шахти Бутівка.
Попри загальне зменшення кількості обстрілів, слід відзначити, що впродовж першої половини доби у районі Водяного на Приазов’ї зафіксовано проліт ворожого БПЛА, що коригував мінометний вогонь противника.
На інших ключових ділянках нашої оборони, зокрема й на Луганському напрямку, на цей час порушень перемир’я не зафіксовано.
Загалом, від опівночі, російсько-терористичні війська здійснили 7 обстрілів позицій сил АТО. Більш ніж у половині випадків українські військовослужбовці придушували вогневу активність окупантів”
Zobacz tłumaczenie

1 godz.

„Зведення Прес-центру штабу АТО за 20 грудня 2017 року

На різних ділянках лінії зіткнення у темну пору доби російсько-окупаційні війська продовжували грубо порушувати режим тиші. Агресор й надалі застосовує зброю, яка заборонена Мінськими домовленостями, зокрема артилерію і важкі міномети.
На Луганському напрямку ворог з 82-мм мінометів вів вогонь по позиціях сил АТО, довкола Гладосового і Травневого. Зі 120-мм мінометів противник обстріляв захисників Новотошківського.
На Донецькому напрямку у вечірній час епіцентром нестабільності стали околиці Авдіївки, де противник застосував важкі міномети. Крім того, у цьому районі, загарбники випустили півтора десятка артилерійських снарядів калібру 122-мм та стільки ж мін по наших оборонних укріпленнях біля Кам’янки. Також більше двадцяти мін різних калібрів розірвалося неподалік шахти Бутівка.
Загалом, минулої доби, російсько-терористичні війська 15 разів порушили режим тиші. У випадках, що становили найбільшу небезпеку особовому складу, українські воїни давали агресору адекватну вогневу відповідь.
У результаті ворожих обстрілів не обійшлося без втрат з нашого боку. Поранень зазнали четверо військовослужбовців і, нажаль, Україна втратила одного захисника.
Висловлюємо співчуття рідним і близьким воїна, який віддав життя за Батьківщину”.
Zobacz tłumaczenie

Na koniec tego wątku jeszcze krótka relacja filmowa z ostrzelanej w nocy przy użyciu ciężkiej artylerii kaliber 122 mm przez ukraińskich żołnierzy, miejscowości Jasinowata:

I z Gorłówki:

***

Na koniec trochę zdjęć:

Skutki nocnego ostrzelania z broni ciężkiej przez ukraińskich żołnierzy miejscowości Jasinowata.

I jeszcze kilka aktualnych filmów:

***

***

Pozdrawiam.

© Powyższy tekst jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie, jego części lub całości, tylko pod warunkiem podania linku do źródła.