Wojna domowa na Ukrainie 24.12.2018r.- 1295 dzień od nowego rozejmu.

Polscy pracodawcy obawiają się odpływu zatrudnianych przez nich Ukraińców skuszonych możliwością większych zarobków w Niemczech.

Obawy te są uzasadnione, bo niemiecki rząd przyjął w środę- 19 grudnia projekt ustawy ułatwiającej wykwalifikowanym pracownikom spoza UE imigrację do Niemiec. Proponowane rozwiązanie ma zmniejszyć niedobór rąk do pracy.

Celem zaś jest obniżenie kosztów produkcji w wyniku ograniczenia wzrostu płac szczególnie w sektorach niskopłacowych.

Czy realne jest, w wyniku tej ustawy, że gro Ukraińców- szczególnie tych o wyższych kwalifikacjach, opuści nasz kraj wybierając Niemcy na miejsce swojego zatrudnienia?

Otóż, 59% Ukraińców przyznaje, że “po zmianie polityki migracyjnej w Niemczech, wybraliby pracę za Odrą”. A tylko 6% kategorycznie nie bierze tego pod uwagę.

Przed konsekwencjami wyjazdu z Polski ukraińskich pracowników ostrzegają niektórzy eksperci.

„Jeśli szerzej otworzy się dla cudzoziemców niemiecki rynek pracy, większość Ukraińców masowo zatrudnianych dziś w naszych firmach może ruszyć na Zachód”– ostrzega Paweł Wolniewicz, kierownik operacyjny ds. cudzoziemców w Work Service (WS)- firmy zajmującej się doradztwem personalnym, rekrutacjami i outsourcingiem pracowniczym na rynku polskim oraz w Europie Środkowo-Wschodniej.

Z raportu opracowanego przez WS, pt. „Postawy obywateli Ukrainy wobec polskiego rynku pracy” wynika, że po otwarciu niemieckiego rynku pracy dla obywateli Ukrainy, na podobnych zasadach jak w Polsce, aż 30% raczej przeniosłoby się do pracy w tym kraju, zaś 29% stwierdziło, że “zdecydowanie to zrobi”.

„To ogromne zagrożenie dla polskiej gospodarki, która w efekcie zaistnienia takiego scenariusza, w kilka miesięcy pogłębiłaby swoją lukę kadrową z poziomów 150 tys. wakatów do ponad 500 tysięcy. A to miałoby negatywne przełożenie na tempo wzrostu PKB”– napisał na stronie firmy Maciej Witucki, prezes zarządu Work Service S.A.

Dalej stwierdził on, iż dotychczas wiele osób przekonywało, że przy ewentualnej konkurencji z niemieckim rynkiem pracy, naszymi atutami będzie bliskość geograficzna i językowa.

„Niestety nasze badania pokazują, że te elementy znajdują się na końcu listy powodów, dla których obywatele Ukrainy wybierają nasz kraj. Kluczową rolę, podobnie jak w przypadku emigracji Polaków, odgrywają wyższe zarobki, a te w Niemczech są nadal kilkukrotnie wyższe niż na naszym rynku”– podkreśla Witucki.

Potwierdza taki rozwój sytuacji rzecznik Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) Jakub Binkowski, mówiąc, że „nasz umiarkowany scenariusz, który uważamy za realistyczny, przewiduje odpływ z polskiego rynku pracy 500 000 Ukraińców. W przypadku scenariusza pesymistycznego ubytek będzie dwukrotnie wyższy”.

ZPP, zrzeszający ponad 50 tys. firm związek obawia się, że po wprowadzeniu w życie ustawy migracyjnej, Niemcy będą „bez zbędnych biurokratycznych przeszkód uznawać kwalifikacje zawodowe osób spoza UE, będą pracowników z tych krajów werbować i oferować im pomoc w nauce języka”.

Problem polega na tym, że prowadzona od 1989 roku w Polsce polityka niszczenia przemysłu i polskiej przedsiębiorczości, doprowadziła do tego, że polska gospodarka jest „skazana” na siłę roboczą z zagranicy. W Polsce mieszka około 2 mln Ukraińców, z których większość jest emigrantami ekonomicznymi. Polskim firmom brakuje rąk do pracy, ponieważ wielu Polaków wyemigrowało za chlebem za granicę, nie mając szans zdobyć odpowiednią pracę w Polsce. Tego problemu niedoboru rąk do pracy nie rozwiąże także przyrost naturalny w Polsce wynosi zaledwie 1,3 i jest jak dotąd skrajnie niski- pomimo bardzo kosztownej polityki PiS-u wspierania rodzin posiadających dzieci.

Np. w samych Niemczech jest nadal 1,2 mln nieobsadzonych miejsc pracy. Brak pracowników jest jednym z największych zagrożeń dla niemieckiej gospodarki i dobrobytu. Czyli tyle potencjalnie może jeszcze ubyć pracowników z Polski. I to tylko za sprawą niemieckiego niedoboru rąk do pracy.

Spełnienie się tego scenariusza spowoduje presję na wzrost płac w Polsce, w celu znalezienia na miejsce wyjeżdżających od nas Ukraińców, ale także Polaków, nowych pracowników. Za tym, oczywiście będzie szedł wzrost kosztów produkcji, a więc dalsza utrata konkurencyjności na rynkach zagranicznych przez polską gospodarkę, jak i wzrost cen w Polsce. Jest to problem, bo jak dotychczas w naszym kraju rządziła zasada, że ceny muszą być jak najniższe. A najniższe dlatego, bo Polaków nie jest stać na ceny europejskie. Tak więc, z jednej strony Polacy powinni odnieść korzyść taką, że będą zarabiać znacznie więcej w swoim kraju, ale pociągnie to za sobą wzrost cen, a w dalszej perspektywie doprowadzi do recesji. No, ale wtedy już nie będzie rządził PiS, i tą żabę będzie musiał połknąć nowy rząd.

Takie są skutki zasady stosowanej przez elity polityczne w Polsce, że „tu się rządzi, tu i teraz, a po nas choćby potop”.

Tak więc, sukcesy na polu gospodarczym, jakimi chwali się rząd PiS, są wyłącznie pozornymi sukcesami. Takim zwycięstwem prowadzącym do ostatecznej klęski.

https://www.workservice.pl/,

***

Na tym kończąc ten wstęp przechodzę teraz do kolejnej relacji z wojny domowej na południowo-wschodniej Ukrainie.

W ciągu minionej doby, na donieckim odcinku rontu, ukraińscy żołnierze prowadząc ostrzały w godzinach, od 10:00 do 21:40, 18 razy naruszyli warunki zawieszenia broni. W czasie tych ostrzałów na terytorium DRL spadły 292 pociski, wobec 173 z dnia poprzedniego.

Ostrzały prowadzone były przy użyciu: moździerzy kaliber 82 mm (15 min), opancerzonych wozów bojowych BMP-1 i BMP-2 (łącznie 45 pocisków), działek przeciwlotniczych ZU-23-2 (150 wystrzałów) oraz granatników: AGS-17 (73 granaty), SPG-9 (8 granatów) i RPG-7 (1 granat), a także broni maszynowej, w tym ciężkiej o kalibrze 12,7 mm.

Ostrzały prowadzono w następujących rejonach: Gorłówki (Zajcewo i osiedle kopalni im. Gagarina), Doniecka (okolice „Volvo-Center” na obrzeżach Doniecka oraz Jasinowatej, Krótej Bałki, Wiesiełego, Żabiczewa i Aleksandrowki), a także na południowym odcinku frontu (Sachanka).

Nadal największe natężenie ostrzału dotyczyło okolic Doniecka.

Poza tym, na ługańskim odcinku frontu, minionej doby ukraińscy żołnierze prowadząc ostrzał przy użyciu: moździerzy kaliber 120 (5 min) i 82 mm (13 min) oraz granatników; AGS-17 (21 granatów) i RPG-7 (1 granat), a także broni maszynowej, 4 razy naruszyli warunki rozejmu.

Ostrzał prowadzono z kierunku: Krimskoje, Kondraszewska Nowaja i Ługańskoje, w stronę: Sokolników, Krasnego Jara i Łogwinowa.

Poniżej raport za ostatnią dobę, sporządzony przez centrum prasowe ukraińskiego sztabu generalnego prowadzącego operację pacyfikacyjną przez połączone siły (Операція об’єднаних сил / Joint forces operation- OOS/JFO) ukraińskich formacji zbrojnych w Donbasie, na temat sytuacji wzdłuż linii frontu:

Операція об’єднаних сил / Joint forces operation

1 min.

„Зведення станом на 07:00 24 грудня 2018 року.

23 грудня російські окупаційні війська не порушували режим припинення вогню.

Протягом минулого дня жоден український військовий не постраждав.

За даними розвідки, 23 грудня внаслідок невмілого поводження зі зброєю в ході заходів бойової підготовки один окупант загинув, та двоє отримали поранення.

Протягом поточної доби ворог відкрив вогонь по позиціях українських військових з гранатометів різних систем та великокаліберних кулеметів в районі селища Піски на Донецькому напрямку. Втрат серед військовослужбовців Об’єднаних сил протягом поточної доби немає.

Докладніше про події в районі проведення операції буде поінформовано під час щоденного брифінгу представника Об’єднаних сил.”

Zobacz tłumaczenie

***

I jeszcze kilka aktualnych filmów:

***

© Powyższy tekst jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie, jego części lub całości, tylko pod warunkiem podania linku do źródła.

Ps.

W tych wyjątkowych dniach Świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim Państwu, aby upłynęły w zdrowiu, radości i spokoju, a po świętach: dużo siły oraz wiele zadowolenia i sukcesów z podjętych wyzwań.

AdNovum