Wojna domowa na Ukrainie 12.03.2016r.-388 dzień od nowego rozejmu.

 

Ambasador Ukrainy w Niemczech Andriej Mielnik na pytanie dziennikarza z niemieckiej agencji prasowej „DPA”, czy rząd w Berlinie zabiega o względy Moskwy, odpowiedział: „zdecydowanie tak”.

Poza tym Andriej Mielnik zarzucił Berlinowi, że wysyła Moskwie fałszywe sygnały, które są przez nią odbierane jako oznaka słabości, a nie jako taktyka negocjacyjna.

I nie jest to pierwsza krytyka ze strony przedstawiciela władzy w Kijowie dotycząca postawy Niemiec podczas spotkań krajów formatu normandzkiego. Po raz pierwszy zaś dokonana jest ona publicznie i do tego w tak ostrym tonie:

„Toczy się w tej chwili współzawodnictwo: kto jest stroną, która nie spełnia zobowiązań? My jesteśmy w tej chwili spychani do tej roli bardziej niż Rosjanie, jest to coś, co Ukraińcy odczuwają jako niesprawiedliwe (…) Oczywiście zawsze łatwiej prowokować słabszą stronę. Niemcy i Francuzi robią to chętnie”– powiedział dla „DPA” ukraiński ambasador w Berlinie.

Andriej Mielnik ostrzegł też w rozmowie z „DPA” przed fiaskiem porozumień z Mińska. Oceniając nadal szanse ich powodzenia na ponad 50 procent. Uważa on, że mimo obecnego kryzysu rządowego w Kijowie może zostać przyjęta ustawa, która pozwoli na przeprowadzenie wkrótce wyborów samorządowych w Donbasie. Warunkiem byłaby, jego zdaniem, misja policyjna pod auspicjami Organizacji Współpracy i Bezpieczeństwa w Europie („OBWE”), która gwarantowałaby bezpieczeństwo wyborów. Dyplomata skrytykował jednocześnie, że „nie odnosi się wrażenia, iż Niemcy naprawdę tego chcą”, odnosząc się w ten sposób do tego, że w styczniu 2016 Niemcy objęły na rok przewodnictwo w OBWE, a więc gdyby chciały, to taki wniosek zostałby postawiony przez nie na forum tej organizacji.

Natomiast niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych odpiera tę krytykę:„nie może być mowy o tym, że Berlin nadskakuje Moskwie” – powiedział rzecznik MSZ Martin Schäfer.

Chodzi o to, że podczas ostatnich rozmów w Paryżu  w sprawie uregulowania konfliktu na wschodniej Ukrainie szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier „trzeźwo ocenił” brak postępów we wcielaniu w życie mińskich porozumień:  „nie robił żadnej różnicy między tymi w Moskwie i tymi w Kijowie, którzy najwyraźniej w obecnej chwili nie są gotowi do podjęcia koniecznych kroków politycznych i pójścia na kompromis” – wyjaśnił stanowisko niemieckiego MSZ jego rzecznik Martin Schäfer.

Komentując zaskakująco krytyczny ton ukraińskiego dyplomaty i to, że wyszedł z tym na zewnątrz- co się zdarzyło pierwszy raz, rzecznik niemieckiego MSZ ocenił, że „trudno nie zauważyć, że ambasador Ukrainy Mielnik uprawia bardzo zaangażowaną dyplomację publiczną. Po nowo-niemiecku określa się to – o ile wiem – mianem ,public dyplomacy,”.

Sytuacja tak jest w stosunkach ukraińsko-niemieckich bezprecedensowa i dowodzi nerwowości jaka zapanowała po stronie Kijowskich władz, które po spotkaniu szefów dyplomacji krajów kwartetu normandzkiego w Paryżu, zostały publicznie skrytykowane za brak postępów we wdrażaniu procesu pokojowego podpisanego rok temu w Mińsku.

Zabolało je przede wszystkim to, że to Ukraina została obwiniona za fiasko postępów procesu pokojowego i do tego, Kijów zauważył prowadzenie przez rząd niemiecki „przesadnie przyjaznej Moskwie polityki”, co w sumie już było ponad jego siły i cierpliwość.

Ciekawe, w którą stronę obecnie junta kijowska skieruje swój wzrok z nadzieją na zrozumienie jej racji i interesów? Może teraz Polska stanie się obiektem umizgów? Problem tylko w tym, że Polska nie zastąpi Niemiec w roli skutecznego adwokata sprawy ukraińskiej, bo po prostu ma za mało do powiedzenia i powoli traci nawet tą słabą pozycję jaką osiągnęła w ciągu pierwszych dziesięciu lat przynależności do UE. Tak więc oczekiwanie na jakieś niesamowite wsparcie z tego kierunku byłoby szczytem naiwności, o co w tym przypadku kijowskich władz nie podejrzewam. Pozostają w tej sytuacji tylko Stany Zjednoczone, ale aby z tego kierunku coś uzyskać, trzeba by było się im zaprzedać, no i one też musiałyby mieć jakiś konkretny interes geopolityczny na widoku. Jednak to co było przez nie do osiągnięcia zostało uzyskane, więc dalsze mieszanie się przez USA w sprawy regionu, raczej z tego punktu widzenia nie wchodzą w grę.

Wychodzi więc na to, że Ukraina po pierwszej euforii włączenia się w orbitę „wolnego świata” teraz pozostawiona zostanie sama sobie ze swoimi problemami. No bo tak naprawdę wywalczenie demokracji na Ukrainie zależy tylko od determinacji samych Ukraińców, w czym- aby nie pozbawiać ich tej bez wątpienia wielkiej przyjemności i satysfakcji- nikt ich nie wyręczy.

http://www.dw.com/pl/ambasador-ukrainy-w-niemczech-berlin-nadskakuje-moskwie/a-19112174

***

Na tym kończąc ten wstęp, przechodzę teraz do relacji z kolejnego dnia wojny domowej na południowo-wschodniej Ukrainie.

W dniu wczorajszym największe napięcie wywołane działaniami militarnymi ukraińskich wojsk występowało w rejonie Gorłówki i koło Jasinowatej w pobliżu punktu kontrolnego sił powstańczych na drodze łączącej Donieck z Gorłówką.

Ostrzał przez ukraińskie wojsko w rejonie Gorłówki rozpoczął się w późnych godzinach wieczornych, od około godziny 18:00, kiedy to pierwsze pociski moździerzowe zaczęły spadać na miejscowość Zajcewo, gdzie w wyniku tego zapalił się dom jednorodzinny przy ulicy Gieroiczskiej nr 187. Ostrzał tej miejscowości został ponowiony przy użyciu moździerzy, granatników i ręcznej broni maszynowej po godzinie 21:00.

Od około godziny 19:20 ukraińskie wojsko rozpoczęło ostrzał przy użyciu moździerzy kaliber 82 mm zachodnich przedmieść Gorłówki z kierunku miejscowości Dzierżyńsk. W rejonie tym doszło też do walk z, atakującymi tam przy wsparciu ognia broni ciężkiej, ukraińskimi żołnierzami.

Natomiast rejon drogi łączącej Donieck z Gorłówką na jej odcinku koło Jasinowatej był w nocy ostrzeliwany przez ukraińską ciężką artylerię kaliber 152 mm, z której cztery pociski spadły na stanowiska obronne sił powstańczych. Poza tym ostrzał był prowadzony przez stronę ukraińską przy użyciu granatników i ręcznych karabinów maszynowych.

Ponadto, poza ostrzałem i próbą przejęcia- za pomocą bezpośredniego ataku ukraińskiej piechoty- odcinka drogi w okolicach Jasinowatej, ukraińskie wojsko przeprowadziło od godziny 02:30 intensywny, trwający ponad godzinę, ostrzał m.in. przy użyciu  moździerzy kaliber 120 mm pozycji obronnych sił powstańczych znajdujących się na przedpolu miejscowości Spartakus.

Według informacji przekazanych wczoraj przez rzecznika MON DRL Edwarda Basurina, w ciągu ostatnich sześciu dni walk, kiedy to ukraińskie wojsko usiłowało przejąć kontrolę nad odcinkiem drogi łączącej Donieck z Gorłówką w jej części naprzeciwko miejscowości Jasinowata, miało zginąć ponad 30 żołnierzy z 58 brygady zmechanizowanej, a dodatkowo ponad 70 innych zostało rannych.

Jak widać straty po stronie ukraińskiej są już znaczne, a wyznaczony cel nie został osiągnięty.

Prawdopodobnie ukraińskie dowództwo wojskowe nie zrażone znacznymi stratami będzie nadal kontynuowało ataki na tym odcinku frontu, czego dowodem może być wzmocnienie sił na linii styku po stronie ukraińskiej o 42 szt. dział samobieżnych, 29 szt, czołgów i jednym opancerzonym wozem bojowym.

***

Na koniec kilka zdjęć:

Donieck Uniwersalna Biblioteka Naukowa- w dniu wczorajszym odbył się jubileuszowy 20 odczyt na temat historii lokalnej Donbasu.

I jeszcze kilka aktualnych filmów:

***

 

Pozdrawiam.