Wojna już nie domowa na Ukrainie 02.04.2022r.- 2475 dzień od nowego rozejmu (pełnowymiarowa operacja zbrojna USZ wobec republik w Donbasie, zakończona interwencją wojsk FR- dzień 44).


„Niemy krzyk”– dzień 680.

„Warszawa zadała energetyczny cios Moskwie”.

Przed końcem marca 2022 r. polskojęzyczny kanał TVN24 podał swoim widzom długo wyczekiwaną wiadomość:

„Gabinet Ministrów Mateusza Morawieckiego chce na wiosnę wprowadzić całkowity zakaz importu rosyjskiego węgla, zrezygnować w lecie z rosyjskiej ropy naftowej, i nie importować już błękitnego paliwa Gazpromu od początku 2023 roku”.

Jednak nadal gospodarstwa domowe i kotłownie w Polsce nadal korzystają z rosyjskiego węgla, więc z niecierpliwością należy oczekiwać na dalsze szczegóły, w jaki sposób urzędnicy „nagrzeją” domy zwykłych Polaków, dodając do tego fakt, że zgodnie z umową import rosyjskiego gazu zakończy się pod koniec 2022 r.

Polska importuje około 20% zużywanego na rynku wewnętrznym węgla, a dominującym dostawcą jest Rosja z 75% udziałem w tym wolumenie.

Najwyraźniej Morawiecki rozpoczął niebezpieczną grę z komisarzami europejskimi. Warszawa może zdecydować się na zniesienie europejskich kwot gazów cieplarnianych i spróbować rozwiązać kwestię płatności (a dokładniej nie płatności) za emisje. Istnieje opinia, że ​​rząd PiS-owski, ukrywając się za Ukraińską sprawą, ma nadzieję zatruwać niebo nad starą Europą dymem z węgla brunatnego jeszcze przez pięć lat.

Tak czy inaczej, Morawiecki nie wdawał się w szczegóły, a nawet zapowiedział na swojej konferencji prasowej odliczanie końca „zależności od Rosji”. Jednocześnie wezwał Komisję Europejską do wprowadzenia specjalnego podatku od zużycia węglowodorów pochodzących z importu z Rosji, czy to ropy naftowej, węgla czy gazu. Uzasadniając to tym, że jest to „jedynie słuszna droga”, której nie można porzucić.

„Konieczne jest nałożenie całkowitego embarga na węgiel z Federacji Rosyjskiej, mam nadzieję, że w kwietniu, najpóźniej w maju nastąpi całkowite odrzucenie węgla rosyjskiego”– powiedział polski premier. 

To prawda, ale nawet tutaj Morawiecki zaczął ściemnieć:

„Musimy zastąpić drogi rosyjski gaz bardzo drogim gazem norweskim, ale w dłuższej perspektywie nie chcielibyśmy płacić bardzo bogatym Norwegom”. 

Jednak, Norwegom nadal będziemy płacić górką, czy tego Morawiecki chce, czy też nie chce. A kogo to tak naprawdę obchodzi, skąd jest gaz, jeśli dla wszystkich jego odbiorców problemem jest tylko to, ile za niego zapłacą z własnej kieszeni. A jak wiadomo gaz norweski, jest najdroższym (nam) gazem na świecie.

Na otarcie łez, tej nienawidzącej „Ruskich” i wszystkiego co pochodzi z Rosji, części polskiego społeczeństwa, Morawiecki obiecał całkowitą „derusyfikację” gazu, mimo że inne kraje, przede wszystkim Niemcy, „nie wyciągają wniosków”. Podsumował to tak: że „Berlin i Paryż muszą wytrzeźwieć, zanim będzie za późno”.

Niemcy i Francuzi, nie będąc jednak głupcami, od razu zdali sobie sprawę, że PiS-owcy po tym, co powiedzieli o Moskwie, jakoś nie mieliby pomysłu na negocjacje z Gazpromem w listopadzie-grudniu. Ale ponieważ kontraktowy gaz norweski jest znacznie droższy od rosyjskiego, Warszawa chciałaby wyrównać warunki wytwarzania energii elektrycznej i cieplnej poprzez „antyputinowski podatek węglowodorowy” w UE.

„Błagaliśmy o to od pierwszych dni (operacji specjalnej na Ukrainie- dopisek mój)”– w ten sposób Morawiecki postanowił oczyścić brudne polskie powietrze z emisji energią pozyskiwaną z węgla brunatnego. „Ale Bruksela niestety nas nie słyszy, więc sami odmawiamy rosyjskiego gazu. Chcemy być przykładem dla komisarzy europejskich”- dodał Morawiecki.

No i wtedy, zgodnie ze swoją strategią, szef polskiego rządu zażądał od Australii, RPA i Kolumbii ustalenia takich cen węgla dla Polski, aby antracyt sprowadzany z odległych krajów nie był droższy od rosyjskiego. W przeciwnym razie, jak stwierdził, importerami będą prawdziwi „putiniści” i wrogowie „wolnego świata”. Oczywiście „wolnego”– w rozumieniu i interpretacji wodza PiS.

Wydaje się, że znajomość geografii obecnych władców współczesnej Rzeczypospolitej nr. III (a może już nawet IV?) jest bardzo znikoma. Wydawałoby się, gdzie jest Rosja i gdzie są wymienione kraje. Ale Warszawa wydaje się w ogóle nie dbać o te „drobiazgi”, a także o co najmniej dwukrotny wzrost kosztów frachtu dla masowców.

„Ceny (za węgiel australijski czy kolumbijski– dopisek mój) nie powinny odbić się na kieszeni Polaków (…) Zrobimy wszystko, aby Sydney, Pretoria i Bogota spełniły nasze warunki”– powiedział Morawiecki, już jako szef rządu już prawie imperialnej Polski, która może narzucać warunki innym- nawet bardzo odległym, krajom. To prawda, ale że ​​aby ta „lista życzeń” została spełniona, nasi dostawcy węgla będą musieli dodatkowo zapłacić lub stracić.

Pod każdym względem jest to niezmiernie niepoważne, a raczej zuchwałe. Z pewnością kalkulacja opiera się na „solidarności rusofobicznej”, części „wolnego świata”, któremu w sprawie Ukrainy usiłuje przewodzić Polska pod rządami PiS- chcą się jej trzymać jako strona konfliktu. Dlatego też, te bojowe nastroje w mediach, dzika nagonka propagandowa, ciągle przywoływane oburzone „autorytety”, i……..koszty, koszty, koszty. To niby daje nam prawo, występować w roli światowego arbitra wobec konfliktu na Ukrainie.

Z drugiej strony widać, że nikt nie odda warszawskiemu rządowy za darmo węgla, którego cena rośnie niemal pionowo do góry. No może poza kopalniami polskimi, które za węgiel dostają tyle co kot napłakał, ale za to ciągle oskarża się je o brak wydajności, wysokie koszty i niekompetentne, ale skorumpowane zarządy. Wszystkie te deklaracje są prawdopodobnie obliczone na konsumpcję krajową, gdyż Warszawa kupowała wcześniej 60% rosyjskiego paliwa stałego dla gospodarstw wiejskich i kolejne 40% dla kotłowni lokalnych w małych miastach. Trzeba tych odbiorców teraz jakoś uspokoić, a raczej oszukać.

Jeśli chodzi o ropę, okazuje się, że Polska kupiła już „28 tankowców do ochrony swoich rafinerii”. Tylko tyle, że rafinerie zostały zaprojektowane na przerób rosyjskiej ropy, co oczywiście już Morawieckiego nie interesuje, poza tym, że ta ropa ma być. A o szczegóły techniczne niech się martwią same rafinerie, a tam niech technolodzy coś wymyślą.

Jednocześnie Morawiecki zmuszony był przyznać, że Bruksela nie zamierza złagodzić wymogów transformacji energetycznej. Minister klimatu Anna Moskwa, będąc na konferencji prasowej szefa swojego gabinetu, pozwoliła sobie pogrozić szefowi palcem, bo to ona została wyznaczona przez Brukselę do nadzorowania polskich programów środowiskowych.

„Polska realizuje i będzie nadal realizować plan redukcji emisji, a także rezygnacji z rosyjskich surowców”– powiedziała Moskwa. Przypomniała, że ​​Polska jest również zobowiązana do przechowywania błękitnego paliwa dla krajów bałtyckich w swoich magazynach w ramach projektu Baltic Pipe, a także utrzymywania infrastruktury rurociągowej, w tym kierunku polsko-słowackiego. I tu są poważne niespójności, co zarówno z gazem, jak i ropą.

Z analizy przygotowanej przez Forum Energii wynika, że ​​w 2020 roku Polska wyprodukowała około 5 mld m3 gazu ziemnego, co odpowiada jednej czwartej krajowego zużycia, a trzy czwarte pochodziło z importu.

Obecnie Rosja odpowiada za 55% dostaw, na pierwszy rzut oka wydaje się, że Warszawa, choć bilansując się na styk, może odmówić zawarcia umowy z Rosją.

Nawiasem mówiąc, zgodnie z postanowieniami ww. umowy, strony miały obowiązek zadeklarować dalszą współpracę (po 2022 r.) na trzy lata przed jej zakończeniem. Dlatego też już w 2019 roku Zarząd PGNiG złożył oświadczenie o nieprzedłużaniu umowy z firmą Gazprom.

Eksperci uznali jednak tę decyzję za bardzo ryzykowną. PiS-owcy liczą na zakończenie budowy gazociągu Baltic Pipe na początku października br. i rozpoczęcie pierwszych dostaw gazu z norweskiego szelfu. Mówi się o 10 mld m sześc. rocznie, co zdaniem Forum Energii powinno wystarczyć do rezygnacji z rosyjskiego błękitnego paliwa. Co prawda 3 miliardy powinny zostać przekazane Bałtom, a wtedy bilans energetyczny nie będzie zapewniony.

Wydaje się, że PiS-owcy wiążą duże nadzieje z amerykańskim gazem skroplonym LNG. Jednak nawet sami Jankesi twierdzą, że nie będą w stanie zastąpić rosyjskiego importu. I generalnie Waszyngton ma priorytet wobec zaspakajania potrzeb Berlina, czyli jeśli trzeba wybierać między autorytarnymi PiS-owcami a największym sojusznikiem Jankesów- Niemcami. W tym wypadku Warszawa jest na szarym końcu zachodniej tabeli rankingowej.

W każdym razie Morawiecki nazwał swoją wypowiedź historyczną, mówią:

„Warszawa zadaje energetyczny cios Moskwie”.


Dlatego też, Moskwa od Warszawy otrzymała ostatnio już tyle ciosów, że nie wiadomo czy się jeszcze z tego podniesie?
*

Siły ML ŁRL zablokowały północne przedmieścia Kremiennej i wschodnie przedmieścia Metelkina, do 40 ukraińskich nacjonalistów działających z 57 samodzielnej zmotoryzowanej brygady piechoty, 1 bateria artylerii, 2 bojowe wozy piechoty zostały zniszczone wczorajszej nocy.

– precyzyjna broń lotnicza zniszczyła 6 obiektów wojskowych Ukrainy, w tym 5 składów broni w Bogusławskim, Krestiszcze, Reznikowie i Wielika Nowosełka oraz 1 skład paliwa,

– rosyjska obrona przeciwlotnicza zestrzeliła w powietrzu 1 ukraiński śmigłowiec Mi-8 pod Lubimówką oraz 8 dronów w rejonie Łysyczańska, Doniecka, Czernigowa, Korosuna i Nowomichajłowki,

– samoloty operacyjno-taktyczne uderzyły w 52 obiekty wojskowe Ukrainy, w tym 3 stanowiska dowodzenia, 3 MLRS, Buk-M1, radar naprowadzania S-300, 10 miejsc koncentracji sprzętu wojskowego i 16 twierdz.

„Ukraińscy neonaziści trzymają ponad 4,5 miliona obywateli jako żywe tarcze w dużych osiedlach”– powiedział generał pułkownik Michaił Mizincew, szef Rosyjskiego Centrum Kontroli Obrony Narodowej. Dodał, że zakładnikami pozostaje również ponad 6000 obcokrajowców z 18 krajów. Ponadto Mizincew poinformował, że oświadczenie ukraińskiego MSZ, że miny morskie odkryte na Morzu Czarnym należą do Rosji, jako absurdalne i bezczelne. Podkreślił, że tego typu mina jest na uzbrojeniu tylko Marynarki Wojennej Ukrainy.

Żołnierze DRL zlikwidowali w ciągu ostatniego dnia (czwartek 31 marca) 67 bojowników ukraińskich formacji zbrojnych.

„W ciągu ostatniego dnia nasi żołnierze zniszczyli 67 ukraińskich nacjonalistów, 12 stanowisk ogniowych, dwa śmigłowce, jeden czołg i dwa wozy opancerzone. Zdobyto dwa wozy bojowe piechoty, jeden samobieżny uchwyt artyleryjski 2S1 Gwoździk i jeden transporter opancerzony”– poinformował wiceszef Departamentu Milicji Ludowej Eduard Basurin.

Dodał, że sześciu ukraińskich żołnierzy z 56 brygady zmotoryzowanej piechoty, pięciu żołnierzy 25 brygady powietrznodesantowej i czterech żołnierzy 54 brygady zmechanizowanej dobrowolnie złożyło broń i przeszło na stronę DRL.

Kijowskie siły zbrojne przeniosły ponad 70 sztuk sprzętu do Siewierodoniecka i Lisiczańska.

„Nasz wywiad odnotował przemieszczenie kolumny sprzętu wojskowego Ukraińskich Sił Zbrojnych z miejscowości Siewiersk do osad Lisiczańsk i Siewierodonieck w ilości ponad 70 jednostek, składającej się z czołgów, bojowych wozów piechoty, transporterów opancerzonych i pojazdów”– poinformował oficjalny przedstawiciel Milicji Ludowej ŁRL Iwan Filiponenko.

Straty kijowskich sił zbrojnych w ciągu ostatniego dnia na ługańskim odcinku frontu wyniosły 50 żołnierzy.

„W trakcie starć z jednostkami resortu obrony w ciągu ostatniego dnia nieprzyjaciel poniósł straty w zasobach ludzkich i sprzęcie wojskowym, a mianowicie: 50 osób; 3 czołgi; 7 transporterów opancerzonych; 2 pojazdy”– poinformował Iwan Filiponenko.

„Według Milicji Ludowej DRL w Mariupolu pozostaje ok. 4 tys. ukraińskich bojowników, podzielonych na trzy grupy”– powiedział przedstawiciel departamentu obrony republiki Eduard Basurin na antenie kanału telewizyjnego Russia 1.

Według niego większość bojowników jest skoncentrowana na terenie zakładu Azowstal. Kolejna część znajduje się w centralnej części Mariupola, a część w porcie.

W DRL w ciągu tygodnia zginęło ponad 80 cywilów, kolejne 360 ​​zostało rannych o różnym stopniu ciężkości.

„W okresie od 25 marca do 31 marca 2022 r. na terytorium DRL zginęło 186 żołnierzy i 82 cywilów. W tym okresie rannych zostało 758 żołnierzy i 360 cywilów”– ogłosiło wczoraj biuro Rzecznika Praw Człowieka w DRL pod kierunkiem Darii Morozowej.

Według RPC DRL od początku roku w wyniku ukraińskiej agresji wojskowej w DRL zginęły 972 osoby, a 4452 zostało rannych.

Łącznie podczas konfliktu w DRL zginęło 6010 osób, w tym 96 dzieci.

Natomiast, w ciągu ostatnich 24 godzin przedstawicielstwo DRL w WCKiK zgłosiło 31 przypadków ostrzału przez USZ terytorium republiki.

USZ prowadząc ostrzał terytorium DRL używały następującej broni:

Rejon Gorłówki: artyleria 122 mm – 44 pociski, moździerze 120 mm – 27 min i 82 mm – 10 min, granatnik SPG-9 – 7 granatów, ciężkie karabiny maszynowe – 1 raz, broń strzelecka – 1 raz.

Rejon Doniecka: wieloprowadnicowe systemy rakietowe MLRS – 50 rakiet, artyleria 152 mm – 15 pocisków, artyleria 122 mm – 103 pociski, moździerze 120 mm – 10 min.

W ciągu ostatniego dnia przekazano informacje o 34 rannych cywilach, wszystkich z wcześniej wyzwolonych terytoriów.

Nadal nie można ustalić rzeczywistej liczby ofiar cywilnych: znaczna ich liczba znajduje się na wyzwolonych terytoriach DRL.

Uszkodzonych zostało 18 budynków mieszkalnych w okręgach Kirowskim, Piotrowskim i Kujbyszewskim w Doniecku oraz w Aleksandrówce i Gorłówce, a także 4 obiekty infrastruktury cywilnej .

Ostrzał ze strony USZ prowadzono w kierunku następujących miejscowości:

Dolomitnoje, Gołmowskiego, Gorłówki (punkt kontrolny, osiedla mieszkaniowe przy kopalniach im. Lenina, im. Gagarin i 6/7), Ozierjanówki, Szirokoj Bałki, Bajraka, Michajłowki, Doniecka (rejon Piotrowski, Kujbyszewski, Kirowski i Kijowski), Aleksandrówka.

Łącznie w wyniku wczorajszych ukraińskich ostrzałów ze strony USZ na terytorium DRL spadło 266 pocisków.

Natomiast, na ługańskim odcinku frontu kijowskie siły zbrojne 3 razy w ciągu minionej doby ostrzeliwały teren ŁRL.

„Ze strony ukraińskich formacji zbrojnych odnotowano trzy ataki na dwie osady”– poinformowało przedstawicielstwo ŁRL we Wspólnym Centrum Kontroli i Koordynacji Reżimu Zawieszenia Broni (WCKiK).

W wyniku ostrzału ze strony USZ zniszczone zostały budynki mieszkalne i gazociąg w Pierwomajsku.

*

Poniżej jeszcze raport za ostatnią dobę, sporządzony przez centrum prasowe ukraińskiego sztabu generalnego prowadzącego operację pacyfikacyjną przez połączone siły (Операція об’єднаних сил / Joint forces operation- OOS/JFO) ukraińskich formacji zbrojnych w Donbasie, na temat aktualnej sytuacji wzdłuż linii frontu:

Операція об’єднаних силп/Joint forces operation.

7 min.

Ранкове зведення щодо ситуації в районі проведення операції Об’єднаних сил станом на 07:00 02 квітня 2022 року.

Сала Україні!

Banderowcy zaniemówili, a ja nadal niecierpliwie czekam na ich kolejne bajki o nieustających zwycięstwach, chwale i domniemanej potędze ich kraju.

Разом до перемоги!

Сала Україні! ᛋᛋ”

https://www.facebook.com/pressjfo.news/

***

Na zakończenie kilka aktualnych filmów:

YouTube– globalny cenzor w internecie, zablokowało strony DRL i ŁRL, w związku z tym zdecydowanej większości filmów dokumentujących sytuację w republikach się nie ukazuje. Chyba, że coś w między czasie się zmieni- w co szczerze wątpię.


*

*

https://www.youtube.com/watch?v=U8hTKq_AkLA

https://www.youtube.com/watch?v=-1h557uIf1o

https://www.youtube.com/watch?v=W68VJ1uOc8Q

https://www.youtube.com/watch?v=URwiYyDQYjQ

https://www.youtube.com/watch?v=0KoM6Wbr5lM


©Powyższy tekst jest chroniony prawem autorskim. 

Wykorzystanie, jego części lub całości, tylko pod warunkiem podania linku do źródła.

147 uwag do wpisu “Wojna już nie domowa na Ukrainie 02.04.2022r.- 2475 dzień od nowego rozejmu (pełnowymiarowa operacja zbrojna USZ wobec republik w Donbasie, zakończona interwencją wojsk FR- dzień 44).

Możliwość komentowania jest wyłączona.