Wojna domowa na Ukrainie 31.08.2015r.- 193 dzień od nowego rozejmu.

„Jesteśmy wolnym narodem i jesteśmy gotowi bronić swojej wolności zarówno metodami wojskowymi, jak i politycznymi” – oświadczył szef rządu DRL Aleksander Zacharczenko.

W odpowiedzi na komunikat niemieckiego MSZ, na temat rozmowy telefonicznej jaką mieli odbyć z rosyjskim prezydentem Władymirem Putinem, niemiecka kanclerz Angela Merkel i prezydent Francji François Hollande, podczas której stwierdzili oni, że przeprowadzenie wyborów na terenie kontrolowanym przez separatystów stwarzają zagrożenie dla mińskiego procesu pokojowego, głos zabrał Aleksander Zacharczenko, który powiedział, że:

„Uważam, że wybory lokalne w DRL stanowią zagrożenie dla nielegalnej władzy Poroszenki i jego popleczników, a nie dla samego mińskiego procesu”

Jednocześnie Aleksander Zacharczenko poinformował, że podjęto już decyzję o przeprowadzeniu wyborów w dniu 18 października. Podjęta decyzja o przeprowadzeniu samodzielnych wyborów przez zbuntowane republiki wynika z faktu, że nie dopuszczono przedstawicieli władz DRL i ŁRL do udziału w pracach legislacyjnych nad ustawą o wyborach lokalnych prowadzonych obecnie przez ukraiński parlament.

Jednocześnie Aleksander Zacharczenko przestrzegł kijowskie władze przed jakąkolwiek próbą zakłócania wyborów w Donbasie, mówiąc że:

” Odnośnie prób zakłócenia przebiegu wyborów, to jedyna droga, z której może skorzystać junta, ma charakter militarny (…) Jednak uważam, że im się to nie uda. Taktyka zastraszania nie działa na obywateli DRL. Przez półtora roku trwania wojny przywykliśmy do ukraińskich prowokacji. Nie zdziwi mnie, jeśli po ostrzałach do urn pójdą nawet ci, którzy nie zamierzali tego robić”

Sytuacja ta jest o tyle nie jednoznaczna, bo podczas rozmów w Berlinie z ukraińskim prezydentem, Angela Merkel i Hollande domagali się aby Kijów chociaż częściowo wprowadził w życie ustawę o „szczególnym statusie samorządowym” dla opanowanej przez separatystów części Donbasu, na co Poroszenko po powrocie do Kijowa odpowiedział negatywnie, mówiąc, że jego priorytetem jest zachowanie jedności terytorialnej Ukrainy, a specjalny status dla Donbasu temu zaprzecza.

Dlatego też wczoraj ukraińska Centralna Komisja Wyborcza wydała oświadczenie, że niemożliwe jest przeprowadzenie wyborów samorządowych w planowanym przez Kijów terminie 25 października na terenie kontrolowanym przez separatystów.

Tak więc, jak z tego wynika, ponownie odbędą się niezależne od siebie wybory w obu częściach Ukrainy, przypieczętowując w ten sposób rozpad państwa.

Innym dowodem na to, że Ukraina traci na trwale Donbas jest fakt, że w wyniku całkowitej blokady ekonomicznej i gospodarczej tego regionu podjętej przez Kijów, władze DRL przeszły na rozliczenia w rublach, które w transakcjach wewnętrznych i zewnętrznych stanowią obecnie około 92% całkowitego obiegu pieniądza.

Tak więc na skutek polityki prowadzonej przez władze w Kijowie wobec Donbasu, wbrew oczekiwanemu przez nie zachowaniu integralności terytorialnej całego obszaru państwa, przyspieszają one de facto jego rozpad.

Jak widać nie jest to- delikatnie mówiąc- mądra polityka prowadzona przez ukraińskie władze, dodatkowo wywołująca bardzo tragiczne skutki dla poddanej przez nią represjom ludności cywilnej wschodniej części Donbasu.

Na zakończenie tego wstępu warto poruszyć jeszcze jeden temat. Otóż jedno z wiodących polskich mediów opublikowało materiał w oparciu o materiały ukraińskich służb wywiadowczych.

Najciekawszy z artykułu opublikowanego w polskim medium jest jego tytuł i wstęp, który zacytuję w całości:

„REBELIANCI Z DONBASU TO FIKCJA. UKRAINĘ PODBIJA REGULARNE WOJSKO ROSYJSKIE”

„Pojawiają się kolejne dowody na obecność armii rosyjskiej w Donbasie. Nie przeszkadzają one jednak mediom na Zachodzie informować o ,rebeliantach’ i ,seperatystach’ walczących z armią Ukrainy na wschodzie kraju”.

Jak widać „autor” tego tekstu zarzuca zachodnim mediom głupotę, bo wbrew oczywistym faktom (oczywiście tylko dla „autora” tekstu) obecność rosyjskich wojsk w Donbasie jest niezaprzeczalna.

Dlaczego więc zachodnie media nie wykorzystują tak ważkiej informacji sprokurowanej przez ukraińskie służby wywiadowcze?

Ano dlatego, że zachodnie media opierają się na informacjach podawanych przez ich służby, a te jak dotychczas- pomimo usilnych starań- nie są w stanie udowodnić obecności rosyjskich wojsk w walczącym o swoje prawa Donbasie.

Natomiast odnosząc się do tytułu tej dezinformacyjnej notki; to może jej „autor” wyjaśni w innym swoim tekście na czym polega to podbijanie Ukrainy przez regularne wojsko rosyjskie?

Czy może to „wojsko rosyjskie” prowadzi wobec ludności cywilnej Donbasu operację antyterrorystyczną nękając ją ciągłym ostrzałem artyleryjskim, w wyniku czego od ponad roku giną tam ludzie i zostają na trwale kalekami?

Dlaczego więc ukraińskie regularne siły zbrojne i wspomagające je oddziały ochotników ze skrajnie nacjonalistycznych organizacji politycznych i zagranicznych najemników nie podejmują walki z „rosyjskimi wojskami” próbując w ten sposób oswobodzić ten kraj od ich militarnej agresji, tylko działania zbrojne koncentrują na ludności cywilnej, czego nawet nie usiłują ukrywać?

A może cała ludność Donbasu- wg. „autora”- jest regularnym rosyjskim wojskiem zaś wszystko inne to fikcja?

To tyle mam w tej sprawie, bo nie ma potrzeby nad tym żenującym tekstem zbytnio się więcej rozczulać.

***

Kończąc ten przydługi wstęp przechodzę teraz do relacji z kolejnego dnia wojny domowej na południowo-wschodniej Ukrainie.

A więc kolejna już doba w Donbasie upłynęła wyjątkowo spokojnie. Nadal nie odnotowano tam faktu obecności „rosyjskich wojsk”. Nie ma też ofiar wśród ludności cywilnej i szkód w mieniu prywatnym i komunalnym.

Jedyny incydent do jakiego doszło wczorajszej nocy polegał na tym, że władze DRL urządziły w Doniecku z okazji Dnia Miasta i Święta Górnika, pokaz sztucznych ogni, wywołując w ten sposób popłoch i zamieszanie po drugiej stronie linii frontu. Ale za to co się bojcy napatrzyli- pomimo strachu- to będzie ich:

Władze DRL wysłały oficjalne pismo do Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) z zaproszeniem dla przysłania obserwatorów nadzorujących proces wyborów jakie się mają odbyć w dniu 18 października br.

Nadal ukraińskie władze nie chcą podpisać porozumienia w Mińsku w sprawie wycofania przez nie z rejonu linii styku broni ciężkiej o kalibrze poniżej 100 mm.

***

Wczoraj ukraińska SB  w pobliżu miejscowości Połowinkin znajdującej się w strefie buforowej wykryła duży magazyn z bronią. Według śledczych, magazyn ten należał do żołnierzy jednego z ukraińskich batalionów pomocniczych, zaś sama broń miała być później sprzedana. W magazynie tym  znajdowały się m.in.

• 33 kg trotylu,
• 3 szt automatycznych granatników,
• różnego rodzaju karabiny maszynowe, w tym karabiny Kałasznikowa,
• 40 szt ręcznych granatników RGP,
• pudełka z różnego rodzaju amunicją,
• różnego typu granaty,
• 7 szt rakiet „Grad”.

Nieźle zaopatrzony magazyn z bronią. Ciekawe komu oni go chcieli sprzedać? A może ta broń szykowana jest na kolejną fazę ukraińskiej rewolty?

W tym samym rejonie strefy frontowej, w okolicach wsi Bachmutowka, funkcjonariusze ukraińskiej SB wykryli także samochód, w którym znajdowała się znaczna ilość broni, w tym: granatniki automatyczne, trotyl, miny, ręczne granaty różnego typu i amunicja do karabinów maszynowych.

Czyżby ukraińscy bojcy szykowali się na kolejną wojnę z własnymi współobywatelami?

Na koniec kilka zdjęć:

Donieck- uroczystość pod pomnikiem poległych obywateli DRL.

I jeszcze kilka aktualnych filmów:

***

Pozdrawiam.