Wojna domowa na Ukrainie 13.12.2019r.- 1647 dzień od nowego rozejmu.

Izba Reprezentantów Stanów Zjednoczonych opowiedziała się wczoraj (12 grudnia) za wprowadzeniem sankcji wobec firm i osób zaangażowanych w realizację budowy „Nord Stream 2”.

Nowością jest to, że wprowadzane wobec firm uczestniczących w budowie gazociągu „Nord Stream 2”, restrykcje znalazły się w przyjętym pakiecie ustaw o budżecie obronnym USA. Teraz musi jeszcze zatwierdzić tą ustawę izba wyższa kongresu- Senat. Następnie zostanie ona przekazana do podpisu prezydentowi Donaldowi Trumpowi.

Podpisanie zaś, przez prezydenta Trumpa ustawy z sankcjami przeciwko firmom uczestniczącym w budowie „Nord Stream 2”, jest w rzeczy samej tylko formalnością, gdyż jest on zagorzałym i bezkompromisowym przeciwnikiem realizacji tej rosyjskiej inwestycji. Po prostu miesza ona szyki w globalnych kombinacjach i planach światowego mocarstwa.

Tak więc problemem jest obecnie tylko to, czy firmy uczestniczące w budowie gazociągu przebiegającego po dnie Bałtyku zdążą go dokończyć przed podpisaniem przez Trumpa sankcji wobec nich.

Poza tym, nic nie wskazuje na to, by prezydent Trump będzie przesadnie zwlekał z podpisaniem tej ustawy. Chodzi tu o to, że dla Republikanów, w tym także dla prezydenta, sprawa „Nord Stream 2” ma obok sporu handlowego z Chinami priorytetowe znaczenie.

W tym miejscu dodam, że nie jest wielką tajemnicą, iż Amerykanie mając na względzie swoje własne interesy gospodarcze, chcą sprzedawać Europie gaz skroplony LNG, który oczywiście jako pierwsza zakontraktowała Polska. I to pomimo tego, że po ostatecznych rozliczeniu kosztów jest on znacznie droży od tego kupowanego od Rosji. Poza tym, na inne kraje europejskie wywierana jest przez Waszyngton bezpardonowa presja, aby rezygnując z dostaw rosyjskiego gazu zaczęły zaopatrywać się w ten pochodzący od amerykańskich firm. Jest to jeden z całego pakietu środków, które mają: po pierwsze jeszcze silniej uzależnić Europę od światowego hegemona, a po drugie uratować go przed nieuniknionym bankructwem. A więc i także pozbawić marzeń od dalszym przewodzeniu światem.

Z informacji przekazanych przez zarząd „Nord Stream 2 AG” wynika, że dotychczas ułożono już prawie 90 procent podwodnej instalacji. Łączna za długość podwodnego gazociągu, to 2100 kilometrów dwóch układanych równoległych rur. Do ułożenia pozostaje jeszcze około 300 kilometrowy odcinek. Co przy obecnej prędkości ich układania, wynoszącej 3 km na dobę, będzie jeszcze trwało 100 dni. Oczywiście biorąc pod uwagę fakt, że warunki pogodowe nie zakłócą tego planu.

Tak więc, biorąc pod uwagę fakt, że ustawa budżetowa Pentagonu musi zostać podpisana najpóźniej do 20 grudnia br. to oznaczałoby, że sytuacja może zacząć wyglądać bardzo mało optymistycznie.

Zwolennicy budowy „Nord Stream 2” przekonują, że jest on niezbędny, bo wydobycie gazu w Europie znacznie spadnie do 2035 roku przy utrzymującym się wysokim zapotrzebowaniu na tej surowiec. Krytycy- a wśród nich zagorzałym jego przeciwnikiem jest Polska, oczywiście ślepo wykonująca polecenia płynące z Waszyngtonu- twierdzą, że inwestycja zagraża unijnemu rynkowi energii, a poza tym pozbawia Ukrainę zysków z tranzytu gazu.

Planowane przez USA sankcje w pierwszej kolejności mają być skierowane przeciwko europejskim specjalistycznym firmom, których statki układają na dnie Bałtyku ostatnie odcinki budowanego przez rosyjski „Gazprom” gazociągu. Tym sposobem, trafiłyby „Nord Stream 2” w newralgiczny punkt i znacząco opóźniły zakończenie budowy. Obecnie Rosja nie byłaby bowiem w stanie samodzielnie dokończyć ułożenia gazociągu. Po prostu nie ma na to odpowiednich możliwości technicznych.

W świetle tego, biorąc pod uwagę fakt, że z końcem tego roku wygasa rosyjsko-ukraińska umowa o tranzycie gazu przez terytorium Ukrainy, co wiąże się z jej dochodami na poziomie ponad 3 mld dolarów. Oczywiście nie licząc korzyści z wyszabrowanego przy okazji gazu. Znaczące opóźnienie zakończenia budowy gazociągu „Nord Stream 2” może zmusić „Gazprom” do podpisania z ukraińskim odpowiednikiem, umowy na jego warunkach tranzytu gazu. Warunki te są oczywiście skrajnie niekorzystne dla strony rosyjskiej i podpisanie się pod nimi byłoby w innym przypadku- jak tylko przymus, nie do zaakceptowania.

Na to właśnie liczą Ukraina, Stany Zjednoczone i oczywiście Polska. Gorzej będzie jak kolejny już raz się przeliczą, bo nie tylko, że nic nie osiągną, to polscy odbiorcy gazu
z PGNiG będą płacili frycowe za tą nieodpowiedzialną rozróbę polityczną, w którą na własne życzenie Polska dała się uwikłać.

W związku z nieodwołalnym już wprowadzeniem sankcji przez rząd Stanów Zjednoczonych wobec zachodnich firm uczestniczących w realizacji budowy „Nord Stream 2”, przedstawiciele niemieckich firm zażądały od Berlina i Brukseli zdecydowanej reakcji na te wrogie wobec nich działania Waszyngtonu.

Szef niemieckiej dyplomacji Haiko Maas zarzucił wczoraj amerykańskiej administracji, że planowane przez nią wprowadzenie sankcji wobec firm zaangażowanych w budowę gazociągu „Nord Stream 2” to ingerencja w politykę energetyczną Europy.

„Decyzje dotyczące europejskiej polityki energetycznej zapadają w Europie, a nie w USA. Kategorycznie odrzucamy ingerencję z zewnątrz i sankcje, które wywierają eksterytorialne skutki”– oświadczył Heiko Maas.

„Na sankcje, które szkodzą Europie powinniśmy także odpowiedzieć sankcjami”– oświadczył niemieckim mediom przewodniczący niemiecko-rosyjskiej Izby Przemysłowo-Handlowej w Moskwie, Matthias Schepp, dodając, że „czas, by Berlin i Bruksela zajęły jasne polityczne stanowisko i odpowiedziały konkretnymi środkami”.

Zdaniem Matthiasa Scheppa stawką jest tu niezależność europejskiej polityki energetycznej. Jak wyjaśnił, „Nord Stream 2” ma zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne Europy i zapewnić korzystne ceny energii, także w porównaniu do drogiego gazu skroplonego z USA. Schepp uważa także, że wprowadzając sankcje USA, które uderzą nie tyle w Rosję, a w europejskie firmy, ma wyłącznie na celu wspieranie sprzedaży amerykańskiego gazu LNG w Europie. Uważa on, że Europa jest „bez wątpienia w mniejszym stopniu uzależniona od gazu z Rosji, niż Rosja jest uzależniona od wpływów dewizowych za dostarczany do UE gaz”. Więc twierdzenie, że to Europa zostanie uzależniona poprzez gaz przez Rosję, jest tylko retoryką propagandową. Bo to Rosja się uzależnia od Europy.

Działania USA ostro skrytykowali także niektórzy niemieccy posłowie. Na przykład polityk CDU Joachim Pfeiffer uznał uchwaloną ustawę o sankcjach na „Nord Stream 2” za „wrogi akt, wymierzony w sojuszników USA i całą Europę”. Oczywiście poza tymi jej krajami, które prowadzą wobec światowego hegemona politykę wasalną. Pfeiffer opowiedział się za podjęciem środków odwetowych przez Niemcy i Unię Europejską.

„Trzeba wykorzystać najbliższe godziny, by zapobiec dalszej eskalacji”– oświadczył niemiecki polityk.

https://www.nord-stream2.com/project/facts-myths/#the-pipeline-is-being-laid-at-a-rate-of-up-to-3-km-per-day

***

Na tym kończąc ten wstęp, przechodzę teraz do relacji z kolejnego dnia wojny domowej na południowo-wschodniej Ukrainie.

W ciągu minionej doby na donieckim odcinku frontu, ukraińscy żołnierze prowadząc ostrzały przy użyciu: moździerza kaliber 82 mm (16 min) oraz granatników AGS-17 (15 granatów) i RPG-7 (3 granaty), a także broni maszynowej- w tym ciężkiej, 7 razy naruszyli warunki rozejmu.

Ostrzeliwane były przez ukraińskich żołnierzy następujące punkty frontu: rejon Gorłówki (Szirokaja Bałka oraz teren osiedla mieszkaniowego przy kopalni im. Gagarina), okolice i obrzeża Doniecka (Aleksandrowka i teren osiedla mieszkaniowego przy kopalni Trudowskaja), a także południowy odcinek frontu (Dokuczajewsk i Sachanka).

Łącznie w wyniku tych ostrzałów na terytorium DRL spadło 36 pocisków (wobec 11- w doniesieniu do dnia poprzedniego), nie powodując przy tym żadnych strat i szkód.

Poza tym, na ługańskim odcinku frontu nadal utrzymuje się spokój i ukraińscy żołnierze powstrzymują się od naruszania warunków rozejmu.

Poniżej raport za ostatnią dobę, sporządzony przez centrum prasowe ukraińskiego sztabu generalnego prowadzącego operację pacyfikacyjną przez połączone siły (Операція об’єднаних сил / Joint forces operation- OOS/JFO) ukraińskich formacji zbrojnych w Donbasie, na temat aktualnej sytuacji wzdłuż linii frontu:

Операція об’єднаних сил / Joint forces operation

4 min.

„Зведення станом на 07:00 13 грудня 2019 року.

Російська Федерація знову не виконує взяті на себе зобов’язання щодо сталого припинення вогню відповідно до прийнятого підсумкового комюніке на переговорах лідерів «Нормандської четвірки» у Франції.
12 грудня збройні формування Російської Федерації 8 разів порушили режим припинення вогню. Противник обстрілював позиції Об’єднаних сил з гранатометів різних систем, великокаліберних кулеметів та іншої стрілецької зброї. Фіксувався також вогонь з гармат БМП.
В районі відповідальності оперативно-тактичного угруповання „СХІД” російські окупаційні війська здійснили 5 обстрілів:
біля Авдіївки – з ручних протитанкових гранатометів та стрілецької зброї;
тричі неподалік Павлополя – з гранатометів різних систем та великокаліберних кулеметів;
поблизу Широкиного – з автоматичних гранатометів, кулеметів великого калібру та іншої стрілецької зброї.
В районі відповідальності оперативно-тактичного угруповання „ПІВНІЧ” зафіксовано 3 ворожих обстріли:
біля Південного – з ручних протитанкових і підствольних гранатометів та стрілецької зброї;
неподалік Кримського – з озброєння БМП-1, гранатометів різних систем, кулеметів великого калібру та іншої стрілецької зброї;
поблизу Новолуганського – з РПГ, СПГ та великокаліберних кулеметів.
Вчора, 12 грудня, втрат внаслідок обстрілів серед особового складу Об’єднаних сил не зафіксовано.
З початку цієї доби російські окупаційні війська з РПГ, підствольних гранатометів та стрілецької зброї вели вогонь неподалік Мар’їнки. Втрат з нашого боку не було.”

https://www.facebook.com/pressjfo.news/

***

I jeszcze kilka aktualnych filmów:

***

***

© Powyższy tekst jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie, jego części lub całości, tylko pod warunkiem podania linku do źródła.