Wojna domowa na Ukrainie 14.07.2016r.- 509 dzień od nowego rozejmu.

 

„Mieliśmy otwartą, szczerą dyskusję, atmosfera spotkania była dobra, ale się nie zgadzamy. Oczywiście wciąż dostrzegamy brak porozumienia między Rosją i NATO, jeśli chodzi o ocenę tego, dlaczego znajdujemy się w takiej sytuacji, w jakiej jesteśmy” – powiedział Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg na konferencji prasowej po posiedzeniu Rady NATO-Rosja na szczeblu ambasadorów, które odbyło się wczoraj w Brukseli.

Spotkanie, które obyło się wczoraj w  Kwaterze Głównej Sojuszu w belgijskiej stolicy, trwało blisko trzy godziny. Było ono też pierwszą okazją do przedyskutowania ustaleń szczytu NATO w Warszawie, gdzie sojusznicy zdecydowali o wysłaniu ok. 4 tys. żołnierzy do Polski i krajów bałtyckich.

Sekretarz Generalny NATO Stoltenberg podkreślał, że dla krajów członkowskich sojuszu północnoatlantyckiego jest oczywiste, że zwiększenie obecności żołnierzy na jego wschodniej flance jest bezpośrednią odpowiedzią na działania Rosji na Ukrainie, w tym nielegalnej aneksji Krymu.

„Przed Krymem zwiększenia naszej obecności na Wschodzie nie było w naszym planie (…) Nie ma wątpliwości, że jest to coś, co stało się po Ukrainie. To rosyjskie działania na Ukrainie spowodowały, że zdecydowaliśmy się na naszą obecność”– oświadczył Stoltenberg.

„Rosyjskie działania na Ukrainie podważyły bezpieczeństwo euroatlantyckie”– uzupełnił swoją tezę Jens Stoltenberg, wskazując przy tym, że obie strony „głęboko i trwale” nie zgadzają się w sprawie konfliktu ukraińskiego.

Przypomniał też, że państwa NATO nie uznają nielegalnej aneksji Krymu. Opowiedział się również za dyplomatycznym rozwiązaniem konfliktu na wschodniej Ukrainie.

Stoltenberg stwierdził, że posiedzenie Rady NATO-Rosja było korzystne, bo jak tłumaczył, zwłaszcza przy braku zgody, gdy widać wzrost napięć i aktywności militarnych, a także zwiększone ryzyko występowania incydentów, ważny jest dialog i wymiana stanowisk.

Jednym z konkretów spotkania były ustalenia dotyczące zwiększenia przejrzystości i zmniejszenia ryzyka w czasie ćwiczeń wojskowych. Rosja zaproponowała kontakty na poziomie wojskowym, by unikać incydentów czy wypadków w trakcie manewrów.

„Rosja przedstawiła propozycję ws. bezpieczeństwa na Morzu Bałtyckim. Sojusznicy ją uważnie przeanalizują. Z zadowoleniem przyjmuję zasygnalizowanie przez Rosję podjęcia działań dotyczących zmniejszenia ryzyka” – podkreślił Jens Stoltenberg.

Zaproponowane działania mają dotyczyć m.in. transponderów, czyli urządzeń w samolotach, które pozwalają na ich identyfikację podczas lotu. Ich wyłączanie przez Rosję było przyczyną kilku niebezpiecznych incydentów nad Morzem Bałtyckim.

„Transpondery są oczywiście ważne, ale to tylko jeden z elementów w szerszym kontekście bezpieczeństwa i zmniejszania ryzyka. Podstawową sprawą jest bezpieczne zachowanie, latanie w bezpieczny sposób” – wyjaśnił Sekretarz Generalny NATO.

Jak dalej dodał: NATO zaprosi międzynarodowych obserwatorów, w tym rosyjskich, by obserwowali ćwiczenia Sojuszu, nawet jeśli nie będzie to wymagane porozumieniami międzynarodowymi.

Sekretarz generalny Sojuszu zapowiedział, że będą kolejne spotkania z Rosją. Nie ustalono jednak ani ich daty, ani formatu, w jakich miałby się odbywać. Środowa Rada NATO-Rosja była czwartym takim spotkaniem od czasu aneksji Krymu, ostatnie posiedzenie odbyło się w kwietniu bieżącego roku.

Natomiast uczestniczący we wczorajszym spotkaniu w Brukseli ambasador Rosji przy NATO Aleksandr Gruszko mocno krytykował decyzję o rozmieszczeniu czterech batalionowych grup bojowych liczących po ok. 1000 żołnierzy w Polsce, Estonii, na Litwie i Łotwie.

Oświadczył on, że obszar państw bałtyckich i Polski „przekształca się w przyczółek nacisku wojskowo-politycznego na Rosję i przenosi relacje z tymi krajami w wymiar wojskowy”.

Ambasador Gruszko zarzucił NATO „konfrontacyjną politykę”, która „budowana jest wokół mitycznego zagrożenia ze strony Rosji”.

Przedstawiciel Rosji dodał, że działania NATO na wschodniej flance jego kraj uważa za „nieuzasadnione, zbędne i przeciw-skuteczne  (…) Mają one charakter konfrontacyjny, osłabiają bezpieczeństwo w regionie i całej Europie”.

Zapewnił również, że rosyjskie lotnictwo jest gotowe latać na określonych trasach z włączonymi transponderami. Jak dodał, Rosja jest też gotowa do konsultacji na szczeblu wojskowym z przedstawicielami krajów NATO i innych państw, których lotnictwo jest aktywne w regionie Morza Bałtyckiego.

„Jesteśmy otwarci na prowadzenie rozmów o tym, jak minimalizować ryzyko niebezpiecznych incydentów o charakterze wojskowym”– powiedział rosyjski ambasador Aleksandr Gruszko.

Jak dodał, strona rosyjska przekazała na spotkaniu, że w jej ocenie wszelkie zwiększenie aktywności wojskowej w regionie Morza Czarnego destabilizuje sytuację.

Trzy godzinne spotkanie rady NATO-Rosja przy tej skali problemów jakie obecnie istnieją w obustronnych stosunkach, to mało, ale lepsze takie niż gdyby mieli oni zacząć rozmawiać ze sobą na zasadzie komunikatów wojennych.

W zasadzie w sprawach najwyższej wagi strony nie doszły do żadnego porozumienia a wyłącznie wysłuchali wzajemnych oświadczeń. Jak to powiedział Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg ujawniły się na nim „głębokie rozbieżności”, a więc można uznać, że generalnie zakończyło się ono fiaskiem polegającym na braku zrozumienia dla motywacji adwersarza.

Czy spotkanie to doprowadzi chociaż do uniknięcia dalszych prowokacji militarnych obu stron? Trudno ocenić, bo zależy to od dobrej woli wyrażonej jednocześnie przez obie strony. A czy taka wola jest?- czas pokaże.

Wiadomo na obecną chwilę jest to, że nie nastąpiło zbliżenie stanowisk, co w świetle przyjętych deklaracji na szczycie NATO w Warszawie, nie powinno dziwić.

Z przyczyny NATO została rozkręcona spirala napięcia, które nie będzie maleć, tylko rosnąć, aż do czasu gdy NATO zmieni swoją postawę wobec Rosji. A to może dopiero nastąpić po wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, z tym że rozpędzoną machinę konfrontacji utworzoną za pośrednictwem rządów krajów flanki wschodniej nie tak łatwo będzie zatrzymać. Istnieje również bardzo poważna obawa, że polityczne koła antyrosyjskie jakie np. rządzą obecnie w Polsce, mogą się wyrwać spod kontroli, co przy zmianie poprzedniej prezydencji w USA miało już miejsce.

Polska i inne kraje flanki wschodniej dostały w swoje ręce bardzo niebezpieczny instrument jakim jest obecność zagranicznych (a głównie amerykańskich) wojsk na ich terenie. To może być wykorzystane, mając pewność interwencji sojuszników z NATO, do sprowokowania otwartej konfrontacji.

Tylko czy zachodni liderzy krajów należących do NATO sobie na to pozwolą i w jaki sposób będzie taka postawa udaremniona?

Rozwiązań jest kilka, ale żadne z nich nie będzie korzystne dla Polski. Proszę cały czas mieć bowiem to co się stało na Ukrainie.

http://www.reuters.com/article/us-nato-russia-idUSKCN0ZT2KB

http://www.wsj.com/articles/nato-russia-to-discuss-increased-baltic-tensions-1468410323

http://abcnews.go.com/International/wireStory/nato-russian-ambassadors-meet-dialogue-open-40545467

https://www.rt.com/news/350958-nato-council-security-russia/

***

Na tym kończąc ten wstęp, przechodzę teraz do relacji z kolejnego dnia wojny domowej na południowo-wschodniej Ukrainie.

W dniu wczorajszym sytuacja militarna na froncie w Donbasie niewiele się różniła do tej jaka tam ma miejsce już od kilku dni, a więc nadal ukraińscy żołnierze dopuszczają się licznych prowokacji, prowadzą ostrzał na pozycje obronne sił powstańczych, dokonują ataków usiłując przełamać linie obronne oraz ostrzeliwują z ciężkiej artylerii cele cywilne.

Najcięższa sytuacja w dniu wczorajszym była od godzin nocnych w rejonie Doniecka i Gorłówki oraz na odcinku drogi łączącej te dwa miasta w pobliżu punktu kontrolnego zlokalizowanego k0ło miejscowości Jasinowata.

I tak, ukraińskie wojsko przy pomocy moździerzy kaliber 120 i 82 mm oraz opancerzonych wozów bojowych przeprowadziło ostrzał celów cywilnych w na obrzeżach Doniecka w okolicy lotniska i serwisu „Volvo-Centrum”, w rejonie dzielnicy Piotrowskiej, a tam osiedla Trudowskiego oraz wsi Staromichajłowki i Aleksandrówki. W wyniku tego ostrzału połowa mieszkańców dzielnicy Piotrowskiej pozbawiona została dopływu energii elektrycznej.

Walki toczą się w rejonie Marinki, na odcinku Awiedejwaka-Jasinowata i Mineralnoje, gdzie Jasinowata i punkt kontrolny przy drodze Do0nieck-Gorłówka przez całą noc znajdowały się pod ostrzałem ciężkiej artylerii kaliber 152 mm i 122 mm.

W rejonie Gorłówki jak zwykle ukraińskie wojsko przeprowadziło w nocy intensywny ostrzał przy użyciu broni ciężkiej miejscowości Zajcewo, gdzie ludność na całą noc zmuszona była ukrywać się w piwnicach i schronach.

Poza tym jak w poprzednich tygodniach ukraińskie wojsko prowadziło ostrzał miejscowości: Sachanki, Komiternowa i Leninska w obwodzie nowoazowskim na wschód od Mariupola. W tym samy rejonie doszło do walk wspomaganych ogniem artylerii w okolicy miejscowości Szirokino. W wyniku ostrzału artyleryjskiego prowadzonego przez ukraińskich żołnierzy zapalił się od trafienia pociskiem dom jednorodzinny znajdujący się w pobliżu linii frontu na zachodnich obrzeżach Komiternowa.

Dochodziło również do sporadycznych walk na wschód od Gorłówki w rejonie byłego kotła debalczewskiego od strony miejscowości Świetłodarsk.

Na koniec tego wątku jeszcze dwa filmy dokumentujące skutki ostrzału przeprowadzonego przez ukraińską artylerię w nocy z 12 na 13 lipca na cele cywilne w Doniecku:

***

 

Na koniec kilka zdjęć:

Wczoraj w Odessie zostali zablokowani na kilka godzin, przez aktywistów „automajdanu”, polscy senatorowie, których chroni immunitet parlamentarny- Jan Rulewski i Jerzy Wcisło.

http://reporters.pl/1244/ukrainscy-majdanowcy-i-tv-polscy-senatorowie-z-po-to-prowokatorzy-kremla-wideo-foto/

https://web.facebook.com/AutomaidanOdesa/posts/1086552391391048

Skutki nocnego ostrzału (w nocy z 12 na 13 lipca) przez ukraińską artylerię osiedla Birjuzowa.

Skutki nocnego ostrzału (w nocy z 11 na 12 lipca) przez ukraińską artylerię ciężką Gorłówki.

I jeszcze kilka aktualnych filmów:

***

Pozdrawiam.